2024.04.22

Prognoza walutowa 2024-04-22

Obniżenie napięcia. Na pierwszy plan wracają czynniki makro.

Napięcie geopolityczne słabnie, a wraz z nim odwraca się tendencja odwrotu od ryzyka na światowych rynkach finansowych. Iran oświadczył w piątek, że nie ma planu odwetu po izraelskim ataku dronów w jego granicach, który nastąpił po irańskim ataku odwetowym rakietami i dronami na Izrael kilka dni wcześniej w odpowiedzi na zbombardowanie ambasady w Syrii.

Złoty odrobił blisko połowę strat sprzed tygodnia, stabilnie rozpoczyna poniedziałkową sesję. Giełdy azjatyckie w poniedziałek wzrosły, ale rentowności obligacji pozostały na wysokim poziomie. Wyprzedaż papierów postępuje osłabnięciem obaw przed szerszym konfliktem na Bliskim Wschodzie, co przesuwa uwagę rynków z powrotem na perspektywy inflacyjne i stóp proc. w USA. Złoto i dolar wycofały się z okolic szczytów, a ceny ropy naftowej osuwają się w miarę zmniejszania się ryzyka poważnych zakłóceń w dostawach.

Wygląda na to, że ani Izrael, ani Iran nie chcą eskalacji kryzysu na Bliskim Wschodzie. Izraelici pokazali Persom, że w obecnych warunkach są w stanie bez problemu atakować ich terytorium (spore uszkodzenia w bazie w Isfahan, m.in. główny radar dowodzenia ogniem część myśliwców F-14), podczas gdy ich obrona powietrzna strąca niemal wszystkie nadlatujące obiekty. Cel odstraszania przed ewentualnymi kolejnymi atakami został osiągnięty. Tel Awiw nie zamierza jedocześnie sam atakować Iranu, czy przeprowadzać poważniejszej inwazji. Wydaje się, że jeśli chodzi o tę sferę rynki finansowe nie doznają w najbliższych dniach uszczerbku. Pytaniem zasadniczym jest, jak inwestorzy reagować będą dalej na perspektywy dłużej wyższych stóp proc. w USA przy jednocześnie niższych w strefie euro, W. Brytanii czy Szwajcarii.

W najnowszym badaniu Rezerwy Federalnej jako kluczowe zagrożenia dla stabilności finansowej wymieniono utrzymującą się inflację i wyższe na dłuższy czas stopy proc., przy problemach geopolitycznych i wyborach prezydenckich w USA w 2024 r. jako potencjalnie znaczącym źródle wstrząsów. Ankietowani dostrzegają również ​​kilka innych obszarów niepewności, w tym politykę handlową i inne kwestie polityki zagranicznej związane z eskalacją napięć geopolitycznych, wynika z półrocznego badania obejmującego 25 uczestników rynku, naukowców i inne osoby kontaktowe.

Wyniki ankiety zawarto w najnowszym Raporcie o stabilności finansowej Fed, który analizuje takie kwestie, jak stopień lewarowania inwestycji oraz podejmowania ryzyka w całej gospodarce, próbując zidentyfikować potencjalne punkty zapalne. Najnowszy dokument, podobnie jak te poprzedzające walkę Fed z inflacją, pokazuje niewiele dowodów na systemowe ryzyko dla sektora finansowego, mimo że koszty pożyczek utrzymują się na najwyższym poziomie od ćwierć wieku. Jednak to ogólne wrażenie odporności może sugerować potencjalne problemy dla urzędników Fed, którzy uważają, że gospodarka musi zwolnić, aby inflacja trwale powróciła do docelowej wartości banku centralnego na poziomie 2 proc. Siła bilansów gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, stabilność banków oraz brak bezpośrednich baniek i innych zagrożeń sugerują, że spowolnienie nie nastąpi kanałami finansowymi ani kredytowymi, które zazwyczaj stanowią ważny element transmisji polityki pieniężnej.

Ankiety przeprowadzano do marca, gdy bankierzy Fed zaczynali mieć wątpliwości co do dalszego spadku inflacji i zauważyli, że obniżki stóp mogą nie nastąpić tak szybko, jak oczekiwano. Choć zwiększało to niepewność co do polityki pieniężnej, która wraz z inflacją była najczęściej wymienianym ryzykiem, poziom „niepewności politycznej” wynikający z eskalacji na całym Bliskim Wschodzie, trwającej wojny na Ukrainie oraz stanu pozostawały nieco w cieniu. Drugim najczęściej wymienianym potencjalnym zagrożeniem dla systemu finansowego były wybory w USA. Ogółem system charakteryzował się w dużej mierze stabilnością, pomimo wysokich stóp i ciągłej walki z inflacją. Było kilka obszarów niepokojących, w tym spadająca wartość nieruchomości komercyjnych i rosnąca dźwignia finansowa wśród niektórych większych funduszy hedgingowych. Notowania akcji i nieruchomości były wysokie, a w raporcie wspomniano – podobnie jak wielu analityków ostatnio – o wzroście niespłacania długów konsumenckich i innych oznakach napięć w gospodarstwach domowych. Niewiele było jednak obszarów, które miałby szerokie podstawy.

PLN: W piątek w ciągu dnia na rynki wróciła stabilizacja. Złoty odrobił połowę strat, które stały się jego udziałem od 9 kwietnia. Główne pary zrealizowały prognozy minimalnych wzrostów stawiane na II kw. Wyprzedaż złotego na razie nie przedłuża się, jednak sytuacja pozostaje niepewna, ze sporym ryzykiem nawrotu słabszej postawy polskiej waluty ze względu na czynniki inne niż geopolityka.

Indeks PLN do EUR, USD, CHF, GBP z równym udziałem (im wyżej, tym złoty mocniejszy) wraca do wartości sprzed tygodnia. Wcześniej spadł na 3-miesięczne minima. Indeks złożony z szerszego zbioru walut, który w ubiegłym tygodniu wyrównał tegoroczne minima, jest obecnie w połowie zakresu zmienności sesji z 15 kwietnia. Wyższe ceny z poprzednich dni rekomendowaliśmy wykorzystać do pozbycia się większości nagromadzonych nadwyżek eksporterów, a tam, gdzie ich nie było, wykonać krótkie zabezpieczenia. Założeniem w perspektywie III kw. jest, że kursy EURPLN i GBPPLN domkną „luki bessy” powstałe na sesji 16 października 2023 r., zaś pozostałe pary (tam, gdzie te przestrzenie na wykresach zostały domknięte już wcześniej) osiągną analogiczne poziomy. Stąd z większymi i dłuższymi zabezpieczeniami na razie radziliśmy poczekać, obserwując rozwój sytuacji na rynku.

Pojawiające się sygnały globalnej zmiany wektorów rynków, tj. trwalszego pogorszenia nastrojów w piątek nie zostały wzmocnione, bo napięcie na linii Tel Awiw-Teheran osłabło. Mogą ponownie dać o sobie znać, gdy na najbliższym posiedzeniu 1 maja Fed zaostrzy retorykę polityki pieniężnej. Cały czas utrzymuje się spore prawdopodobieństwo rozwinięcia się trwalszej, mocniejszej tendencji osłabienia złotego. Na razie miała miejsce pierwsza fala spadków PLN, za nią – zwykle najsilniejsza – faza korekty. Dalsze sygnały rynek wysyłać będzie na przestrzeni kolejnych sesji tego i przyszłego tygodnia.

Na razie wciąż nie traktuję obecnego zachowania złotego jak tego z września (spadki dynamiczne, ale krótkotrwałe), które było powodowane stricte lokalnym czynnikiem (ciecie stóp RPP). Obecny wydaje się mieć głębsze podłoże (dłużej wyższe stopy proc. w USA) i potencjalnie może przekształcić się w szerszą, globalną tendencję. Stąd ostrożne podejście, jeśli chodzi o zabezpieczenia eksportu. Co do importu, tak jak wskazywałem przez ostatnie 2 miesiące, ze względu na ograniczone możliwości spadków kursów w dalszej części roku, zasadnym było pozostawić sporą część zakupów walut zabezpieczoną po niskich kursach z I kw./początku kwietnia, co też rekomendowaliśmy klientom.

EURPLN: W piątek kurs pogłębił spadki. O 8.20 w poniedziałek notowania są przy 4,3055 wobec 4,3470 w piątek o tej porze. Celem na II kw. jest niezmiennie osiągnięcie tegorocznych szczytów z zakresu 4,38-4,41. W obecnym układzie rynku i zamieszaniu, jakie ma miejsce globalnie w związku ze zmianą oczekiwań dot. polityki pieniężnej w USA, ale też wciąż, choć obecnie z znacznie mniejszym stopniu, niepewnością w sferze geopolityki (Bliski Wschód, Ukraina), opcja kontynuacji wzrostów kursu po korekcie wydaje się realna. Rozkład niepewności już wcześniej, przed odwetem Iranu przesunął się w kierunku słabości złotego w średnim terminie. W najbliższych dniach spodziewam się stabilizacji kursu między 4,30 a 4,35. W maju pojawić się powinny wzrosty powyżej 4,37. Rynek jest i pozostanie obarczony dużą dozą niepewności i w ogromnym stopniu podatny na napływ nowych informacji.

Mocniejszy dolar i wyższe rynkowe stopy proc. w USA, a także wzrost cen ropy naftowej (zwiększa presję inflacyjną) przybliżają perspektywę definitywnego zakończenia cyklu aprecjacji złotego 2022-2024 i powrotu do długofalowego trendu „pełzającej deprecjacji”, widocznego od początku ubiegłej dekady. Niemniej, ze względu na długi okres wstrzymywania się z transakcjami po stronie eksporterów oraz rekomendacje kumulowania środków bieżących w walucie, okolice ceny 4,35 trzeba będzie dalej wykorzystywać do sprzedaży kolejnych części (do całości) nagromadzonych nadwyżek w euro eksporterów. Warto również dokonać krótkich (1-2 miesiące ekspozycji) zabezpieczeń przyszłych wpływów na wypadek dłuższego ustabilizowania się sytuacji, bez odwrócenia trendów globalnych.

USDPLN: Niedźwiedzie skutecznie starają się zepchnąć kurs z powrotem do pasma konsolidacji 4,05-4,13. Jeśli rynek nie utrzyma się poniżej 4,05/06, następne dni upłyną w paśmie 4,00-4,05. Zmniejszą się szanse na ponowny ruch w kierunku 4,13. O 8.30 w poniedziałek notowania są przy 4,0430 wobec 4,0855 w piątek o tej porze. W rejonie 4,10 rekomendowałem wczoraj pozbycie się co najmniej połowy skumulowanych, nagromadzonych w dużej ilości nadwyżek w USD. Doczekaliśmy się lepszych cen do sprzedaży, co należało skrzętnie wykorzystać. Kurs wybił się górą z pasma 5-miesięcznej konsolidacji (3,89-4,06), choć jak pokazują ostatnie godziny niekoniecznie trwale. Przy globalnej zmianie nastrojów (wciąż są tego symptomy) realnym stanie się wzrost o pełny zakres konsolidacji, co dawałoby ceny z zakresu 4,25 w horyzoncie najbliższych 2-5 miesięcy.

CHFPLN: Spadki także na frank-złoty. Rynek spada poniżej 4,45, a to oznacza, że spadły szanse na kontynuowanie odbicia. Wcześniej rynek pokazał wyższe ceny, które skrzętnie wykorzystaliśmy do pozbycia się nadwyżek (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Osiągnięcie 4,50 już w połowie kwietnia było sporym (pozytywnym) zaskoczeniem. Potwierdziło to, z jednej strony, powrót siły szwajcarskiej waluty, a z drugiej brak podstaw do dalszej, trwałej aprecjacji złotego.

O 8.35 w poniedziałek notowania są przy 4,4350 wobec 4,4900 w piątek o tej porze. Rynek wygląda obecnie w średnim terminie korzystniej dla byków, niż dla niedźwiedzi. W krótkim terminie możliwa jest konsolidacja kursu w szerokim paśmie 4,43-4,55. Trwała zwyżka powyżej 4,49/4,50 (na razie jej nie ma) dałby impuls do kontynuacji wzrostów w kierunku 4,60-4,70 latem albo jesienią.

GBPPLN: Niemal 10 gr w ciągu jednego dnia do równej bariery 5,00 spadł kurs funt-złoty, co jest rzadko spotykanym zjawiskiem. Pokazuje słabość brytyjskiej waluty i wciąż spory potencjał złotego. Przed tygodniem kurs zawrócił ze ścieżki wzrostów niewiele ponad grosz poniżej linii górnego ograniczenia 4-miesięcznej konsolidacji 4,96-5,13. O 8.40 w poniedziałek jest przy 5,0030. Większość nadwyżek wyprzedawaliśmy w paśmie 5,08-5,10. Częściowe zabezpieczenia eksporterów rekomendować będziemy, gdy kurs osiągnie rejon 5,13/14 (ten kwartał). W horyzoncie III kw. oczekiwanym celem jest zwyżka do 5,21 (luka bessy).

EURUSD: Zgodnie z założeniem kurs stabilizuje w paśmie 1,06-1,07. Jest to optymalny scenariusz z punktu widzenia oczekujących na dalsze spadki w kierunku 1,05, a w dłuższej perspektywie i niżej. Rynek musi nabrać sił (słabości) na nowy impuls spadkowy. O 8.45 w poniedziałek rynek jest przy 1,0660 wobec 1,0635 w piątek o tej porze. Wzrosty powyżej 1,07 zachwieją scenariuszem, że dolar na dłużej utrzyma ostatnie zyski. Wówczas założenie, że kurs skieruje się w horyzoncie czerwca do 1,05 może się nie zrealizować. Jeśli natomiast w rejonie 1,07 będzie pojawiała się podaż euro (w ostatnich dniach tak się właśnie dzieje), scenariusz mocniejszego dolara pozostanie opcją nr 1 na kolejne tygodnie. W szerszym horyzoncie (II-III kw.) podtrzymuję ocenę, że nie należy oczekiwać trwałych ruchów wzrostowych na tej parze. Zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne wciąż przemawiają za kontynuacją mocnego dolara i nie wskazują na wzmożoną aprecjację euro.