2024.04.30

Prognoza walutowa 2024-04-30

Dane z Europy „proszą” o obniżkę stóp. Tokio interweniuje na jenie.

Inflacja w Niemczach utrzymała się w kwietniu na niezmienionym poziomie 2,2 proc. r/r wobec prognoz wzrostu do 2,3 proc. Miesiąc do miesiąca ceny podniosły się o 0,5 proc. Dziś podobne dane opublikowane zostaną dla całej strefy euro i Polski. Jednocześnie wskaźnik nastrojów gospodarczych Komisji Europejskiej nieoczekiwanie spadł w tym miesiącu do 95,6 pkt, czyli najniższego poziomu od lutego. W medianie ekonomiści spodziewali się wyniku o 1,1 pkt wyższego. Indeks niższy niż obecnie i w lutym był wcześniej w listopadzie.

Łącznie dane przesądzają, moim zdaniem, o tym, że na najbliższym posiedzeniu w czerwcu Europejski Bank Centralny (EBC) obniży stopy proc. o 25 pkt bazowych, główną do poziomu 4,25 proc. Rynek wycenia obecnie taki scenariusz na 72 proc. Pomimo tego że do spotkania EBC zostało jeszcze sporo, bo ponad 5 tyg., jest to wciąż relatywnie (zbyt) nisko wyceniany scenariusz. Stwarza to w mojej ocenie przestrzeń do dalszej deprecjacji euro względem dolara. Jeśli w kolejnych miesiącach dane makro (dziś publikacja PKB za I kw.), w szczególności te o inflacji, będą nadal takie słabe, bank może kontynuować obniżanie stóp w tym tempie także na kolejnym posiedzeniu w lipcu.

Jen japoński spadł we wtorek do około 156,8 za dolara, gdy dolar zyskał na wartości przed posiedzeniem politycznym Rezerwy Federalnej USA w tym tygodniu. W poniedziałek jen spadł do 160 za dolara po raz pierwszy od 1990 r., po czym nastąpił ponad 3% wzrost do 154,5 za dolara w wyniku podejrzanej interwencji władz japońskich. Tymczasem rząd nie potwierdził, czy podejmuje działania na rynkach, aby wesprzeć jena, choć czołowy dyplomata walutowy Masato Kanda zapowiedział, że ogłosi wyniki pod koniec przyszłego miesiąca i w razie potrzeby podejmie odpowiednie działania na rynku walutowym. Jen stracił w tym roku ponad 10% do dolara, ponieważ Bank Japonii nie zgodził się w zeszłym tygodniu na presję rynkową, utrzymując stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Transakcje typu carry trade również wywarły presję na jena, ponieważ BOJ utrzymał stopy procentowe na poziomie bliskim zera pomimo wysokich kosztów pożyczek w innych głównych gospodarkach, co skłoniło inwestorów do pożyczania jenów i inwestowania w waluty o wyższej stopie zwrotu.

Najwyższy japoński urzędnik ds. waluty M. Kanda powiedział we wtorek, że władze są gotowe całodobowo zajmować się kwestiami kursowymi, jednak odmówił komentarza na temat tego, czy ministerstwo finansów interweniowało dzień wcześniej, aby wesprzeć jena. Te komentarze pojawiły się dzień po tym, jak japońska waluta wzrosła aż o 5 jenów w stosunku do dolara, co inwestorzy uznali za interwencję. W poniedziałek rynki w Japonii były zamknięte z powodu święta państwowego.

he Wall Street Journal doniósł, że na rynku interweniowały japońskie władze finansowe, powołując się na osoby zaznajomione ze sprawą. W poniedziałek Kanda odmówił komentarza zapytany o interwencję, ale stwierdził, że bieżący rozwój sytuacji na rynku walutowym ma charakter „spekulacyjny, szybki i nienormalny” i nie można go ignorować. Wcześniej, w ubiegłym tygodniu władze USA wyraziły zrozumienie w kwestii japońskich i koreańskich obaw dotyczących szybkiej i znaczącej deprecjacji ich walut, dając nieformalne przyzwolenie na interwencje.

We wtorek K. Srinivasan, dyrektor Departamentu Azji i Pacyfiku MFW, powiedziała, że ​​Fundusz widzi, że władze Japonii są w pełni zaangażowane w system elastycznego kursu walutowego i prowadzi z nimi bliskie rozmowy. „Musimy skontaktować się z władzami Japonii, aby uzyskać pełniejszy obraz czynników wpływających na kurs jena i względnego udziału różnych czynników” – dodał.

PLN: W poniedziałek złoty pozostał stabilny, pomimo osłabienia w ciągu dnia, które zniwelowane zostało w końcowej fazie sesji. Od kilku dni nasza waluta porusza się w wąskim paśmie wahań. Efektem serii ważnych wydarzeń tego tygodnia powinno być wznowienie spadkowej tendencji naszej waluty. Zmiany kursów mogą być duże w czasie, gdy w Polsce trwał będzie długi weekend. Praktycznie w każdym dniu bieżącego tygodnia publikowane są lub odbywają się ważne z punktu widzenia rynków dane lub wydarzenia. Najważniejsze już jutro – posiedzenie Fed.

Główne pary PLN już wcześniej zrealizowały prognozy minimalnych wzrostów stawiane na II kw. Wyprzedaż złotego na kilka dni została wstrzymana. Pomimo uspokojenia sytuacji na Bliskim Wschodzie (wciąż bez zawieszenia broni), widzimy spore ryzyko nawrotu gorszej postawy PLN. To ze względu na czynniki stricte ekonomiczne. Na jutrzejszym posiedzeniu Fed spodziewać się należy zaostrzenia retoryki w kierunku dłuższego utrzymywania bieżących stóp proc., co może ponownie popsuć nastroje globalne i wzmocnić dolara.

Indeks PLN do EUR, USD, CHF, GBP z równym udziałem (im wyżej, tym złoty mocniejszy) konsoliduje się mniej więcej w połowie fali słabości złotego z 2. dekady kwietnia. Indeks złożony z szerszego zbioru walut podobnie. Wyższe ceny sprzed 2 tyg. rekomendowaliśmy wykorzystać do pozbycia się większości nagromadzonych nadwyżek eksporterów oraz wykonać krótkie zabezpieczenia w podmiotach, gdzie ich w ogóle już nie było.

Założeniem w perspektywie II-III kw. jest, że kursy EURPLN i GBPPLN domkną „luki bessy” powstałe na sesji 16 października 2023 r., zaś pozostałe pary (tam, gdzie te przestrzenie na wykresach zostały domknięte już wcześniej) osiągną analogiczne poziomy. Stąd z większymi i dłuższymi zabezpieczeniami na razie radzimy poczekać, obserwując rozwój sytuacji na rynku.

Pojawiające się sygnały globalnej zmiany wektorów na rynkach (spadki na Wall Street), tj. trwalszego pogorszenia nastrojów od kilku dni nie nasilają się. Napięcie na linii Tel Awiw-Teheran osłabło i nie zanosi się na eskalację. Dla PLN doszedł lokalny czynnik w postaci słabej aukcji polskiego długu. Większy pesymizm globalnie może ponownie dać o sobie znać, gdy na najbliższym posiedzeniu 1 maja Fed zaostrzy retorykę polityki pieniężnej (stopy dłużej na obecnym poziomie). Cały czas utrzymuje się spore prawdopodobieństwo rozwinięcia się trwalszej, mocniejszej tendencji osłabienia złotego. Na razie miała miejsce pierwsza fala spadków PLN, a za nią – zwykle najsilniejsza – faza korekty. Trwa stabilizacja. W kolejnym etapie powinna rozwinąć się druga fala deprecjacji. Szczególnie bacznie trzeba obserwować i interpretować sygnały wysyłane przez rynek na przestrzeni tego tygodnia.

Pomimo podobieństw, wciąż nie traktuję obecnego zachowania złotego jak tego z września. Wówczas spadki były dynamiczne, ale krótkotrwałe. Tamta wyprzedaż była powodowana stricte lokalnym czynnikiem (nieoczekiwane, mocne ciecie stóp RPP), natomiast obecny ruch wydaje się mieć głębsze podłoże (dłużej wyższe stopy proc. w USA). Potencjalnie może przekształcić się w szerszą, globalną tendencję. Stąd ostrożne podejście, jeśli chodzi o zabezpieczenia eksportu. Co do importu, tak jak wskazywałem przez ostatnie 2 miesiące, ze względu na ograniczone możliwości spadków kursów w dalszej części roku, zasadnym było pozostawić sporą część zakupów walut zabezpieczoną po niskich kursach z I kw./pocz. kwietnia, co też rekomendowaliśmy klientom.

EURPLN: Od ponad tygodnia kurs pozostaje w wąskim paśmie między 4,3050 a 4,3350. O 8.00 we wtorek notowania są mniej więcej w połowie tego przedziału przy 4,3140 wobec 4,3170 wczoraj o tej porze. Lokalny opór utworzył się przy 4,3350. Wsparcie to obszar 4,3050-4,3100. Z punktu widzenia oczekiwań kontynuacji wzrostów koniecznej jest, by rynek względnie szybko ponownie przebił się powyżej ceny 4,3250/300 i potwierdził to złamaniem 4,3350. Impulsów do tego w najbliższych dniach będzie wiele. Założeniem jest, że w perspektywie tygodnia rynek ponownie skieruje się do ceny 4,37.

Celem na II kw. jest natomiast osiągnięcie tegorocznych szczytów z zakresu 4,38-4,41. W obecnym układzie rynku i zamieszaniu, jakie ma miejsce globalnie w związku ze zmianą oczekiwań dot. polityki pieniężnej w USA, opcja kontynuacji wzrostów kursu po korekcie wydaje się najbardziej realna. Rozkład niepewności już wcześniej, przed wzrostem napięcia między Iranem i Izraelem, przesunął się w kierunku słabości złotego w średnim terminie. Rynek jest i pozostanie obarczony dużą dozą niepewności i w ogromnym stopniu podatny na napływ nowych informacji.

Mocniejszy dolar i wyższe rynkowe stopy proc. w USA, a także wzrost cen ropy naftowej (zwiększa presję inflacyjną) przybliżają perspektywę zakończenia cyklu aprecjacji złotego 2022-2024 i powrotu do długofalowego, widocznego od początku ubiegłej dekady, trendu „pełzającej deprecjacji”. Niemniej, ze względu na długi okres wstrzymywania się z transakcjami po stronie eksporterów oraz rekomendacje kumulowania środków bieżących w walucie, okolice ceny 4,35 trzeba będzie dalej wykorzystywać do sprzedaży kolejnych porcji (nawet do całości) nagromadzonych nadwyżek w euro eksporterów. Warto również dokonać krótkich (1-2 miesiące ekspozycji) zabezpieczeń przyszłych wpływów na wypadek dłuższego ustabilizowania się sytuacji, bez odwrócenia trendów globalnych.

USDPLN: Lekkie wzrosty od wczoraj na parze dolar-złoty. Kurs pozostaje w rejonie połowy zniesienia ostatniej fali wzrostów. O 8.05 we wtorek notowania oscylują przy 4,0300 wobec 4,0240 wczoraj o tej porze. Zamknięcie ubiegłego tygodnia poniżej 4,05 było sygnałem, że o wzrosty w kierunku 4,10 będzie trudniej. Możliwe jest przedłużenie stabilizacji kursu między 4,00 a 4,05 przez kolejne kilka dni, choć ilość i waga wydarzeń rynkowych powinna zachęcać do zwiększonej zmienności i wybicia z takiego pasma wahań.

W rejonie 4,10 rekomendowaliśmy w ubiegłym tygodniu pozbycie się co najmniej połowy skumulowanych, nagromadzonych w dużej ilości nadwyżek w USD. Doczekaliśmy się lepszych cen do sprzedaży, z czego należało skorzystać. Ten tydzień może okazać się kluczowy dla dalszego obrazu rynku. Przy globalnej zmianie nastrojów (teraz czy jednak dopiero po wyborach w USA?) realnym stanie się kurs wzrost ponownie powyżej 4,10 (nasz scenariusz bazowy), a szerzej nawet o pełny zakres konsolidacji, co dawałoby ceny z zakresu 4,25 do września.

CHFPLN: Kurs zaczął piąć się w górę w ramach konsolidacji. O 8.10 we wtorek jest przy 4,4220 wobec 4,4150 wczoraj o tej porze. Rynek zniwelował połowę wzrostów zainicjowanych 9 kwietnia. Zwyżkę powyżej 4,50 wykorzystaliśmy do pozbycia się nadwyżek (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Osiągnięcie 4,50 już w połowie kwietnia było sporym (pozytywnym) zaskoczeniem. Przybliżyło to, z jednej strony, zakończenie fazy globalnej słabości szwajcarskiej waluty wraz z nasileniem się napięć geopolitycznych oraz zbliżaniem się do obniżki stóp EBC, a z drugiej brak podstaw do dalszej, trwałej aprecjacji złotego.

Pomimo korekty wzrostów, rynek w średnim terminie wciąż wygląda korzystniej dla byków, niż dla niedźwiedzi. W krótkim horyzoncie (kilka-kilkanaście dni) możliwa jest konsolidacja kursu w paśmie 4,40-4,50. Bieżące ceny nadal wykorzystujemy do zakupów. Spodziewane wzrosty w kierunku 4,50. Trwała zwyżka powyżej 4,49/4,50 dałby impuls do kontynuacji wzrostów w kierunku 4,60-4,70 latem albo jesienią.

GBPPLN: Na parze funt-złoty najbardziej widoczne jest, że rynek po wykonaniu korekty, będzie chciał ponownie piąć się w górę. Być może o zasięg wzrostów z poprzedniej fali. Przy dokładnym odwzorowaniu skali i czasu trwania impulsu z kwietnia, dawałoby ceny z zakresu 5,15-5,16 mniej więcej w połowie maja. Zobaczmy, jak będzie, licząc po cichu na realizację właśnie takiego scenariusza.

O 8.25 we wtorek kurs jest przy 5,0570 wobec 5,0435 wczoraj o tej porze. Test równej ceny 5,00 zakończył się sukcesem dla byków. Przed 2 tyg. kurs zawrócił ze ścieżki wzrostów niewiele ponad grosz poniżej linii górnego ograniczenia 4-miesięcznej konsolidacji 4,96-5,13. Większość nadwyżek funtów wyprzedawaliśmy w paśmie 5,08-5,10. Zabezpieczenia nie były proponowane. Częściowy hedging eksporterów rekomendować będziemy, gdy kurs osiągnie rejon 5,13/15 (ten kwartał). W najbliższych dniach kierować się powinien z powrotem w okolice 5,10. W horyzoncie III kw. oczekiwanym poziomem jest zwyżka do 5,21 (luka bessy).

EURUSD: Wczoraj dolar nieco stracił, ale już dziś od rana odrobił te straty. Kurs próbuje wracać poniżej 1,07. To ważny poziom. Trwała zwyżka ponad tę cenę zachwieje scenariuszem, że dolar na dłużej utrzyma zyski z połowy kwietnia. Na razie jednak scenariusz mocniejszego dolara i ruchu do 1,05 pozostanie opcją nr 1 na kolejne tygodnie. Ważne w tym kontekście będzie środowe posiedzenie Fed. Wygląda na to, że dolar nabiera sił (rynek słabości) na kolejną falę aprecjacji. Tym razem majowej.

W szerszym horyzoncie (II-III kw.) podtrzymuję ocenę, że nie należy oczekiwać trwałych ruchów wzrostowych na tej parze. Zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne na razie wciąż przemawiają za kontynuacją mocnego dolara i nie wskazują na wzmożoną aprecjację euro. Ostatnie dane ze strefy euro potwierdzają opcję obniżek stóp EBC (być może nawet 4 w tym roku) przy stabilnym oprocentowaniu Fed co najmniej do września.