2024.03.25

Prognoza walutowa 2024-03-25

W kierunku korekty siły złotego?

Zachowanie złotego z końcówki ubiegłego tygodnia przybliża scenariusze, w którym wraz z nadejściem wiosny zmienia się sentyment, a polska waluta traci on w kolejnych tygodniach. Kurs USDPLN po raz pierwszy w marcu zaatakował poziom 4,00, EURPLN straszy wybiciem ponad linię szyi formacji odwrócenia trendu ORGR, CHFPLN w jeden dzień zniósł całość silnych spadków powstałych po obniżce stóp Szwajcarskiego Banku Centralnego. Tracą także inne waluty regionu oraz koszyka emerging markets, co wskazuje na szerszy, globalny charakter rodzących się zmian.

Euro spadło w piątek do poziomu 1,08 za dolara, osiągając najniższą wartość od 29 lutego. Gołębie komentarze uważanych za jastrzębich decydentów Europejskiego Banku Centralnego wzmocniły nadzieje, że bank centralny rozpocznie wkrótce obniżki stóp proc. Prezes Bundesbanku J. Nagel powiedział, że EBC może rozważyć redukcję stóp przed przerwą wakacyjną, w miarę jak inflacja będzie nadal spadać w stronę celu banku na poziomie 2 proc. Ocena Nagela pokrywa się z rosnącym chórem decydentów opowiadających się obniżką pod koniec II kw. Obecnie rynki wyceniają cięcia o ok. 90 punktów bazowych do końca roku, co odpowiada co najmniej trzem, a potencjalnie czterem ruchom o 25 pb. Pierwsza obniżka przewidywana jest na posiedzeniu 6 czerwca z prawdopodobieństwem 76 proc. Nagel zaznaczył, że początkowa obniżka stóp niekoniecznie oznaczać będzie późniejsze dostosowania, podkreślając podejście EBC do podejmowania decyzji w oparciu o dane. Tymczasem w USA oczekuje się, że Rezerwa Federalna również zacznie wprowadzać środki łagodzące w czerwcu. Szanse na cięcie o 25 pb 20 czerwca wynoszą aktualnie 73 proc. W piątek napłyną ważne dane z USA o bazowym indeksie cen PCE za luty, które mogą istotnie zmienić postrzeganie sytuacji w tym zakresie. Uważam za wysoce prawdopodobne, że dane z USA będą oddalać, zaś z Europy potwierdzać scenariusze, w których banki centralne przystępują do łagodzenia polityki pieniężnej.

W piątek wieczorem agencja ratingowa Moody’s ogłosiła decyzję o utrzymaniu oceny ratingowej Polski na poziomie A2/P1 odpowiednio dla długo- i krótkoterminowych zobowiązań. Perspektywa ratingu pozostaje na poziomie stabilnym. Jako uzasadnienie utrzymania ratingu agencja wskazała, że wzrost PKB będzie wspierany dzięki odblokowaniu funduszy Unii Europejskiej. Według agencji, choć deficyt budżetowy prawdopodobnie utrzyma się powyżej 3 proc. PKB i przyczyni się do stopniowego wzrostu zadłużenia do blisko 60 proc. PKB do 2027 r., to zarówno obciążenie długiem, jak i kosztami jego obsługi pozostaną zasadniczo na poziomie porównywalnych ratingów. Ponadto ocena uwzględnia podwyższoną podatność Polski na ryzyko zdarzeń geopolitycznych w związku z wojną Rosji z Ukrainą. Napisano, że ocena ratingowa mogłaby zostać podwyższona w przypadku lepszych relacji między prezydentem a rządem koalicyjnym, co pozwoliłoby na szybkie przywrócenie pełnej niezależności sądów, a także wsparło realizację innych inicjatyw politycznych. „Również gdyby oczekiwane osłabienie wskaźników zadłużenia Polski okazało się mniej wyraźne, a wzmożone wysiłki na rzecz konsolidacji budżetowej doprowadziły do ustabilizowania się poziomu zadłużenia znacznie poniżej 60 proc. PKB, ostatecznie odbudowując bilans sektora publicznego sprzed pandemii, byłaby pozytywnym czynnikiem do podniesienia ratingu”, ocenia Moody’s.

PLN: W piątek złoty oddał całość zysków z dwóch wcześniejszych sesji, co potwierdza, w mojej ocenie, wcześniejsze sygnały wyczerpania potencjału aprecjacyjnego i możliwość silniejszej korekty siły PLN w kolejnych tygodniach. W ramach obowiązującego od listopada trendu bocznego złoty powinien kierować się teraz na słabszą stronę.

Reakcją rynków na ostatnie posiedzenie Fed jest, jak się wydaje po zachowaniu z końca tygodnia, umocnienie, a nie, jak to miało miejsce bezpośrednio po nim, osłabienie dolara. Nie będzie to czynnik wspierający złotego. Wciąż jest natomiast za wcześniej, by jednoznacznie stwierdzić, że po posiedzeniach dużych banków centralnych (Boj, Fed, SNB, BoE) nastąpi globalna zmiana nastawienia czy też nadal będą obowiązywać dotychczasowe trendy. Ta druga ewentualność niwelowałoby szanse na mocniejsze, poza lokalnym, odbicie cen walut. Dolar jednak zyskuje ponownie zyskuje, jak to miało miejsce na początku roku, co może zwiastować zmianę zasad gry po wiosennej równonocy.

Wciąż trzymam się założenia, że w II kw. złoty będzie słabszy niż przez ostatnie kilka miesięcy. Waluty na pokrycie zapotrzebowania importu w perspektywie całego roku rekomendowaliśmy zabezpieczyć już wcześniej w ok. 30-50 proc. planowanej ekspozycji. W przypadku eksporterów czekamy na silniejsze podbicie kursów, korzystając – w razie konieczności i tam gdzie to możliwe – z zabezpieczeń po wyższych kursach, a gdzie nie z linii kredytowych i swapów. Najbliższe tygodnie, jak zakładam, będą okresem gaszenia powstałych niedoborów/wyrównywania sald/zadłużeń rachunków eksporterów, które rekomendowaliśmy w oczekiwaniu na wyższe ceny walut.

EURPLN: O 8.00 w poniedziałek kurs jest przy 4,3170 wobec 4,3105 w piątek o tej porze. Rynek jest wciąż zaledwie kilka groszy powyżej dołków sprzed tygodnia i nie daje rady przebić się powyżej marcowych szczytów (4,3275). Cena ta jest linią sygnalną tworzącej się od końca lutego technicznej formacji odwracającej trend, czyli ORGR (odwrócona głowa z ramionami). Wybicie ponad tę barierą wygeneruje sygnał zwyżki kursu co najmniej do 4,35, a potencjalnie także 4,37/39 (zasięg formacji to 5 gr od 4,32). A zatem, choć tak czy inaczej trzeba będzie podejmować decyzje o najpilniejszej sprzedaży nadwyżek w euro w rejonie 4,35, z krótkoterminowymi zabezpieczeniach można będzie ewentualnie poczekać na dalszy rozwój wydarzeń na rynku w nadziei na pojawienie się kilka groszy wyższych cen.

Patrząc z perspektywy całego minionego tygodnia oznaki wyczerpania dalszej aprecjacji złotego potwierdziły się. Wciąż brakuje symptomów wewnętrznej słabości, ale rynek nabrał nieco więcej cech niepewności i wyrysował (jeszcze bez aktywacji sygnału) techniczną formację zapowiadającej silniejsze odbicie. Projekcja wzrostu EURPLN do 4,35 przed końcem miesiąca, czyli w tym tygodniu wciąż obowiązuje. W pobliżu tej ceny będziemy zalecać wykonanie całości sprzedaży euro z nagromadzonych środków bieżących, a w paśmie 4,35-4,37 krótkoterminowych zabezpieczeń (forwardy). Trudna pozycja eksporterów (bardzo niskie ceny walut) w kolejnych tygodniach powinna zacząć się poprawiać.

Decyzje po posiedzeniach ważnych banków centralnych (podwyżka w Japonii, obniżka w Szwajcarii, stabilne stopy u Anglosasów) mogą potencjalnie dać nową ocenę sytuacji wśród globalnych graczy – zmianę dominujących tendencji. Natomiast trwanie w dotychczasowych trendach oznaczałoby dalszą stabilizację złotego; zmniejszenie szans na jego osłabienie, z ryzykiem dalszego, niewielkiego wzmocnienia w kolejnych miesiącach. Bez zwrotu w nastawieniu i sentymencie globalnym odbicia kursu EURPLN (w tym bieżące) będą nadal, jak dotąd, rachityczne. By zmienność wzrosła światowe rynki finansowe muszą nabrać nowego wymiaru. Historyczne decyzje jak ta BoJ o podwyżce stóp, ale i cięcie w Szwajcarii, a nawet nadejście astronomicznej wiosny czy początek kwartału zwiększają szanse na nowe rozdanie. Niezmiennie na to liczę.

USDPLN: Środowy „ząbek” na wykresie był, jak słusznie założyliśmy, jedynie korektą we wzrostowym impulsie, który zrodził się przed 2 tygodniami. Rynek przetestował w piątek cenę 4,00. Na razie łagodnie i bezskutecznie, ale jestem przekonany, że w najbliższych dniach (godzinach?) dojdzie do ponownego ataku byków na ten poziom. O 8.15 w poniedziałek kurs jest przy 3,9880, 30 pipsów wyżej niż w piątek o tej porze. Sztywno założyliśmy, że ostatni bastion, czyli linia ubiegłorocznych dołków z rejonu 3,90/89 zostanie obroniona i rynek w tym roku nie spadnie niżej. Wskazywałem, że spadki pod poziom 3,96, choć zanegowały rodzący się impuls wzrostowy, nie powinny skłaniać do podejmowania pochopnych ruchów, bo dolar wkrótce ponowie zyska na wartości. To się wypełniło. Wraca scenariusz utrzymania rynku powyżej 3,95 oraz solidniejszego odbicia powyżej 4,00. To było i nadal jest podstawowym założeniem na tej parze na najbliższe tygodnie. Celem, do którego rynek ma w założeniu dążyć w perspektywie początku kwietnia jest poziom 4,06 (ceny do pozbycia się nadwyżek w USD). W horyzoncie końca II kw. (najpóźniej) USDPLN powinien znaleźć się w rejonie 4,13.

CHFPLN: Frank bardzo szybko odrobił straty względem złotego powstałe po obniżce stóp SNB. Po chwilowym spadku kursu poniżej poziomu 4,40 – najniższego od czerwca 2022 r. – rynek w piątek kontynuował wzrosty aż do 4,45. CHFPLN wrócił zatem do pasma wahań 4,45-4,50, choć niedźwiedzie wciąż nie dają za wygraną. O 8.25 w poniedziałek kurs jest przy 4,4430 wobec 4,4310 w piątek o tej porze. Trzeba pamiętać, że rynek jest nadal poniżej minimów 2023 r. (4,47). To oznacza, że obraz rynku prezentuje się niezmiennie korzystniej dla niedźwiedzi. Nie miał sił nie tylko na powrót powyżej psychologicznego poziomu 4,50, ale musi zmagać się ze strefą oporu 4,45/47.

Pomimo obniżki stóp średnioterminowo niezmiennie sądzę, że frank zyska na wartości względem złotego w kolejnych miesiącach. Nastąpi to wraz z globalną zmianą obrazu rynków. Być może to wraz z nadejściem wiosny, a może dopiero w 2 poł. roku. Trwanie w dotychczasowych trendach będzie sprzyjać polskiej walucie.

GBPPLN: Funt zyskał w piątek relatywnie najmniej względem złotego spośród 4 opisywanych par. Brak głosujących za podwyżką stóp w gronie BoE rynek odczytał jako większe szanse na obniżkę stóp proc. w dalszej części roku, co zaszkodziło brytyjskiej walucie. Kurs wciąż nie zdołał przebić się powyżej szczytów marca (5,06). Pozostaje powyżej 5,00. O 8.30 w poniedziałek GBPPLN jest przy 5,0250 wobec 5,0200 w piątek rano. Od 4 miesięcy rynek porusza się w zakresie 4,96-5,13. Utrzymywana od dłuższego czasu prognoza, że pod koniec miesiąca pojawią się kwotowania powyżej 5,06, mimo załamania kursu z połowy ub. tyg., jest wciąż możliwa do realizacji (w środę pojawiły się na krótko ceny 5,0640). Zakupy zabezpieczające importerów mamy wykonane. Bieżące ceny są nadal dobre do wykonania takich transakcji w dłuższym terminie. Od II kw. powinna zarysować się silniejsza tendencja wzrostowa kursu.

EURUSD: Kurs wrócił w rejon cen z początku marca. Od rana oscyluje w rejonie 1,0815. Pisałem, że z decyzjami i prognozami co dalej po Fed trzeba poczekać na właściwą reakcję rynków na to posiedzenie, która zwykle nie jest ta pierwsza tuż po komunikacie i konferencji prasowej. Dziś wiadomo, że było to słuszne założenie, bo zamiast tracić (jak w pierwszych godzinach po 19.00 w środę), dolar finalnie zaliczył 2 najlepsze sesje w tym roku. Przesunął się z okolic 1,0940 do 1,0800.

Można śmiało podtrzymać wcześniejszą ocenę, że notowania EURUSD powyżej 1,09 nie będą utrzymywać się długo. Wzrosty z początku miesiąca zostały właśnie w pełni zniwelowane. Do końca miesiąca rynek nie przesunie się już zapewne, tak jak pierwotnie zakładałem, w rejon 1,0650, ale będzie to oczekiwany kierunek zmian na pierwsze tygodnie kwietnia

Piszę od dłuższego czasu, że poza sentymentem globalnym (nadpłynność) euro nie ma obecnie żadnego solidniejszego oparcia w fundamentach. Oczekiwania, że EBC będzie długo trzymał wysokie stopy szybko się zmienią, gdy napływać będą kolejne (słabe) dane z europejskiej gospodarki. Ostatnie wstępne odczyty PMI (za marzec) znów rozczarowały. Przybliżyły scenariusz ciecia stóp EBC w II kw., tak jak sprawiła to decyzja SNB (stąd wypowiedź Nigela). Nadal uważam, że nie należy oczekiwać dynamicznych, trwałych ruchów wzrostowych na tej parze. Z perspektywy średniookresowej dane makroekonomiczne powinny podtrzymywać przewagę dolara względem euro i innych walut koszyka G10. Zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne przemawiają za kontynuacją mocnego dolara i spadków kursu do przedziału 1,05-1,07 w horyzoncie II kw.