2024.08.09

Prognoza walutowa 2024-08-09

Mniej obaw o rynek pracy USA po danych o zasiłkach

Liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych w USA spadła w zeszłym tygodniu nieco bardziej niż oczekiwano, co sugeruje, że obawy o rozpad rynku pracy mogą być przesadzone. To skłoniło rynki do zmniejszenia szansy na mocniejszą obniżkę stóp proc. przez Rezerwę Federalną o 0,5 pkt proc. we wrześniu do 54 proc. z ok. 70 proc. dzień wcześniej.

Poprawie nastrojów sprzyjają również dane z Chin, z których wynika, że ​​inflacja konsumencka w lipcu wyniosła 0,5 proc., co przekracza prognozy zakładające wzrost o 0,3 proc. Sugeruje to, że ryzyko popadnięcia gospodarki w deflację jest mniejsze. Zapewnienie Banku Japonii, że nie zamierza podnosić stóp w obliczu zmienności rynku, również nastroiło bardziej optymistycznie.

Perspektywa lepszego niż się obawiano wzrostu gospodarczego w USA i korekta kursu jen ograniczają fundamentalne i techniczne ryzyka, które stały za ekstremalną zmiennością na początku tygodnia. Jest jednak mało prawdopodobne, że rynki już wyszły na prostą. O tym, czy zmienność z tego tygodnia jest zapowiedzią głębszego spadku, czy też jedynie strachem przed spowolnieniem w USA, będzie zależało od kolejnych danych z USA. Najbliższe istotne będą odczyty inflacyjne (w środę) oraz sierpniowy raport o zatrudnieniu (6 września).

Kilku urzędników Rezerwy Federalnej stwierdziło w ostatnich dniach, że są oni coraz bardziej przekonani, iż inflacja spada na tyle, że możliwe będzie obniżenie stóp, ale nie z powodu niedawnego załamania rynku. Prezes Rezerwy Federalnej w Kansas City J. Schmid, jeden z bardziej jastrzębich decydentów, stwierdził, że postrzega obecną politykę jako „nie aż tak restrykcyjną”, gospodarkę jako odporną, a rynek pracy nadal w dobrej kondycji. „Jeśli inflacja nadal będzie niska, wzrośnie moje przekonanie, że jesteśmy na dobrej drodze do wypełnienia naszego mandatu dotyczącego stabilności cen i że właściwe będzie dostosowanie kierunku polityki”, powiedział Schmid.

Z kolei były prezes nowojorskiego oddziału Rezerwy Federalnej USA W. Dudley, który wezwał amerykański bank centralny do obniżenia stóp już w zeszłym tygodniu, jeszcze zanim najnowsze dane pokazały, że stopa bezrobocia wzrosła do 4,3 proc. w lipcu, napisał w środę, że obniżka stóp pomiędzy posiedzeniami jest „bardzo mało prawdopodobna”. Na stawkach rynkowych jak na razie tylko pojawiły się zakłady na ruch Fed między posiedzeniami, ale teraz oczekiwania co do skali pierwszej obniżki stóp zostały ograniczone. To, co było postrzegane jako 9:1 szans na obniżkę stóp o pół punktu we wrześniu, teraz spadło do mniej więcej równych szans w porównaniu z obniżką o ćwierć punktu, pokazują najnowsze stawki kontraktów terminowych na stopy Fed.

Pod koniec sierpnia prezes Rezerwy Federalnej J. Powell będzie miał okazję przedstawić nowe spojrzenie na to, co jego zdaniem może być potrzebne, gdy globalni bankierzy centralni spotkają się na corocznym sympozjum ekonomicznym Fed w Kansas City w Jackson Hole w Wyoming. Na razie powszechnie oczekuje się, że Powell nie zwróci uwagi na załamanie na giełdzie i będzie trzymał się tego, co powiedział w środę, po tym jak Rezerwa Federalna podjęła decyzję o pozostawieniu stóp procentowych w przedziale 5,25-5,50 proc.

Za każdym razem, gdy w ciągu ostatnich 30 lat amerykański bank centralny obniżał stopy pomiędzy posiedzeniami, wstrząsy na rynkach wykraczały daleko poza akcje. W szczególności widoczne były oznaki szybko narastających zakłóceń w przepływach kredytowych, które utrzymują działalność przedsiębiorstw, na rynku obligacji, co jest czynnikiem, którego jak dotąd wyraźnie brakowało. Przyjrzenie się każdemu z nich pokazuje, dlaczego tamte epizody były odmienne.

Rentowności obligacji wzrosły w tym tygodniu, a popyt na bezpieczne jest od wtorku mniejszy. Rentowności 10-letnich obligacji USA wróciły w okolice 4,0 proc. wobec minimum z poniedziałku na poziomie 3,67 proc. i odrobiły całość zysków z tamtej sesji. Rentowność 2-letnich papierów wzrosła o 15 pkt bazowych do 4,02 proc. Krzywa nadal kieruje się ku normalizacji po przeszło dwa latach inwersji.

PLN: Złoty pozostał stabilny, a nawet lekko wzmocnił się na indeksie do 4 głównych walut z równym udziałem, głównie za sprawą zysków względem franka szwajcarskiego. Straty odrabiał funt, a na euro i dolarze nie było wczoraj większych zmian. Indeks nadal porusza się w ramach zmienności z poniedziałku. Od połowy lipca łagodnie osuwaj się w dół.

Zgodnie z założeniem, przy braku zaostrzenia negatywnych tendencji na światowych rynkach finansowych, złoty pozostał stabilny w dalszej części tygodnia. Może dalej, do połowy miesiąca utrzymywać dotychczasową wartość. Wysokie, realne stopy proc. NBP są czynnikiem stabilizującym polską walutę. Czynnik ten przestanie odgrywać decydującą rolę, jeśli odwrót od ryzyka nabierze rozpędu. Wówczas nasza waluta nie oprze się globalnym trendom, a stopy mogą w takiej sytuacji jedynie łagodzić wyprzedaż. Na razie rynki się uspokoiły, ale to nie koniec podwyższonej zmienności, której nadal spodziewam się w tym roku.

Założenia nie ulegają zmianie. W perspektywie połowy sierpnia zakładam trwałe przełamanie lokalnych oporów na podstawowych parach – EURPLN 4,30 (wczoraj osiągnięte 4,3260) i USDPLN 3,98 (wczoraj 3,9770). Ponieważ w pierwszym przypadku scenariusz już się wypełnił, a na drugiej brakuje 1-2 gr, wymaga to głębszego spadku kursu EURUSD. Pod koniec wakacji lub do początku września ceny głównych walut, w szczególności euro, powinny zbliżyć się do maksimów czerwca. Nasze modele niezmiennie pokazują, że w tym roku złoty nie będzie już mocniejszy niż był w połowie maja.

Do końca miesiąca polska waluta może pozostawać jeszcze relatywnie stabilna, w ramach zmienności obserwowanej w czerwcu, by między wrześniem a grudniem wyraźniej stracić na wartości. Od drugiej części III kw. utrzymywać się będzie wyższe ryzyko słabnięcia złotego, niż w pierwszych tygodniach lata. Im bliżej jesieni, tym złoty powinien mieć większe trudności z utrzymywaniem stabilnej pozycji.

EURPLN: Kurs pozostał stabilny w czwartek oscylując mniej więcej między 4,3150 a 4,3250. Utrzymuje się w rejonie 5-tyg. maksimów. Pozostawanie kursu na podwyższonym poziomie może sugerować zamiar podążania w górę w kierunku dalszych barier. Wzrosty z ostatnich dni są dość powolne, nowe maksima za każdym razem przeplatane są korektami, ale z dnia na dzień rynek jest jednak wyżej. Szczyty fal wypadają ponad poprzednimi maksimami, dołki powyżej wcześniejszych minimów. Środowe zamknięcie dnia było wyraźnie optymistyczne dla byków. Zakładam, że wzrostowa tendencja kursu będzie kontynuowana także w dalszej części sierpnia.

Nasza waluta (na razie?) sama w sobie jest nadal stabilna, a zmiany w notowaniach dwóch podstawowych par EURPLN i USDPLN są w dużej mierze jedynie przełożeniem zmian z rynku EURUSD. Prognoza trwałego sforsowania bariery 4,30 i ruch w kierunku 4,32/33 w tym tygodniu ładnie się zrealizowała. O 8:15 w piątek notowania są przy 4,3210 wobec 4,3220 wczoraj o tej porze. Do 15 sierpnia kurs powinien często przebywać w rejonie 4,32/33. Euro może mieć jednak problem, by do tego czasu osiągnąć dużo wyższe ceny.

Dopiero pod koniec miesiąca, najpóźniej do początku września, rynek powinien kontynuować wzrostową tendencję, kierując się w stronę 4,35/36. Nie sądzę, by EURPLN w najbliższym czasie miał ponownie testować średnioterminowe dołki. W 2 poł. tego kwartału zakładam trwałe przesunięcie rynku 5-10 groszy wyżej względem ekstremów siły złotego do euro z ostatniego półrocza (4,25).

EURPLN już od kilku miesięcy nie wykazuje potencjału do pogłębienia spadków wyraźniej poniżej wartości, które obserwowaliśmy już w grudniu (średnioterminowo trwa konsolidacja). Nawet pomimo rosnącej, korzystnej różnicy oprocentowania PLN względem większości innych walut (poza jenem), gdzie mają miejsce lub planowane są obniżki stóp proc. (ostatnio w Czechach i W. Brytanii). Nie pomaga też wychodzenie z transakcji carry trades. Od dłuższego czasu widać brak sił na dalsze wzrosty wartości PLN. Stąd też wcześniejsze, sztywne rekomendacje dla importerów i obecne założenie, że rynek wkrótce odbije i do końca roku nie spadnie poniżej 4,25.

USDPLN: Kurs zbliżył się wczoraj do poziomu otwarcia dnia w ubiegły piątek, czyli okolic 3,98. Rynek jest wciąż bardzo nisko względem naszych oczekiwań. O 8.20 notowania są przy 3,9550 wobec 3,9525 wczoraj o tej porze. Zakładam, że w kolejnych dalej dniach dominować będą wzrosty, które w perspektywie 3-4 tygodni przyspieszą. Ubiegłotygodniowy „zjazd” nie neguje scenariusza silnego dolara w dalszej części kwartału. Dopóki rynek jest ponad obszarem 3,88/89, trzymam się założenia, że kurs wkrótce przebije się ponad 4,00.

Prognozą na pierwsze dni sierpnia było i jest, że kurs skieruje się do równej bariery 4,00 (przed tygodniem był przy 3,99). Potem zamelduje się jeszcze wyżej. Niezmiennie uważam, że potencjał aprecjacji złotego wiosną całkowicie się wyczerpał. Założenie zwyżki kursu USDPLN do jesieni do 4,12-4,15 (stawiane tu jeszcze w maju) nadal obowiązuje. Realne są także potencjalnie wzrosty w tym roku nawet do 4,25, gdzie znajduje się wciąż niedomknięta luka bessy po wyborach w Polsce z 15.10.2023. Osiągniecie tych cen jest od początku roku podtrzymywanym scenariuszem na dalszą część roku.

CHFPLN: Choć frank nieco traci blask, wciąż pozostaje bardzo silny. Kurs spadł poniżej czerwcowych szczytów z okolic 4,60. O 8.25 w piątek jest przy 4,5700 wobec 4,5990 wczoraj o tej porze. Od wtorku ma miejsce odreagowanie po zawirowaniach rynkowych z przełomu tygodnia, jednak w szerszym wymiarze nadal dominującym wydaje się nastrój odwrotu od ryzyka, co daje nikłe nadzieje na dużo niższe notowania CHFPLN w kolejnych tygodniach.

Stawiana od dłuższego czasu prognoza wzrostu kursu do połowy sierpnia do 4,60 została zrealizowana. Rynek szybciej przystąpił do wypełniania projekcji przewidzianych na dalszą część roku. Nasze modele od dłuższego wskazywały, że złoty w tym roku nie będzie już silniejszy niż był wiosną. PLN miał tracić, a frank dalej zyskiwać, co obserwujemy. Prognozą na 2 poł. roku było, że złoty osłabi się poza maksima czerwca i ruszy w kierunku 4,65-4,70 (druga, analogiczna do czerwcowej fala deprecjacji). Ta projekcja w poniedziałek się wypełnia. Okolice 4,65 (pn-wt) wykorzystaliśmy do sprzedaży nadwyżek we frankach. Nie dokonujemy na razie zabezpieczeń eksportu na tej parze.

GBPPLN: Funt zaczyna odrabiać straty z ubiegłego tygodnia. Kurs jest w połowie zmienności z sesji sprzed tygodnia. O 8.20 w piątek notowania są przy 5,0460 wobec 5,0155 wczoraj o tej porze. Oczekiwanym scenariuszem na 2 poł. r. (przypuszczalnie IV kw.) była zwyżka do 5,20-5,22 (domknięcie luki). Wydarzenia ostatnich tygodni (zamieszki, obniżka stóp BoE jednak już 1 sierpnia) częściowo zmieniają uwarunkowania na niekorzyść funta. Przy wciąż solidnych fundamentach złotego, głównie wysokich stopach NBP (nie spodziewam się zmiany retoryki RPP) daje to niższe od zakładanych notowania GBPPLN na początku sierpnia. Prognoza jednak pozostaje bazową. Zobaczymy, co przyniesie dalsza część miesiąca, a przede wszystkim wrzesień. Na razie nie zmieniamy strategii i założeń, że okolice 5,20 ponownie pojawią się w tym roku.

EURUSD: Kurs znalazł się wczoraj na chwilę poniżej 1,09 po danych o zasiłkach. Od tego czasu dolar znowu traci. Jest wciąż ponad 1 cent słabszy niż przed piątkowymi danymi z rynku pracy. W pierwszych godzinach handlu w poniedziałek kurs dotarł do szacowanego na maksimum całego tygodnia poziomu 1,1000 (a nawet kilka pispów wyżej). Od tego czasu waluta USA się wzmocniła. Minimum tyg. wyznaczone na 1,0855 było wczoraj bliskie realizacji( zabrakło 25 pipsów).

O 8:35 w piątek kurs jest przy 1,0925 wobec 1,0938 wczoraj o tej porze. Uważam, że niedawne wzrosty kursu są tylko lokalnym, przejściowym zjawiskiem. W ślad za Fed stopy szybciej może zdecydować się obniżać także EBC, a wtedy ujawniona teraz przewaga euro nad dolarem szybko wyparuje. Trwalszy wzrost awersji do ryzyka, gdyby miał się materializować, także powinien z czasem promować walutę USA względem Europy. Da to impuls do ponownego spadku EURUSD w perspektywie września.

Podtrzymuję założenie, że w sierpniu kurs będzie wahać się w podobnym do lipcowego paśmie 1,0680-1,0950. Wg naszych projekcji potencjał dolara w tym roku wciąż nie został wyczerpany. Przed końcem roku waluta USA powinna pokazać siłę. Realnym są spadki kursu w okolice 1,05. Jeszcze przez jakiś czas trzeba założyć, że waluta USA będzie mocna.