2024.06.13

Prognoza walutowa 2024-06-13

Inflacja w dół. Fed studzi nastroje.

Inflacja w Stanach Zjednoczonych spadła w maju mocniej niż się spodziewano, do 3,3 proc. w ujęciu rocznym z 3,4 proc. miesiąc wcześniej, a bazowa do 3,4 proc. z 3,6 proc. po wzroście cen, odpowiednio, o 0 proc. i 0,2 proc. miesiąc do miesiąca. Dane wywołały dynamiczne osłabienie dolara, wzrost notowań na giełdach akcji, spadek rentowności obligacji i rynkowych stóp proc.

Stawki kontraktów na przyszłą stopę proc. zaczęły ponownie wyceniać wysokie prawdopodobieństwo obniżki oprocentowania Fed na pierwszym posiedzeniu po wakacjach. Szanse skoczyły ponownie do 70 proc. z ok. 35 proc. przed danymi. Rynek zaczął przychylniej patrzeć także na posiedzenie w lipcu, gdzie prawdopodobieństwo obniżki stóp o 25 pkt bazowych wynosi obecnie ok. 15 proc. Druga obniżka ma się pojawić, wg aktualnych szacunków, w grudniu (70 proc.), przy czym z szansami na poziomie 30 proc. stopy znajdą się w przedziale 4,5-4,75 proc. (3 obniżki o 25 pb względem obecnego poziomu).

Zimny prysznic w kwestii perspektyw i skali obniżek przyszedł kilka godzin później wraz z ogłoszeniem decyzji i komunikatu Rezerwy Federalnej oraz konferencją prasową J. Powella. W prognozach Fed przesunął moment rozpoczęcia cięć stóp być może nawet na grudzień, a bankierzy prognozują jedynie jedną obniżkę o ćwierć punktu w tym roku w obliczu rosnących założeń tego, co będzie konieczne do utrzymania inflacji pod kontrolą.

W najnowszej rundzie prognoz, które prawdopodobnie wykluczają perspektywę obniżki kosztów pożyczek przed wyborami prezydenckimi w USA zaplanowanymi na 5 listopada, urzędnicy Fed przesunęli się z oczekiwań trzech obniżek o 25 pb w marcu do zaledwie jednej pomimo potwierdzenia „skromnego, dalszego postępu” w kierunku celu inflacyjnego na poziomie 2 proc.

Prezes Fed Jerome Powell, przemawiając na konferencji prasowej, powiedział, że nie ma jeszcze pewności, by rozpocząć obniżki stóp proc. Nawet jeśli „ostatnie odczyty miesięczne nieco się poprawiły”, nie wystarczy to, aby wzbudzić przekonanie, co do trwałego powrotu inflacji do poziomu 2 proc. „To tylko jeden odczyt” – powiedział Powell o opublikowanym raporcie o inflacji za maj. Powell dodał, że Fed ma nadzieję na więcej dobrych odczytów inflacji. „Mieliśmy naprawdę dobre dane inflacyjne w 2 poł. 2023 r., a potem nastąpiła przerwa w postępie w I kw. I wyciągnęliśmy z tego wniosek, że prawdopodobnie zajmie nam więcej czasu, aby uzyskać pewność, której potrzebujemy, aby zacząć luzować politykę pieniężną”, dodał. Zaznaczył też, że podwyżka stóp nie jest rozważana.

Ta zmiana wśród decydentów zbiegła się również ze wzrostem szacowanej długoterminowej, neutralnej stopy proc. do 2,8 proc. z 2,6 proc., co wskazuje, że decydenci mogą powoli przekonywać się, że gospodarka USA od pandemii weszła w nowy reżim i potrzebuje wyższych stóp przez dłuższy czas, aby inflacja trwale wróciła na niższy poziom. Nowe prognozy pokazują ponadto, że pomimo powolnego pierwszego kwartału, gospodarka nadal będzie rosła w tym roku nieco powyżej trendu 2,1 proc., a stopa bezrobocia utrzyma się na obecnym poziomie 4 proc. przez cały rok.

Powell wskazał na elastyczność w przyszłym działaniu Fed, co złagodziło nieco generalnie jastrzębi wydźwięk konferencji. „Jeśli rynek pracy niespodziewanie osłabnie lub jeśli inflacja spadnie szybciej niż się spodziewamy, jesteśmy przygotowani na reakcję. Nasza polityka jest dobrze przygotowana do radzenia sobie z ryzykiem i niepewnością, by realizować oba cele naszego mandatu”, zapewnił.

W reakcji na posiedzenie dolar odzyskał połowę strat, które stały się jego udziałem po publikacji CPI. Rentowności obligacji podniosły się w mniejszym stopniu. Ogółem odczyt inflacji miał na rynki większy wpływ, niż komunikaty wysyłane przez Fed. Rynek ma swoje oczekiwania tego, kiedy i w jakim stopniu Fed zmniejszy oprocentowanie, pomimo obniżonych prognoz w tej kwestii. Są one wyższe niż przed ogłoszeniem danych inflacyjnych za maj, co generalnie poprawiło nastroje na rynkach i na Wall Street.

PLN: Złoty odrobił wczoraj straty z tego tygodnia względem dolara, utratę wartości z wtorku wobec franka szwajcarskiego, ale w relacji do euro i funta jest niemal tam, gdzie był wczoraj o tej porze. Nasza waluta pozostaje zatem trwale osłabiona względem notowań sprzed tygodnia czy dwóch.

Zmiany z ostatnich dni wpisują się w wyrażane w tym miejscu od 2 tyg. założenie, że złoty będzie w perspektywie połowy miesiąca tracił na wartości. Wczorajsza sesja tego nie zmienia. Od rana nasza waluta jest stabilna, ale w ciągu dnia może jeszcze stracić na wartości, testując ostatnie dołki. Trzeba poczekać na wykrystalizowanie się tendencji, w które rynek będzie chciał pójść w trwałej reakcji na wczorajsze wydarzenia.

Oczekiwanym scenariuszem na pierwsze tygodnie czerwca było korekcyjne osłabienie złotego (zrealizowany), a w horyzoncie 2-3 miesięcy dalsza stabilizacja kursów w rejonach cen obowiązujących przez ostatnie półrocze. Spodziewałem się podrożenia walut w ramach obowiązującego 7 miesięcy pasma wahań, rekomendując dokonanie zabezpieczenia dużej części walut planowanych do zakupu na 2 poł. roku po cenach z maja. Zakładam, że ceny walut trwale przesunęły się wyżej. W III kw. będzie utrzymywać się wysokie ryzyko dalszego słabnięcia złotego. Nie należy rezygnować z zawartych zabezpieczeń importowych, np. realizować z nich zysków, gdyby pojawiły się takie zakusy.

EURPLN: Kurs spadł wczoraj w rejon 4,32. To zaledwie 2,5 gr niżej niż wtorkowe szczyty. Dziś rano jest przy 4,3350, 40 pipsów niżej niż wczoraj o tej porze. Wyższe ceny wykorzystujemy do sprzedaży euro ze środków bieżących i krótkich, ograniczonych wolumenowo do 1-2 miesięcy planowanych wpływów w euro, zabezpieczenia (forwardy). To ze względu na długi okres, kiedy transakcje po tej stronie rynku nie były w ogóle wykonywane. Złoty może jednak jeszcze się osłabić przed końcem miesiąca. Kolejne oczekiwane poziomy dla transakcji hedge to okolice 4,3650.

W kolejnych 6-10 tygodniach kurs przypuszczalnie nadal utrzymywać się będzie w przedziale 4,25-4,40. Ten zakres cen obowiązuje już ponad pół roku. Wiosną rynek znacznie dłużej przebywał w dolnych obszarach pasma konsolidacji, głównie między 4,25 a 4,30, przyszedł czas na trwałe wybicie ponad 4,30 i przesunięcie rynku 5-8 gr wyżej. W obszarze 4,25-4,30 rekomendowałem zakup euro na średni i dłuższy termin. Zakładałem, że takie ceny nie utrzymają się do końca roku. EURPLN już od kilku miesięcy nie wykazywał potencjału do głębszych spadków, stąd sztywne rekomendacje dla importerów.

Zgodnie z prognozą sprzed miesiąca, do połowy czerwca EURPLN wyszedł (jak sądzę na dłużej) powyżej 4,30 i skierował w stronę ceny 4,35 (wtorkowe maksimum to 4,3470). Przejściowo może w czerwcu rosnąć do 4,36-4,37. Trzeba liczyć się z tym, że nie tylko ten miesiąc, ale i następne, szczególnie jesienne, także mogą odznaczać się przewagą kupujących. Prognozą na III kw. jest niezmiennie osiągnięcie tegorocznych szczytów z zakresu 4,38-4,41.

USDPLN: Kurs spadł wczoraj niemal dokładnie do prognozowanego minimum na ten tydzień, czyli poziomu 3,98. Wskazywałem, że na przestrzeni tygodnia może przejściowo znaleźć się 1-2 gr poniżej równej ceny 4,00, ale ogólne założenie na najbliższe dni to pozostawanie kursu w paśmie 4,00-4,05. O 8.15 w czwartek kurs jest przy 4,0135 wobec 4,0380 wczoraj o tej porze.

Wtorkowe szczyty to poziom 4,05. Prognozowałem, że przejściowo może to oznaczać koniec wzrostów, choć wszystko zależeć będzie od danych o inflacji CPI z USA i wydźwięku posiedzenia Fed. Te pierwsze okazały się mieć silniejszy wpływ na rynki. USDPLN faktycznie przestał rosnąć, spadł przejściowo do 7 gr. Ceny powyżej 4,02 wykorzystaliśmy do pozbycia się bieżących wpływów w walucie USA, a rejon cen 4,04 do wykonania krótkich zabezpieczeń.

Wskazywałem do dłuższego czasu, że gdy pojawią się odpowiednie warunki, złoty może tracić nawet po kilka procent na przestrzeni tygodnia i 8-10 proc. w ciągu miesiąca czy dwóch, co przy potencjale umocnienia od maksimów z maja na poziomie 1-2 proc., zdecydowanie przesuwało rozkład ryzyka na rzecz zabezpieczenia kupna w sporej ilości względem postawy „wait&see”. Stąd też od dłuższego czasu rekomendowaliśmy importerom wzmocnienie działań po stronie hedgingu.

Pasmo 4,02-4,05 może oznaczać limit siły dolara w tym miesiącu. W III kw. złoty przypuszczalnie jednak jeszcze straci na wartości. Powyżej 4,02 warto dokonać sprzedaży dolarów ze środków bieżących, a 2 gr wyżej także forwardów na 1-2 miesiące planowanych wpływów w walucie USA. W horyzoncie III kw. i jesieni utrzymujemy założenie zwyżki USDPLN do 4,12-4,15, a w przypadku silniejszych zawirowań, np. w okolicach wyborów prezydenckich w USA, także wzrosty do 4,25, gdzie znajduje się wciąż luka bessy po wyborach w Polsce z 15.10.2023.

CHFPLN: Równy poziom 4,50 jest jednak barierą, która okazuje się trudną do pokonania dla byków. Z okolic szczytów przy 4,5150 rynek spadł wczoraj do 4,46. O 8.25 kurs jest przy 4,4820. To wciąż okolice szczytów z wyprzedaży złotego w kwietniu. Wzrostowa tendencja na parze frank-złoty od 3 tyg. postępuje stabilnie. Wczorajsza korekta (wskazywałem od wtorku, że może mieć miejsce w każdej chwili) jest trzecią po tej z przełomu miesiąca i 5 czerwca. Ma też podobną skalę. Na razie nie widać, by rynek miał się szykować do silniejszego odreagowania. Trzeba założyć, ze frank pozostanie mocny do złotego do końca miesiąca.

Ceny poniżej 4,30 w maju intensywnie wykorzystywaliśmy do zakupów waluty dla importerów i zwiększenia stopnia zabezpieczeń na kolejne kwartały. Niezmiennie twierdziłem, że na CHFPLN potencjał spadkowy od okolic 4,30 to maksymalnie 1-2 proc. dalszego umocnienia złotego. Natomiast po przeciwnej stronie bieguna nasza waluta może w kilka tygodni stracić nawet 8-10 proc. Taki ruch został zapoczątkowany pod koniec maja. Złoty osłabił się od tego czasu w szczycie prawie 6 proc.

W paśmie 4,45-4,50, gdzie rynek znajduje się obecnie, można dokonać krótkoterminowych (1-2 miesiące wolumenu netto) zabezpieczeń eksportu. Zakres spadków nie powinien przekroczyć 4,44.

GBPPLN: Funt-złoty także spadł wczoraj, ale pozostaje w rejonach najwyższych cen w tym roku. W szczycie przeceny naszej waluty GBPPLN był zaledwie 5-6 gr od – wskazywanej jako docelowej dla wzrostów w średnim terminie – luki bessy powstałej po wyborach parlamentarnych w Polsce w październiku ub. r. Ta przestrzeń na wykresie, gdzie nie było żadnego handlu znajduje się między 5,20 a 5,21. We wtorek rynek testował poziom 5,16. O 8.35 w czwartek jest przy 5,1310 wobec 5,1460 wczoraj.

Funt jest lokalnie najmocniejszą spośród 4 opisywanych walut. W sytuacji, gdy obniżki stóp Bank Anglii oddalają się, bo inflacja jest wysoka, podczas gdy w strefie euro cięcie już zostało dokonane, a polityczny wstrząs w Europie wydaje się niczym w obliczu wcześniejszych wyborów na Wyspach, brytyjska waluta zyskuje na wartości. Gdy dodać do tego słabego od 2-3 tyg. złotego mieliśmy najwyższy poziom GBPPLN od 6 listopada. Następny cel to ceny sprzed wyborów 15.10.2023.

Przez prawie 2 miesiące czekaliśmy na ceny z okolic 5,10, aby przeprowadzić transakcje bieżącej sprzedaży funtów. Po osiągnięciu przedziału 5,11-5,13 wykonaliśmy częściowe zabezpieczenia eksportu z wolumenem 1-2 miesięcy planowanych wpływów.

Import został zabezpieczony już wcześniej. Nie zakładam spadku GBPPLN poniżej 4,95 w tym roku, stąd ceny poniżej 5,00 przyjmowaliśmy jako dogodną okazję do wzmożonych zakupów funtów. W horyzoncie jesieni oczekiwanym scenariuszem jest niezmiennie zwyżka do 5,21 (luka bessy), co będzie wynosić zawarte zabezpieczenia w jeszcze lepsze wyceny, zaś eksporterom da głębszy oddech na kolejne miesiące, w tym początek przyszłego roku.

EURUSD: Po niższych od prognoz danych o inflacji rynek z impetem domknął lukę powstałą po wyborczym wstrząsie w Europie w niedzielę. Kurs przesunął się 50 pipsów wyżej niż ta przestrzeń, do 1,0850. Po komunikatach Fed zniżkował, ale utrzymuje się blisko 1,08 wobec 1,0745 wczoraj o tej porze.

Wydźwięk wczorajszych wydarzeń może ustawić rynek na kolejne kilka tygodni. Jeszcze nie ma jasności, jak finalnie rynek je zinterpretuje. Fakt jest taki, że przestrzeń między 1,0770 a 1,0800, zgodnie z założeniem, została w tym tygodniu domknięta, więc byki nie rzuciły ręcznika i wciąż mogą coś znaczyć w kolejnych tygodniach.

Pozostaję pozytywnie nastawiony do dolara, choć spadek inflacji w USA nie idzie w sukurs tej pozycji. W horyzoncie 2 poł. roku realnym jest atak na 1,05. Z drugiej strony, jeśli amerykańskie dane będą nadal pogarszać się, a inflacja spadać, Fed nie będzie miał innego wyjścia, jak obniżyć stopy przed wyborami, a być może dorzucić jeszcze jedną obniżkę w grudniu. Biorąc pod uwagę, że EBC nie obniży ich raczej więcej niż jeszcze dwukrotnie w tym roku, stwarzałoby to przestrzeń do umocnienia euro o 1-3 ceny względem obecnych cen. Obszar 1,10-1,11 pozostaje niezagrożony w perspektywie końca 2024.