Korekta słabości PLN. Może trwać. Sporo danych.
Złoty umocnił się, zgodnie z przypuszczeniami, w poniedziałek po silnym osłabieniu, którego doznał w ubiegłym tygodniu wraz z poprawą nastrojów na światowych rynkach finansowych; wzrostem rentowności najbezpieczniejszych obligacji skarbowych, indeksów cen akcji i osłabieniem dolara. W kolejnych tygodniach utrzymywać się powinien podobny sentyment, a nasza waluta ma szansę odrobić część strat, które stały się jej udziałem od końca maja. Ponieważ wykonaliśmy działania zarówno po stronie importerów (wcześniej), jak i eksporterów, możemy spokojnie przyglądać się rozwojowi sytuacji przed końcem kwartału.
Wydarzeniem wtorku jest publikacja danych o współbieżnym i wyprzedzającym charakterze z Niemiec – indeksu nastrojów ZEW za czerwiec oraz popołudniowe raporty o sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej i wykorzystaniu mocy produkcyjnych ze Stanów Zjednoczonych za maj. Odczyty same w sobie nie powinny istotnie i na dłużej wpłynąć na notowania aktywów. Są jednak ważne w kontekście oceny kondycji największej gospodarki świata i Europy, a co za tym idzie rokowań w kwestii decyzji w polityce pieniężnej Europejskiego Bank Centralnego i amerykańskiej Rezerwy Federalnej w dalszej części roku. Te mają wpływ na relację obu walut w średnim terminie. Dane o produkcji przemysłowej zbierane są i publikowane właśnie przez Fed.
PLN: Złoty odbił wyraźniej po przecenie zainicjowanej 29 maja, niwelując całość strat z piątku. Indeks PLN w relacji do EUR, USD, CHF i GBP z równym udziałem odbił ponad linię kwietniowych dołków. Indeks z szerszym udziałem walut obronił linię dołków ze stycznia i kwietnia, które stanowią minima 2024. Ich przebicie dałoby najsłabszą wycenę złotego od listopada.
Pomimo wzmocnienia, które w najbliższych dniach może być kontynuowane w łagodnym tempie, nasza waluta jest i najpewniej pozostanie trwale osłabiona względem notowań sprzed 2-3 tyg. Wyrażane w tym miejscu pod koniec maja założenie, że złoty będzie w perspektywie połowy czerwca tracił na wartości zostało w pełni zrealizowane. Krótkoterminowo może on teraz lekko zyskać, a w lipcu i sierpniu stabilizować się na nieco wyższych niż w piątek poziomach, by od września zacząć ponownie tracić. W III kw. będzie jednak utrzymywać się ryzyko dalszego słabnięcia złotego. Nie należy rezygnować z zawartych zabezpieczeń importowych, np. realizować z nich zysków, gdyby pojawiły się takie zakusy. Eksporterzy będą pod mniejszą presją niż w lutym, marcu czy w maju.
EURPLN: Z okolic poziomu 4,38, niecały grosz powyżej maksymalnego poziomu kursu z wyprzedaży w kwietniu, rynek przesunął się wczoraj w pobliże 4,34. Rynek wybrał najbardziej prawdopodobny teraz wariant korekty zamiast ruchu w kierunku tegorocznych szczytów 4,40-4,41, a zatem tę drogą będzie podążał przypuszczalnie już do końca miesiąca.
O 8.00 we wtorek kurs jest przy 4,3470 wobec 4,3770 wczoraj o tej porze. Wczorajsze ceny wykorzystaliśmy do ostatecznego pozbycia się euro ze środków bieżących. Dokonaliśmy również krótkich, ograniczonych wolumenowo maksymalnie do 3 miesięcy planowanych wpływów w euro, zabezpieczeń (forwardy). Kurs osiągnął oczekiwane poziomy dla takich transakcji, tj. ceny z zakresu 4,36-4,37.
W kolejnych 6-10 tygodniach (okres wakacji) kurs może nadal utrzymywać się w przedziale 4,25-4,40, czyli zakresie obowiązującym od jesieni. Zakładam jednak trwałe przesunięcie rynku 5-8 gr wyżej względem cen z wiosny czy lata. Nie sądzę, by rynek spadł na dłużej poniżej 4,30, o ile w ogóle to nastąpi w tym roku. W obszarze 4,25-4,30 rekomendowaliśmy zakup euro na średni i dłuższy termin. Prognozowałem, że takie ceny nie utrzymają się do końca roku. EURPLN już od kilku miesięcy nie wykazywał potencjału do głębszych spadków. Stąd też sztywne rekomendacje dla importerów, a teraz również założenie, że do końca roku nie wróci do cen z maja.
Założenia na czerwiec zostały w pełni zrealizowane. Kurs osiągnął ceny z zakresu 4,36-4,37. Nadal uważam, że trzeba liczyć się z tym, że następne miesiące, szczególnie jesienne, także mogą odznaczać się przewagą kupujących. Prognozą na III kw. jest niezmiennie osiągnięcie tegorocznych szczytów z zakresu 4,38-4,41.
USDPLN: Złoty zniwelował piątkowe straty względem dolara. Kurs spadł 5 gr z okolic 4,10 do 4,05. Wcześniej był blisko zakładanej dopiero na III kw. strefy 4,12-4,15. O 8.10 we wtorek rynek jest przy 4,0545 wobec 4,0920 wczoraj o tej porze.
Ryzyko osłabienia złotego nawet o kilka procent na przestrzeni tygodnia i 8-10 proc. w ciągu miesiąca czy dwóch, przed czym przestrzegałem wiosną, gdy złoty był uporczywie mocny, wobec możliwości aprecjacji od maksimów z maja na poziomie nieprzekraczającym 1-2 proc., zdecydowanie przesuwało rozkład niepewności na rzecz dużego stopnia zabezpieczenia kupna dolarów względem postawy wyczekującej. Od 1,5 miesiąca rekomendowaliśmy importerom wzmocnienie działań po stronie hedgingu, a eksporterom czekanie na pojawienie się lepszych cen do sprzedaży nagromadzonej waluty. Działanie zgodnie z sugestiami po stronie tych pierwszych i cierpliwość po stronie tych drugich opłaciły się.
W krótkim terminie złoty może jeszcze korekcyjnie zyskać na wartości. Ruch będzie jednak wolniejszy niż wczorajszy, możliwa jest konsolidacja między 4,00 a 4,10 przez kolejne 2-3 tyg. lub dłużej. Założenie zwyżki USDPLN do 4,12-4,15 w horyzoncie III kw. i jesieni (stawiane tu w maju) dziś jest już mało zaskakujące. Realne stają się także potencjalnie wzrosty do 4,25, gdzie znajduje się wciąż niedomknięta luka bessy po wyborach w Polsce z 15.10.2023. Osiągniecie tych cen było podtrzymywanym scenariuszem na dalszą część roku. Dziś „pukania się w czoło”, gdy mówimy o takich cenach już nie ma. A jeszcze miesiąc temu niewielu w ogóle dopuszczało możliwość zwyżki kurs uw te rejony, snując wizje dolara po 3,60 albo nawet niżej. Przestrzegałem od dłuższego czasu, że złoty nie miał i nie ma potencjału do aprecjacji ponad to, co obserwowaliśmy wczesną wiosną tego roku.
CHFPLN: Tylko częściowo, do linii kwietniowych szczytów na poziomie 4,55, złoty odrobił straty do franka szwajcarskiego. W piątek przetestował równą barierą 4,60.
Wskazywana od 2 tyg. siła rynku zaczęła się zmniejszać. Dotychczas pisałem, że nie widać symptomów, by rynek miał się szykować do silniejszego odreagowania i trzeba założyć, ze frank pozostanie mocny do złotego do końca miesiąca. Dziś widać, że korekta silnych wzrostów z ostatnich 3 tyg. jest jak najbardziej możliwa. O 8.20 we wtorek kurs jest przy 4,5555 wobec 4,5880 wczoraj o tej porze. Kurs broni linii szczytów wyprzedaży z kwietnia (4,55). Spadek 5 gr niżej nie będzie zaskoczeniem.
W czwartek SNB podejmie decyzję ws. stóp proc. W relacji 2:1 spodziewana jest obniżka stóp o kolejne 25 pkt bazowych względem pozostawienia ich bez zmian. Od wyniku i komentarzy po posiedzeniu w dużej mierze uzależniona będzie postawa franka w perspektywie najbliższych tygodni.
Ceny poniżej 4,30 w maju intensywnie wykorzystywaliśmy do zakupów waluty dla importerów i zwiększenia stopnia zabezpieczeń na kolejne kwartały. Niezmiennie twierdziłem, że na CHFPLN potencjał spadkowy od okolic 4,30 to maksymalnie 1-2 proc. dalszego umocnienia złotego. Natomiast po przeciwnej stronie bieguna nasza waluta w kilka tygodni jest zdolna stracić nawet 8-10 proc. Taki ruch został zapoczątkowany pod koniec maja. Złoty osłabił się w szczycie przeceny prawie 8 proc.
Wczorajsze ceny wykorzystaliśmy do ostatecznej wyprzedaży bieżących nadwyżek i zabezpieczeń eksportu na 1-2 miesiące planowanego wolumenu wpływów w CHF. Kurs zaczął korygować i taka tendencja może się przedłużyć na kolejne dni. Zakres spadków w horyzoncie lipca – tak jak wskazywałem wcześniej – nie powinien przekroczyć 4,44. W perspektywie III kw. i jesieni złoty może jeszcze się osłabić poza niedawne minima (maksima kursu).
GBPPLN: Po dotknięciu luki bessy (5,20-5,22) powstałej po wyborach parlamentarnych w Polsce w październiku ub. r. (wciąż pozostaje niedomknięta) w piątek, wczoraj rynek wyraźnie zniżkował. Zniesione zostały wzrosty z piątku i połowa z czwartku w ub. tyg. O 8.30 we wtorek kurs jest przy 5,1400 wobec 5,1775 wczoraj o tej porze i 5,2010 w szczycie rynku w piątek.
Wskazywałem uporczywie, że ceny sprzed wyborów parlamentarnych powrócą, a powstałe wówczas luki na wykresach będą w tym roku domknięte. Funt jest najmocniejszą spośród 4 opisywanych tu walut, a kurs GBPPLN najbliżej osiągnięcia tego celu. Dotarcie do poziomu 5,22 nie nastąpi już raczej w tym miesiącu. Funt pozostanie jednak względnie mocną walutą. Perspektywy polskiej waluty rysują się w niekorzystnych barwach, przeciwnie do funta, gdzie zawirowania w Europie po wyborach do PE sytuują aktywa w szterlingu w spektrum oazy spokoju. W krótkim terminie wyprzedaż złotego, zgodnie z założeniem, została zahamowana i w najbliższych dniach może jeszcze zyskać na wartości.
Przez długie miesiąc rekomendowaliśmy zabezpieczenie importu w dużej części na dalszą część roku. Nie zakładam spadku GBPPLN poniżej 4,95 w tym roku, stąd ceny poniżej 5,00 przyjmowaliśmy jako dogodną okazję do wzmożonych zakupów funtów. W ubiegłym tygodniu dokonaliśmy sprzedaży z nagromadzonych wiosną nadwyżek oraz wykonaliśmy krótkie (1-2 miesiące) zabezpieczenia eksportu. Możemy spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń.
W horyzoncie III kw. niezmiennie oczekiwanym scenariuszem jest zwyżka do 5,20-5,22 (domknięcie luki), co będzie wynosić zawarte zabezpieczenia importu w jeszcze lepsze wyceny, zaś eksporterom da głębszy oddech na kolejne miesiące, w tym początek przyszłego roku.
EURUSD: Kurs odbił od wczoraj w kierunku 1,0750. O 8.35 we wtorek jest przy 1,0728 wobec 1,0700 wczoraj o tej porze. Zamknięcie krótkich pozycji otwieranych przy domykaniu przestrzeni powstałej po wyborach do PE (1,0800) wczoraj rano okazuje się słuszną decyzją. Najbliższe dni to może być konsolidacja między ekstremami kursu z sesji z czwartku i piątku (1,0670-1,0815). Do początku lipca kurs pozostanie najpewniej w paśmie 1,06-1,08.
Ostatnie dane z USA, w tym spadek inflacji w maju, nie są bynajmniej interpretowane pozytywnie, tj. że będą obniżki stóp, a to dobrze dla ryzykownych aktywów. Panuje nastrój obaw, że w gospodarce zaczyna coś szwankować. Przynajmniej tak, w mojej ocenie, powinno rozpatrywać się te odczyty. Przestrzegałem od dawna, że właśnie taki może być scenariusz wydarzeń na krótko przed rozpoczęciem obniżek stóp przez Fed. Wejście w cykl łagodzenia polityki pienieżnej nie będzie, bo nigdy w przeszłości nie było, zwiastunem euforii na rynkach, tylko sygnałem, że gospodarka spowolniła. Fed zwykle obniża stopy, gdy jest już jasne, że koniunktura jest słabsza, a kraj kieruje się w stronę recesji. I tym razem będzie zapewne podobnie. Nastroje na rynkach będą się pogarszać, a kapitał kierować się do dolara (choć niekoniecznie już w lipcu). Pozostaję pozytywnie nastawiony do waluty USA na III kw. W horyzoncie września realnym jest atak kursu EURUSD na 1,05.