PLN mocniejszy po informacji o odblokowaniu pieniędzy z KPO
Słowa szefowej KE U. von der Layen z piątkowego południa o odblokowaniu środków dla Polski z unijnych funduszy Next Generation i Funduszu Spójności spowodowały szybkie umocnienie złotego o ok. 0,5 proc. Kurs EURPLN spadł w kilkadziesiąt minut z okolic poziomu 4,33 do 4,31, odwracając negatywną dla polskiej waluty tendencję widoczną w ciągu pierwszych godzin sesji. Rynek pokazał tym samym, że liczy się z tym, że rząd poprzez możliwość dokonania przewalutowania tych środków przez rynek za pośrednictwem Banku Gospodarstwa Krajowego, zamiast przez NBP, może zechcieć umocnić złotego. Zakłada się również, że środki wesprą wzrost gospodarczy już w tym roku, chociaż wypłaty z KPO nie będą jednorazowe, a dokonywane w ratach i przelewane, jeśli faktycznie do tego dojdzie, przez kilka kwartałów.
Na razie wiadomo, że Bruksela zaakceptuje pierwszy polski wniosek z KPO na wypłatę ok. 6,3 mld euro. Procedury muszą być jednak sfinalizowane i najpierw decyzję mają podjąć unijni komisarze, co najpewniej nastąpi w tym tygodniu. Sesja Parlamentu Europejskiego w Strasburgu i posiedzenie Komisji odbędzie się we wtorek. Później decyzję Komisji powinny zatwierdzić unijne kraje. To oznacza, że pierwsze pieniądze dla Polski mogą być wypłacone na przełomie marca i kwietnia.
Za piątkowym ruchem złotego stały oczywiście czysto spekulacyjne przepływy. Na ten moment rynek wciąż działa głównie na bazie dobrego sentymentu dla naszej waluty, który pojawił się po październikowych wyborach. W dalszej części dnia złoty utrzymał powstałe po konferencji prasowej premiera i szefowej KE zyski.
W poniedziałek rano dolar pozostaje słabszy niż przed tygodniem w oczekiwaniu na kolejne raporty makroekonomiczne, które zaplanowane są na najbliższe dni, a które mogą dostarczyć dalszych wskazówek na temat perspektyw światowych stóp proc., w szczególności w USA i strefie. W centrum uwagi znajdą się odczyty inflacji PCE z USA za styczeń, HICP ze strefy euro (wstępny za luty), wyniki PKB w IV kw. (w tym z Polski), a także publikacje wskaźników PMI oraz ISM. Dziś jeszcze spokojny, jeśli chodzi o publikacje dzień.
PLN: Indeks PLN w relacji do 4 głównych walut zamknął się w piątek na najwyższym poziomie w tym roku, szerszy, oparty o większą ilość walut, wyrównał szczyty z początku lutego. Pomimo siły złotego wspieranej dobrym sentymentem, obietnicami odblokowania środków z KPO czy napływem kapitału na GPW, na podstawowych parach wciąż utrzymują są główne wsparcia. Nasza waluta jest nadal słabsza niż była w szczycie swojej siły w ubiegłym roku. W lutym odrobi jednak dużą część strat ze stycznia. W kolejnych miesiącach utrzymywanie zysków, a tym bardziej pogłębianie ich, będzie w naszej ocenie coraz trudniejsze.
W ostatnich tygodniach złoty podlega przeciwstawnym siłom związanym z jednej strony z dobrymi nastrojami globalnymi i rosnącymi giełdami, z drugiej oddalającymi się perspektywami obniżek stóp w USA, a co za tym idzie rosnącymi rentownościami obligacji (słabszy popyt także na polskie papiery skarbowe). Kursy podstawowych walut poruszają się w trendach bocznych. Dane inflacyjne z USA za styczeń (CPI) zapowiadają zachowanie status quo, jeśli chodzi o politykę pieniężną i kondycję największej gospodarki świata – dłużej podwyższoną inflację, ale jednocześnie realny wzrost PKB zgodny z potencjałem. To może oznaczać podtrzymanie dotychczasowych tendencji na rynkach przez kolejne kilka tygodni. Wskaźniki sentymentu rynkowego pokazują już jednak wysoki poziom chciwości względem strachu, co nakazuje ostrożność, jeśli chodzi o powiększanie pozycji z ekspozycją na ryzyko.
Im bliżej wiosny/lata, tym, jak sądzę, trudniej będzie naszej walucie utrzymywać wysoką pozycję. Do polowy marca złoty może jeszcze pozostawać mocny lub nawet nieznacznie zyskać na wartości. Później straci. Obecne ceny warto więc wykorzystywać do kupna podstawowych walut i zwiększenia stopnia zabezpieczeń zarówno w średnim, jak i dłuższym terminie (pokrycie zapotrzebowania importu w perspektywie całego roku na poziomie ok. 30 proc.).
EURPLN: Kurs przesunął się do dolnego ograniczenia przedziału wahań 4,30-4,35. W piątek nieśmiało testował linię tegorocznych dołków (4,3020). Ubiegłoroczne minima na parze EURPLN to poziom 4,2910. Dla PLN pojawił się w piątek wewnętrzny impuls (konferencja von der Leyen-Tusk), który pchnął złotego na mocniejszą stronę w ramach ruchów w konsolidacji. Wątpliwe jest, choć jak zawsze niewykluczone, by wybił rynek z trendu bocznego, wprowadzając w kolejną falę wzrostową. Także nowe szczyty na GPW to, jak się wydaje, za mało, by wynieść złotego na najwyższy poziom od inwazji Rosji na Ukrainę. Potrzebny byłby szerszy impuls z rynku międzynarodowego. Przez najbliższy miesiąc taki czynnik raczej się nie pojawi. Może dopiero marcowe posiedzenia EBC i Fed (07.03 i 20.03) wprowadzą więcej zmienności i nową ocenę sytuacji średniookresowo wśród globalnych graczy.
O 8.05 w poniedziałek EURPLN jest przy 4,3060 wobec 4,3230 w piątek o tej porze. Dopóki trzyma się obszar wsparcia z okolic 4,30, obraz rynku w średnioterminowej perspektywie nie zmienia się. Złoty jest, a założeniem jest, że pozostanie stabilny przez kolejne kilka tygodni. Jak na razie utrzymują się konsolidacyjne tendencje. Rynek raz rośnie, raz spada kilka groszy, nie obierając – już od blisko 3 miesięcy – jednoznacznego kierunku. Do końca lutego notowania będą przypuszczalnie nadal poruszać się w bok w paśmie 4,30-4,35 z możliwym testem 4,29. Spodziewane od końca stycznia wejście do obszaru 4,42-4,44 w tym miesiącu nie zostanie zrealizowane. Cel ten trzeba będzie przesunąć na marzec. Piszę od dłuższego czasu, że w obecnym układzie zrealizowanie go będzie wymagało dużo większej zmienności globalnej, a być może także zupełnie nowego katalizatora. Bez tego złoty pozostanie mocny. Ostatnie dane inflacyjne z USA potwierdzają trwanie w dotychczasowych trendach, bez zmiany obrazu rynków.
Ceny z przedziału 4,38-4,40, gdy się pojawią, będziemy ponownie, tak jak w styczniu, wykorzystywać do sprzedaży euro z nagromadzonych środków bieżących oraz zabezpieczeń krótkoterminowych (1-2 miesiące ekspozycji netto). Najpilniejsze operacje wykonamy przy 4,35. Na razie to znów dość odległy poziom, ale powinien z czasem pojawić się, choć może być trudno osiągnąć go w lutym. Większą część zabezpieczeń eksportu, w tym na cały rok, będziemy dokonywać, gdy pojawią się jeszcze wyższe ceny, w szczególności w paśmie 4,45-4,50. Te założenia od 2 miesięcy nie ulegają zmianie. Zakładam, że rynek zamelduje się w tym obszarze wiosną. Zakupy euro, także te średnio i długoterminowe, dokonywane były wcześniej, w rejonie 4,30 (obowiązują podobne ceny). W perspektywie II kw. najważniejszą ceną, do której powinien dążyć rynek jest obszar „luki bessy” 4,51-4,52 powstałej na EURPLN bezpośrednio po wyborach parlamentarnych w Polsce.
USDPLN: Dolar przestał się umacniać globalnie, co przy utrzymującej się, silnej pozycji złotego sprawia, że kurs USDPLN osunął się i od kilku dni utrzymuje poniżej poziomu 4,00. W piątek spadł do linii dołków z lutego (3,96). O 8.15 w poniedziałek kurs znajduje się przy 3,9770 wobec 3,9920 w piątek o tej porze. Od miesiąca rynek waha się w przedziale 3,96-4,06. Do końca miesiąca to się przypuszczalnie nie zmieni. Potem notowania powinny odbić w górę. Celem, do którego rynek dążyć powinien (obowiązujący scenariusz bazowy) do końca I kw. jest przedział 4,07-4,08.
W średnim (3-5 miesięcy) i dłuższym terminie założenia na razie wciąż nie ulegają zmianie. W dalszej części roku sytuacja na światowych rynkach powinna ewoluować w kierunku niekorzystnym dla złotego wraz z jeszcze głębszym umocnieniem dolara na rynku globalnym (aprecjacja trwa od początku roku). W szczególności, jeśli perspektywa obniżek stóp Fed będzie erodować w tak szybkim tempie, jak obecnie (dyskontowane są już tylko 3 obniżki stóp o 25 pb wobec cięć rzędu 150-175 pb w szczycie z ub. r). Mocny dolar ogółem, w szczególności względem euro, był i jest głównym założeniem na pierwsze miesiące 2024 r. W horyzoncie 4-6 tyg. USDPLN powinien znaleźć się w rejonie 4,13.
CHFPLN: Byki musiały solidnie napracować się w piątek, by obronić linię dołków z poł. grudnia (4,51). Sytuacja graczy z długimi pozycjami jest wciąż nie do pozazdroszczenia. Tym bardziej, że frank jest w ostatnich tygodniach słabszy globalnie. Inflacja w Szwajcarii jest niska, więc stopy SNB mogą spaść nawet już w tej połowie roku. Przy osłabionych prognozach podobnych ruchów ze strony Fed, a ostatnio także EBC, szkodzi to pozycji franka. Waluta Szwajcarii zyska ponownie, gdy nastroje globalne pogorszą się.
O 8.20 w poniedziałek kurs znajduje się przy 4,5165 wobec 4,5340 w piątek o tej porze. Dołki 2023 r. to obszar 4,47-4,50. Nie powinny być atakowane, choć z drugiej strony trudności z powrotem kursu ponad 4,60 nie wskazują, by złoty miał być w najbliższych tygodniach istotnie słabszy. W założeniach rynek miał dość szybko wrócić powyżej 4,60 i wahać się między 4,60 a 4,65. Na razie wciąż spada. Zapowiada się najlepszy miesiąc złotego do franka od października. Na razie trzymamy się założenia, że do końca miesiąca obowiązywał będzie zakres 4,51-4,59.
Średnioterminowo sądzę, że w tej połowie roku frank jeszcze istotnie zyska na wartości. Jednak na ruch rzędu 15-20 gr w górę CHFPLN (taki miał miejsce od końca listopada do początku stycznia) trzeba poczekać do czasu globalnej zmiany obrazu rynków. Na razie się jednak na to nie zanosi. Ostatnie dane z USA oddaliły scenariusz pivotu w polityce Fed. Rynki trwają w dotychczasowych trendach.
GBPPLN: Kurs konsoliduje się w rejonie dołków z ostatnich 7 tygodni. Broni linii dolnego ograniczenia pasma wahań 5,03-5,13. O 8.25 w poniedziałek notowania znajdują się przy 5,0410 wobec 5,0550 w piątek rano. Zakładam, że wzrosty powrócą (scenariusz podstawowy), ale dopiero w marcu. Silniej zaznaczyć się to powinno w II kw. Rynek powinien długo utrzymywać się powyżej 5,00. Ta para najszybciej ma szanse domknąć „lukę bessy” powstałą po wyborach z 15 października. Są to ceny między 5,20 a 5,22. Wcześniej strefą oporu jest przedział 5,15-5,17, gdzie GBPPLN powinien zmierzać po marcowych posiedzeniach EBC i Fed.
EURUSD: Choć rynek był już w ubiegłym tygodniu przez chwilę przy 1,0890, wydaje się, że w okolicach 1,0830/40 znalazł punkt oporu, który może powstrzymać wzrosty. Niezmiennie sądzę, że poza sentymentem globalnym euro nie ma obecnie żadnego solidniejszego oparcia w fundamentach, w związku z czym dynamicznych, trwałych ruchów wzrostowych na tej parze oczekiwań nie należy. Niemcy są w recesji, a USA rozwija się w tempie zgodnym z potencjałem. Fed co najmniej do czerwca stóp nie obniży, natomiast w strefie euro scenariuszem wciąż branym pod uwagę jest cięcie o 25 pkt bazowych już 11 kwietnia (35 proc.). Te elementy podtrzymywać będą przewagę dolara względem euro patrząc z perspektywy średniookresowej.
O 8.35 w poniedziałek notowania są przy 1,0830, dokładnie tam, gdzie w piątek o tej porze. Kurs wybił się z obowiązującego od początku roku kanału spadkowego. Technicznie jest to sygnał, że w horyzoncie kilku dni wzrosty mogą być kontynuowane co najmniej w rejon 1,09 (to już się wydarzyło), a być może i 1,10. Z zastrzeżeniem, wspomnianego wcześniej, tworzącego się, lokalnego oporu 1,0830/40. Z czasem spadki powinny powrócić i do końca marca postępować w kierunku 1,0650. Zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne przemawiają za kontynuacją spadków kursu do przedziału 1,05-1,07 w marcu/kwietniu.