2024.04.25

Prognoza walutowa 2024-04-25

Pierwsze trudności MF z plasowaniem długu

We środę polska waluta osłabiła się, choć rentowności nie odnotowały większych zmian, w reakcji na wyniki aukcji obligacji skarbowych. Organizowany przez MF przetarg spotkał się ze słabym popytem i był najgorszą aukcją regularną od lutego 2023 r. Resort finansów sprzedał obligacje serii OK0426, PS0729, WZ1129, DS0432, DS1034 i WS0437 za łącznie ok. 5,78 mld zł, a popyt wyniósł 6,65 mld zł przy rentownościach z przedziału 5,20-5,85 proc. i wskaźniku bid-to-cover między 1,02 a 1,38. Przed przetargiem ministerstwo informowało, że zaoferuje papiery skarbowe za 6-10 mld zł.

„Niski popyt na wtorkowej aukcji sprzedaży obligacji Ministerstwa Finansów wynika z czynników zewnętrznych, resort finansów na bieżąco śledzi sytuację rynkową” – poinformował dziennikarzy minister finansów A. Domański. Jak wskazał, wysoki poziom sfinansowania potrzeb pożyczkowych budżetu zapewnia „duży komfort”. „Mamy bardzo wysoki poziom sfinansowania potrzeb pożyczkowych, mamy już 64 proc. na obecny moment (wg założeń z ustawy – przyp.). Mamy czynniki zewnętrzne, trochę zmieniła się polityka banków centralnych, Europejskiego Banku Centralnego, a przede wszystkim Fedu, który ma teraz trochę mniej gołębi wydźwięk i widać, że cięcia stóp proc. w USA są trochę mniej prawdopodobne. Na to zareagował rynek”, ocenił Domański. Jak dodał, „to kwestia otoczenia międzynarodowego, pivot Fedu, pana Powella, który miał swój wpływ na rynki, rentowności poszły do góry, dolar się trochę umocnił, to nie sprzyja rynkom wschodzącym. Patrzę tu też na rentowności obligacji innych rynków wschodzących, jesteśmy w tym samym koszyku”, wskazał Domański. „Śledzimy, nie bagatelizujemy sytuacji. Dzięki wysokiemu poziomowi sfinansowania potrzeb pożyczkowych, który zapewniliśmy dosyć aktywną polityką w ciągu pierwszych trzech miesięcy tego roku, jesteśmy bardzo spokojni”, dodał.

W przeciwieństwie do ministra finansów oraz większości oceniających sytuacją, w mojej ocenie wtorkowy przetarg powinien wzbudzić większy niepokój, bo może być początkiem szerszej tendencji, która będzie miała miejsce w kolejnych miesiącach i przy okazji następnych aukcji. Rentowności obligacji rosną globalnie i przypuszczalnie będą dalej zwyżkować. Słabość popytu wynika z większej atrakcyjności papierów USA przy perspektywach umacniania się dolarze, co nie służy aktywom rynków wschodzących. Ewentualna dalsza przecena obligacji skarbowych będzie negatywnie odbijać się na notowaniach złotego.

PLN: W środę złoty oddał zyski z wtorku i znów jest ok. 2 proc. niżej niż przed początkiem wyprzedaży zainicjowanej 9 kwietnia. Spodziewam się kontynuacji tej tendencji w kolejnych dniach. Główne pary już wcześniej zrealizowały prognozy minimalnych wzrostów stawiane na II kw. Wyprzedaż złotego na kilka dni została wstrzymana z uwagi na uspokojenie sytuacji na Bliskim Wschodzie. Jednak sytuacja pozostaje niepewna. Widzimy spore ryzyko nawrotu gorszej postawy polskiej waluty ze względu na czynniki czysto ekonomiczne. Za tydzień posiedzenie Fed, na którym spodziewać się należy zaostrzenia retoryki w kierunku dłuższego utrzymywania bieżących stóp proc., co może ponownie popsuć nastroje globalne.

Indeks PLN do EUR, USD, CHF, GBP z równym udziałem (im wyżej, tym złoty mocniejszy) wrócił do cen w początku tygodnia. Przed tygodniem spadł na 3-miesięczne minima. Indeks złożony z szerszego zbioru walut, który w ubiegłym tygodniu wyrównał tegoroczne dołki, jest niżej niż w piątek. Wyższe ceny z poprzednich dni rekomendowaliśmy wykorzystać do pozbycia się większości nagromadzonych nadwyżek eksporterów oraz wykonać krótkie zabezpieczenia w podmiotach, gdzie ich już nie było.

Założeniem w perspektywie III kw. jest, że kursy EURPLN i GBPPLN domkną „luki bessy” powstałe na sesji 16 października 2023 r., zaś pozostałe pary (tam, gdzie te przestrzenie na wykresach zostały domknięte już wcześniej) osiągną analogiczne poziomy. Stąd z większymi i dłuższymi zabezpieczeniami na razie radzimy poczekać, obserwując rozwój sytuacji na rynku.

Pojawiające się sygnały globalnej zmiany wektorów na rynkach (spadki na Wall Street), tj. trwalszego pogorszenia nastrojów od kilku dni nie zostają wzmocnione. Napięcie na linii Tel Awiw-Teheran osłabło i nie zanosi się na eskalację. Doszedł jednak lokalny czynnik w postaci słabej aukcji polskiego długu. Większy pesymizm globalnie może ponownie dać o sobie znać, gdy na najbliższym posiedzeniu 1 maja Fed zaostrzy retorykę polityki pieniężnej (stopy dłużej na obecnym poziomie). Cały czas utrzymuje się spore prawdopodobieństwo rozwinięcia się trwalszej, mocniejszej tendencji osłabienia złotego. Na razie miała miejsce pierwsza fala spadków PLN, a za nią – zwykle najsilniejsza – faza korekty. Teraz powinna rozwinąć się druga fala deprecjacji. Dalsze sygnały rynek wysyłać będzie na przestrzeni kolejnych sesji tego i przyszłego tygodnia.

Pomimo podobieństw, wciąż nie traktuję obecnego zachowania złotego jak tego z września, gdy spadki były dynamiczne, ale krótkotrwałe. Tamta wyprzedaż była powodowana stricte lokalnym czynnikiem (nieoczekiwane, mocne ciecie stóp RPP), natomiast obecny ruch wydaje się mieć głębsze podłoże (dłużej wyższe stopy proc. w USA). Potencjalnie może przekształcić się w szerszą, globalną tendencję. Stąd ostrożne podejście, jeśli chodzi o zabezpieczenia eksportu. Co do importu, tak jak wskazywałem przez ostatnie 2 miesiące, ze względu na ograniczone możliwości spadków kursów w dalszej części roku, zasadnym było pozostawić sporą część zakupów walut zabezpieczoną po niskich kursach z I kw./pocz. kwietnia, co też rekomendowaliśmy klientom.

EURPLN: Kurs wrócił w okolice poziomu 4,3350, gdzie utworzył się lokalny opór. Z punktu widzenia oczekiwań kontynuacji wzrostów ważne jest, że rynek ponownie przebił się powyżej ceny 4,3250/300. O 8.10 w czwartek notowania są przy 4,3300 wobec 4,3080 wczoraj o tej porze. Jeśli dziś ponownie pojawi się więcej chętnych do sprzedaży euro, niż kupujących przy w rejonie obecnych poziomów, kurs znów skieruje się w rejon 4,30. Nie jest to jednak naszym bazowym scenariuszem. Założeniem jest, że w perspektywie najbliższych dni rynek ponownie skieruje się w rejon 4,37.

Celem na II kw. jest natomiast osiągnięcie tegorocznych szczytów z zakresu 4,38-4,41. W obecnym układzie rynku i zamieszaniu, jakie ma miejsce globalnie w związku ze zmianą oczekiwań dot. polityki pieniężnej w USA, opcja kontynuacji wzrostów kursu po korekcie wydaje się najbardziej realna. Rozkład niepewności już wcześniej, przed wzrostem napięcia na Bliskim Wschodzie, przesunął się w kierunku słabości złotego w średnim terminie. Rynek jest i pozostanie obarczony dużą dozą niepewności i w ogromnym stopniu podatny na napływ nowych informacji.

Mocniejszy dolar i wyższe rynkowe stopy proc. w USA, a także wzrost cen ropy naftowej (zwiększa presję inflacyjną) przybliżają perspektywę definitywnego zakończenia cyklu aprecjacji złotego 2022-2024 i powrotu do długofalowego, widocznego od początku ubiegłej dekady, trendu „pełzającej deprecjacji”. Niemniej, ze względu na długi okres wstrzymywania się z transakcjami po stronie eksporterów oraz rekomendacje kumulowania środków bieżących w walucie, okolice ceny 4,35 trzeba będzie dalej wykorzystywać do sprzedaży kolejnych porcji (nawet do całości) nagromadzonych nadwyżek w euro eksporterów. Warto również dokonać krótkich (1-2 miesiące ekspozycji) zabezpieczeń przyszłych wpływów na wypadek dłuższego ustabilizowania się sytuacji, bez odwrócenia trendów globalnych.

USDPLN: Dolar odrobił wtorkowe straty do PLN. Kurs pozostaje jednak poniżej 4,05. O 8.15 w czwartek notowania są przy 4,0395 wobec 4,0280 wczoraj rano. Spadek pod 4,05, jeśli utrzyma się i dziś, będzie sygnałem, że kolejne dni to nie wzrosty w kierunku 4,10, a stabilizacja między 4,00 a 4,05. Wydaje się jednak, że wznawiać się powinna tendencja umocnienia waluty USA.

W rejonie 4,10 rekomendowaliśmy w ubiegłym tygodniu pozbycie się co najmniej połowy skumulowanych, nagromadzonych w dużej ilości nadwyżek w USD. Doczekaliśmy się lepszych cen do sprzedaży, z czego należało skorzystać. Kurs wybił się górą z pasma 5-miesięcznej konsolidacji (3,89-4,06). Pytanie, czy trwale. Dziś wydaje się, że nie. Jednak przy globalnej zmianie nastrojów (wciąż są tego symptomy) realnym stanie się wzrost ponownie powyżej 4,10, a szerzej nawet o pełny zakres konsolidacji, co dawałoby ceny z zakresu 4,25 w horyzoncie najbliższych 2-5 miesięcy.

CHFPLN: Słabe wzrosty od wczoraj na parze frank-złoty. Kurs odbił w kierunku 4,44, ale o 8.20 w czwartek jest przy 4,4195 wobec 4,4130 wczoraj o tej porze. Rynek zniwelował połowę wzrostów zainicjowanych 9 kwietnia. Ubiegłotygodniową zwyżkę powyżej 4,50 wykorzystaliśmy do pozbycia się nadwyżek (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Osiągnięcie 4,50 już w połowie kwietnia było sporym (pozytywnym) zaskoczeniem. Potwierdziło to, z jednej strony, zakończenie fazy globalnej słabości szwajcarskiej waluty wraz z nasileniem się obaw geopolitycznych oraz zbliżaniem się do obniżki stóp EBC, a z drugiej brak podstaw do dalszej, trwałej aprecjacji złotego.

Pomimo korekty wzrostów do połowy fali osłabienia złotego, rynek w średnim terminie wciąż wygląda korzystniej dla byków, niż dla niedźwiedzi. W krótkim horyzoncie (kilka-kilkanaście dni) możliwa jest konsolidacja kursu w paśmie 4,40-4,50. Bieżące ceny wykorzystujemy do zakupów. Trwała zwyżka powyżej 4,49/4,50 (na razie jej nie ma) dałby impuls do kontynuacji wzrostów w kierunku 4,60-4,70 latem albo jesienią.

GBPPLN: Po silnych spadkach z początku tygodnia, mocniej wczoraj odbił funt-złoty. Test równej ceny 5,00 zakończył się sukcesem dla byków. O 8.25 w czwartek rynek jest przy 5,0410 wobec 5,0110 wczoraj o tej porze. Przed tygodniem kurs zawrócił ze ścieżki wzrostów niewiele ponad grosz poniżej linii górnego ograniczenia 4-miesięcznej konsolidacji 4,96-5,13. Większość nadwyżek funtów wyprzedawaliśmy w paśmie 5,08-5,10. Częściowe zabezpieczenia eksporterów rekomendować będziemy, gdy kurs osiągnie rejon 5,13/14 (ten kwartał). W najbliższych dniach kurs kierować się powinien z powrotem do 5,10. W horyzoncie III kw. oczekiwanym poziomem jest zwyżka do 5,21 (luka bessy).

EURUSD: Od wczorajszych, słabych danych PMI dolar słabnie. Po lepszych od prognoz danych o nastrojach konsumentów w Niemczech kurs rośnie powyżej poziomu 1,07. To ważny moment dla rynków. Trwała zwyżka ponad 1,07 zachwieje scenariuszem, że dolar na dłużej utrzyma ostatnie zyski. Wówczas założenie, że kurs skieruje się w horyzoncie czerwca do 1,05 może się nie zrealizować. Jeśli natomiast w rejonie 1,07, jak ostatnio, będzie pojawiała się podaż euro, scenariusz mocniejszego dolara pozostanie opcją nr 1 na kolejne tygodnie. O 8.30 w czwartek notowania są przy 1,0720 wobec 1,0700 wczoraj o tej porze. W szerszym horyzoncie (II-III kw.) podtrzymuję ocenę, że nie należy oczekiwać trwałych ruchów wzrostowych na tej parze. Zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne na razie wciąż przemawiają za kontynuacją mocnego dolara i nie wskazują na wzmożoną aprecjację euro. W centrum uwagi dziś wstępny odczyt PKB z USA za I kw.