Trump pogłębia przewagę. USD wciąż zyskuje, PLN w odwrocie.
Przy dalszym wzroście stawek na zwycięstwo D. Trumpa w wyborach prezydenckich w USA i umacniającym się dolarze oraz zbliżonych do prognoz, ale generalnie wciąż słabszych danych z polskiej gospodarki, złoty osłabiał się wyraźnie na sesji w poniedziałek. Po kampanijnym majstersztyku z wzięciem zmiany w McDonalds, szanse na objęcie stanowiska w Białym Domu przez byłego prezydenta wzrosły do 60 proc. przy niecałych 40 proc. na K. Harris. Na rynku Polymarkets Trump prowadzi aż 28 pkt proc. (62-34). Do wyborów pozostały 2 tyg. Na finiszu wyścigu jego wynik jest dużo mniej przewidywalny niż mogło się wydawać jeszcze 2-3 tyg. temu.
Czterech bankierów Rezerwy Federalnej wyraziło w poniedziałek poparcie dla dalszych obniżek stóp proc., ale mieli oni odmienne zdanie na temat tego, jak szybko i jak daleko powinny one pójść. Trzech z nich, powołując się na siłę gospodarki i niepewne perspektywy, wyraziło preferencję dla powolnych obniżek, używając takich słów jak „skromne” i „stopniowe”, aby opisać swoje poglądy na temat właściwego tempa obniżek. Czwarta z kolei, prezes Rezerwy Federalnej w San Francisco, M. Daly, stwierdziła, że jej zdaniem polityka Rezerwy Federalnej jest „bardzo restrykcyjna” i nie sądzi, aby silna gospodarka, dopóki inflacja będzie spada, miałaby powstrzymywać bank centralny od dalszych cięć.
Wypowiedzi te stanowią przedsmak tego, co ma być szeroką, ale zamkniętą debatą na temat właściwej ścieżki polityki, jaka ma zostać obrana na nadchodzącym posiedzeniu Fed, które odbędzie się w dniach 6-7 listopada. Po piątku amerykańscy bankierzy muszą wstrzymać się od publicznych komentarzy na temat polityki pieniężnej, aż do momentu ogłoszenia przez Fed decyzji w sprawie stóp pod koniec dwudniowego posiedzenia 7 listopada.
„Chociaż popieram zmniejszenie restrykcyjności polityki, wolałbym unikać nadmiernych ruchów, zwłaszcza biorąc pod uwagę niepewność co do ostatecznego celu polityki i pragnienie, aby nie przyczyniać się do zmienności rynku finansowego” – powiedział prezes Fed w Kansas J. Schmid w wywiadzie dla Certified Financial Analysts Society of Kansas City. Dodał, że uważa, że obniżki stóp powinny być stopniowe i rozważne. Podobne uwagi wygłosiła wcześniej tego samego dnia prezes Rezerwy Federalnej w Dallas, L. Logan, przemawiając przed Securities Industry and Financial Markets Association w Nowym Jorku. Z kolei Prezes Rezerwy Federalnej w Minneapolis, N. Kashkari, poparł powolne podejście do zmian, powtarzając swoje wezwanie do „umiarkowanych” obniżek stóp w ciągu „kilku następnych kwartałów”. Stwierdził, że siła gospodarki pokazuje, że ostateczny punkt dla stopy referencyjnej – znanej jako stopa neutralna, przy której koszty pożyczek nie spowalniają ani nie stymulują wzrostu – może być wyższy niż w przeszłości, o czym wspomniał również Schmid. Kashkari dodał jednak, że gwałtowne pogorszenie sytuacji na rynkach pracy może skłonić go do poparcia bardziej zdecydowanych cięć. „Gdybyśmy zobaczyli osłabienie, prawdziwy dowód na to, że rynek pracy słabnie (…), to powinniśmy obniżyć stopy szybciej, niż obecnie się spodziewam’” – powiedział Kashkari
PLN: Złoty osłabił się wyraźnie w poniedziałek, dyskontując słabsze dane z gospodarki, a co za tym idzie możliwość szybszego obniżenia stóp proc. NBP oraz odzwierciedlając mocniejszego globalnie dolara, który nie służy walutom rynków wschodzących. Indeks PLN do 4 głównych walut z równym udziałem (im niżej, tym złoty słabszy) spadł ponownie poniżej sierpniowych dołków, do czwartkowych minimów. Widać, że nasza waluta jest zagrożona dalszą przeceną.
Podtrzymuję wcześniejszą ocenę, że złoty może w kolejnych dniach/tygodniach kierować się dalej na słabszą stronę w kierunku minimów sprzed 4 miesięcy. Scenariusz, w którym najbliższe 1-2 tyg. upływają w fazie stabilizacji lub łagodnego umocnienia naszej waluty w ramach odreagowania, widocznej od 4 tyg. słabości, jest obecnie (w mojej ocenie) mniej prawdopodobny.
Do wyborów w USA pozostały 2 tyg. Niepewność, co do wynik starcia maleje. Szanse wygranej D. Trumpa rosną w zawrotnym tempie. Prowadzi on średnio w stawkach bukmacherów przewagą ponad 20 pkt proc. Kluczowym pytaniem jest dziś to, na ile wygrana D. Trumpa jest już uwzględniona w cenie dolara, a na ile mogą mieć miejsce dalsze dostosowania na bazie tego czynnika. Zarówno przed, jaki i (przede wszystkim) już po wyborach. Dolar wzmocnił się istotnie w ostatnim czasie, zniwelował 2 miesiące spadków. Ma potencjał do dalszej aprecjacji, ale równie dobrze rynek może nieco przewrotnie zareagować na wybory na zasadzie „sprzedawania faktów”. Bacznie obserwuję rynek pod tym kątem, wypatrując sygnałów, co do dalszych losów waluty USA, bo będzie miało to zasadnicze znaczenie także dla zachowania złotego.
Póki co niezmiennie nadal twierdzę, że przez większość IV kw. utrzymywać się będzie wyższe ryzyko słabnięcia złotego niż to miało miejsce latem. Wznowienie przeceny złotego po pierwszej fali deprecjacji i późniejszej korekcie trwało krótko i jak dotąd nie wyniosło indeksu złotego trwale poniżej poprzednich dołków. Na poszczególnych parach 2 z nich wybiły się w ubiegłym tygodniu na nowe maksima (USDPLN i GBPPLN), zaś 2 pozostałe nie (na CHFPLN wyrównanie cen z pocz. października, na EURPLN 1 gr niżej). W następnych tygodniach złoty będzie nadal narażony na osłabienie.
EURPLN: Kurs szybko wzrósł w poniedziałek w rejon 4,32 i od tamtego czasu utrzymuje się tuż poniżej tej ceny. Wyjście ponad 4,32 wydaje się wyłącznie kwestią czasu. O 8.05 we wtorek notowania są przy 4,3185 wobec 4,3070 wczoraj o tej porze. Pisałem tydzień temu, że gdy kurs dotarł w okolice 4,2850, maksymalnie (w mojej ocenie) wykorzystał krótkoterminową przestrzeń do korekty. Ceny poniżej 4,30 rekomendowałem jako dogodne do spóźnionych zakupów euro. Rynek zgodnie z wczorajszym założeniem skierował się do strefy 4,32/33. Będzie atakował ten obszar.
Celem jesiennej zwyżki pozostaje co najmniej poziom 4,35. Zanim to nastąpi, rynek musi zmierzyć się z linią szczytów sierpnia (4,33), co może nie być łatwe, jeśli globalnie euro będzie takie słabe, jak obecnie, a przede wszystkim złoty nie wykaże dodatkowej, wewnętrznej słabości. W czwartek rynek nie dotarł do tej ceny, zatrzymując się 0,5 gr niżej niż w poprzedniej fali (4,32). Wczoraj podobnie. Dziś jednak siła rynku wydaje się większa. Spodziewam się ruchu w kierunku 4,3300 i wyżej jeszcze w tym tygodniu. Na drugim biegunie rynku niezmiennie zakładam, że okolice ceny 4,25 na EURPLN utrzymają się do końca roku; kurs nie spadnie niżej, a w najbliższych tygodniach wzrośnie co najmniej do 4,35.
USDPLN: Po krótkim odreagowaniu kurs szybko wrócił do cen z okolic maksimów z ub. tyg. O 8.15 we wtorek jest przy 3,9900 wobec 3,9665 wczoraj o tej porze. Dotarcie w rejon 4,00, co miało miejsce w czwartek było minimalnym zakresem wzrostów po wybiciu ponad strefę 3,89/90. Zgodnie ze sztuką rekomendowaliśmy wykorzystanie tych cen do pozbycia się nagromadzonych w dużych ilościach nadwyżek w dolarach u eksporterów; wyzerowania linii kredytowych, cash poolingu, itp., a tam, gdzie to pilne i konieczne dokonania niezbędnych pierwszych zabezpieczeń. Potencjał dolara nie został jednak, jak się wydaje, wyczerpany. Tym bardziej ryzyko osłabienia złotego.
Dopóki USDPLN pozostaje powyżej strefy 3,89-3,91 utrzymywać się będzie optyczna przewaga byków. U importerów dolary mamy kupione i zabezpieczone już wcześniej. Rekomendowaliśmy kupno waluty USA na średni termin (1-6 miesięcy) w paśmie 3,80-3,85. Sprzedaż została wykonana w czwartek, zatem możemy spokojnie obserwować dalszy rozwój sytuacji na rynku.
Wyjście ponad strefę 3,90/91 odkurzyło dużo odważniejsze scenariusze wzrostowe. W tym ruch do wiosennych maksimów z okolic 4,10. Wzrosty powyżej 4,00 wymagać będą dodatkowych impulsów. Czy dolar zdyskontował już w pełni zwycięstwo D. Trumpa czy też będzie dalej zyskiwał w przypadku potwierdzenia się tego scenariusza? To m.in. pytanie, w którym drzemać mogą dalsze wskazówki i przesłanki zachowania rynków w kolejnych tygodniach.
CHFPLN: Podobnie jak dwie główne pary, także CHFPLN dotarł wczoraj w rejon maksimów z początku miesiąca (4,6150), ale nie zdołał ich sforsować. O 8.25 we wtorek notowania są przy 4,6110 wobec 4,5855 wczoraj o tej porze. W szerszym obrazie kurs od 3 tyg. oscyluje wokół ceny 4,5750, przy zmienności wynoszącej ok. 9 gr (4,53-4,62). Taka sytuacja może przedłużyć się na kolejne sesje.
Wybicie ponad 4,60 i wejście do strefy 4,60-4,62 ponownie wykorzystaliśmy do sprzedaży nadwyżek franków u eksporterów. Częściowo także zabezpieczeń. Wciąż nie rekomendujemy dokonywania większych transakcji w tym zakresie na CHFPLN (import został zabezpieczony już w II kw.). Rozsądniejszym wydaje się pozostawienie otwartej pozycji i poczekanie na jeszcze lepsze ceny, tj. przynajmniej powtórzenie tych z początku sierpnia (4,62-4,65). Najbliższe dni przypuszczalnie upłyną w fazie dalszej stabilizacji w paśmie 4,53-4,62, lecz w jego górnym zakresie i z próbami wybicia górą. W horyzoncie całej jesieni nadal nie wykluczałbym cen z zakresu 4,65-4,68.
GBPPLN: Funt pozostaje mocny. Kurs także jest przy ostatnich maksimach, przy czym w tym przypadku są to okolice czerwcowych szczytów. O 8.30 we wtorek notowania są przy 5,1860 wobec 5,1725 wczoraj o tej porze. Wskazywałem w ub. tyg., że pomimo lokalnej słabości GBP po zaskoczeniu w danych o CPI, w horyzoncie końca miesiąca powinien on zyskiwać do złotego. Na realizację tego nie trzeba było długo czekać. Kurs wyraźnie ma ochotę na dalsze wzrosty, w tym nawet powyżej strefy 5,19-5,20 (ostatnie maksima i szczyty czerwca).
Kurs od 2 miesięcy utrzymuje się w rosnącym kanale trendowym. Oczekiwanym scenariuszem na 2 poł. roku jest (już od czerwca) zwyżka do 5,20-5,22 (domknięcie luki bessy powstałej po wyborach w Polsce rok temu). Ta prognoza jest bliska realizacji. Nie zmieniałem strategii i założenia, że rejon ceny 5,20 ponownie pojawi się w tym roku na GBPPLN, a okolice 5,00 nie zostaną przełamane. Rynek na tej parze od dłuższego czasu dobrze wypełnia projekcje.
EURUSD: Kurs wyrównał wczoraj czwartkowe minima. Dotarł ponownie do poziomu 1,0810. O 8.35 we wtorek notowania są przy 1,0826 wobec 1,0855 wczoraj o tej porze. Dolar globalnie wczoraj wzmocnił się ponad ekstrema siły z ub. tyg. Euro lokalnie zyskało jednak bardziej, co nie pozwoliło na spadek kursu poniżej ostatnich dołków. Zachowanie rynku w kolejnych dniach to duża niewiadoma. Z jednej strony rynek najwyraźniej dostosował już ceny do oczekiwanych ruchów w polityce pieniężnej Fed i EBC w kolejnych miesiącach (zaszły spore zmiany w tym zakresie od początku października – patrz: poprzednie Szkice). Także wygrana D. Trumpa musi być w dużym stopniu zdyskontowana. Przewaga nad K. Harris jest miażdżąca. Z drugiej strony, dolar ma trudności z pogłębianiem zysków, mimo sprzyjających okoliczności i z dnia na dzień umacniania pozycji Trumpa. Być może jest to jedynie konieczność wychłodzenia rynku przed następną falą dynamicznych zmian. Ale równie dobrze może zdarzyć się tak, że utwierdzanie kolejnych graczy w przekonaniu, że nowym lokatorem Białego Domu będzie Republikanin nie spowoduje wzrostu wartości dolara. Byłby to zły sygnał dla waluty USA w średnim terminie (1-3 miesiące).
W najbliższych dniach zmiany w notowaniach EURUSD mogą przyjąć formę konsolidacji w paśmie 1,08-1,09. Potem bezpośrednio przed 5 listopada (wybory w USA) na rynku z pewnością będzie nerwowo. A potem nawet jeszcze bardziej. Duża zmienność w perspektywie kolejnych 3 tyg. gwarantowana.
Technicznie z szerszej perspektywy trwa trend umacniania waluty USA. Także, jeśli spojrzeć na rynek w okresie dłuższym niż kilka ostatnich lat (od 2008 trend spadkowy). Wskazywałem przez cały wrzesień, że dolar powinien jeszcze w tym roku pokazać siłę, a kurs ponownie znaleźć się poniżej 1,10. Ta prognoza zrealizowała się nawet wcześniej niż przypuszczałem. Nie było odbicia od tej ceny, a także od 1,09, co zmieniło obraz rynku na tej parze w krótkim i średnim terminie na korzyść niedźwiedzi. Rynek ma otwartą drogę do spadków do 1,0780.