2024.01.11

Prognoza walutowa 2024-01-11

Prezes NBP pozytywnie o złotym. Dolar traci przed danymi o inflacji.

W ocenie prezesa NBP A. Glapińskiego, który wczoraj odpowiadał na pytania dziennikarzy po tym, jak Rada Polityki Pienieżnej w środę pozostawiła stopy procentowe bez zmian, główne parametry makroekonomiczne Polski na początku 2024 r. są korzystne. „Sytuacja gospodarki jest kwitnąca, a sytuacja inflacji bardzo zła, co nas cieszy. (…) W styczniu 2023 r. zapowiadałem, że inflacja na koniec roku wyniesie około 6 proc. i tak się stało”, stwierdził Glapiński. Chwalił prowadzoną politykę pieniężną twierdząc, że m.in. dzięki niej nasz kraj ominęła recesja. „W III kw. PKB Polski urósł o 0,5 proc., w czwartym według nas dynamika PKB nadal przyspieszała”, mówił.

Jeśli chodzi o inflację Glapiński przekonywał, że jest ona w Polsce wyraźnie niższa niż w innych krajach naszego regionu, np. w Czechach, Rumunii czy na Węgrzech. „Spodziewamy się w kolejnych miesiącach wyraźnego spadku inflacji, nawet poniżej 3 proc. Możliwe, że będzie to nawet 2,5 proc., może nawet niżej”, dodawał szef NBP. Wyjaśniał, że to efekt zamrożenia niektórych cen, ale też mniejszej presji popytowej i obniżenia oczekiwań inflacyjnych konsumentów. Ocenił, że wysoka inflacja w latach 2022-2023 to była przede wszystkim „inflacja zysków, marż”.

NBP spodziewa się, że w 2 poł. roku inflacja wzrośnie. „Może nawet znacząco, do 6-7 proc.”, prognozował A. Glapiński. Jak wyjaśniał, będzie to zależało m.in. od stawki VAT na żywność „Gdyby VAT na żywność wrócił do 5 proc., to inflacja urośnie o 0,9 pkt proc.”, wyliczał. Drugim czynnikiem niepewności są ceny gazu, ogrzewania i energii elektrycznej. Na razie są one zamrożone do końca czerwca. „Gdyby od połowy roku całkowicie odmrozić te ceny, to inflacja mogłaby wzrosnąć nawet o prawie cztery pkt proc. Jest to mało prawdopodobne, ale możliwe, że te ceny będą rosnąć stopniowo”, wyjaśniał Glapiński. Trzecim elementem, który może mieć wpływ na inflację w dalszej części roku, to według szefa NBP większa presja popytowa w gospodarce na skutek wzrostu wynagrodzeń. Nie będzie to miało jednak według Glapińskiego aż tak dużego wpływu na inflację – o 0,1 pkt proc. w 2024 r. i 0,4 proc. w 2025 r.

Jeśli chodzi o stopy proc. RPP będzie reagowała na napływające na bieżąco dane. Co najmniej do marca obniżek stóp raczej na pewno nie będzie. Glapiński nie wykluczył podwyżki, „gdyby RPP otrzymała informacje statystyczne i regulacyjne, że w kolejnych kwartałach będzie silniejszy niż zakładamy wzrost inflacji. (…) W tej chwili nie widać, żeby tak miało być”, mówił szef NBP. Dodawał, że wątpi w podwyżki stóp. „Te stopy są nadal bardzo wysokie, wciąż mrożą gospodarkę”, wyjaśniał.

W ocenie prezesa NBP złoty powinien w ciągu roku, dwóch pozostać mocny. „Ze względu na ogromne potrzeby pożyczkowe można przewidywać, że kurs złotego powinien być nadal mocny”, powiedział na konferencji Glapiński. „Będziemy zaciągać duże zobowiązania, będą przychodzić duże środki w obcych walutach, one będą wymieniane na złote, co będzie sprzyjało temu, żeby kurs złotego był wysoki” – dodał.

Największy problem z oceną A. Glapińskiego dotyczącą złotego jest to, że nadal mocny złoty staje się w ostatnich miesiącach konsensusem wśród analityków i ekonomistów. Nie wróży to dobrze realizacji takiej prognozy. Gdy dochodzi do sytuacji dużej zgodności, co do ocen kierunku podążania ceny danej waluty czy aktywa, zwykle takie prognozy się nie sprawdzają. Czynników sprzyjających złotemu było i jest w ostatnim czasie oczywiście sporo, w tym takie, które mogą utrzymywać się także w kolejnych miesiącach. Długa pozycja w PLN to od listopada najbardziej zatłoczony zakład wśród wszystkich płynnych walut (dane Depository Trust & Clearing Corporation, DTCC). To właśnie w listopadzie (dokładnie 27.11) indeks złotego do 4 głównych walut z równym udziałem osiągnął szczyt. Wydaje się, że im dalej w ten rok, tym utrzymanie bieżącej, mocnej pozycji naszej walut będzie trudniejsze.

Dziś najważniejsze wydarzenie tygodnia. O 14.30 amerykański Departament Handlu opublikuje dane o inflacji konsumenckiej w grudniu. Spodziewany jest lekki podskok CPI do 3,2 proc. r/r z 3,1 proc. w listopadzie przy dalszym obniżaniu się wskaźnika bazowego, z wyłączeniem cen żywności i energii, do 3,8 proc. r/r z 4,0 proc. W porównaniu do listopada ceny wzrosły, według mediany, odpowiednio, o 0,2 proc. i 0,3 proc. Niższa od oczekiwań inflacja będzie wspierać oczekiwania rynków na obniżki stóp Fed. Pierwsza ma mieć miejsce, wg obecnych wycen, już za nieco ponad 2 miesiące, na posiedzeniu 20 marca. Chwilowo może to osłabić dolara na rynku (już wczoraj tracił), lecz w dłuższym terminie ta tendencja nie powinna być trwała. Kolejne niższe odczyty, a takich należy się spodziewać, będą pogłębiać niepewność, co do kondycji popytu i gospodarki USA. W takiej sytuacji nastroje na rynkach powinny się pogarszać. Wraz z chłodzeniem apetytu na ryzyko dolar powinien zacząć trwalej zyskiwać.

W sytuacji wyższych od oczekiwań odczytów CPI w dzisiejszej publikacji rynek utwierdzi się w przekonaniu, że popyt i gospodarka mają się dobrze. To z kolei może chwilowo umocnić dolara na bazie spadku oczekiwań na obniżki stóp, zaś w dłuższym okresie (kilka-kilkanaście tygodni) podtrzymywać optymizm rynkowy i bieżące tendencje średnioterminowe. W takim scenariuszu spodziewać się należy stabilizacji kursów i spokojnego handlu co najmniej do kolejnych ważnych wydarzeń i odczytów. Najbliższym będzie styczniowe posiedzenie Fed (31.01).

EURPLN: Złoty wzmocnił się od wczoraj w okolice najwyższych cen w tym roku. Kurs EURPLN spadł ponownie poniżej górnej linii grudniowej konsolidacji, tj. 4,34. Rano w czwartek handlowany jest w rejonie cen z otwarcia 2024 r. po 4,3335 wobec 4,3470 wczoraj o tej porze. Ponowny wzrost ponad 4,35 otworzyłby drogę do wzrostów w kierunku strefy 4,38-4,40. To niezmiennie obowiązująca prognoza na ten miesiąc. Dziś jednak nie można wykluczyć, że rynek spróbuje przetestować od góry poziom 4,30.

Ceny z przedziału 4,35-4,38 wykorzystywaliśmy ostatnio do sprzedaży euro z nagromadzonych środków bieżących. Z większymi transakcjami i zabezpieczeniami eksportu na kolejne miesiące czekamy na pojawienie się wyższych cen. Założenia na następne tygodnie zasadniczo nie ulegają zmianie. Obraz rynków (globalnie) powinien zmieniać się w kierunku trwalszego pogorszenia nastrojów, tak jak to miało miejsce w pierwszych sesjach 2024 r. Powinny wówczas pojawić się warunki do tego, by złoty zaczął wyraźniej tracić na wartości. Tym bardziej, że politycznie w kraju będzie wrzeć. To nie wróży dobrze zachowaniu polskiej waluty. Niemniej, możliwe, że I kw. będzie jeszcze względnie spokojny dla złotego za względu na stabilizujący wpływ czynników globalnych. Im bliżej wiosny/lata, tym jego pozycja powinna się jednak w mojej ocenie się pogarszać. To, co obserwowaliśmy na pierwszych sesjach 2024 nie wypełnia oczekiwań, co do wzrostów EURPLN w krótkim terminie. Kurs powinien w styczniu dotrzeć co najmniej do 4,40, a następnie skierować się do strefy 4,44-4,48.

W perspektywie całego I kw. 2024 najważniejszym obszarem, do której może dążyć rynek jest obszar luki bessy 4,51-4,52 powstałej na EURPLN bezpośrednio po wyborach parlamentarnych w Polsce. Niezmiennie spodziewam się zobaczyć tam rynek w pierwszych 2-3 miesiącach roku, choć przesunięcie tego terminu na kwiecień czy maj nie może być traktowane jako niezrealizowanie projekcji. Kurs zaczął od 2-3 tyg. podążać w ślad za zaznaczonym na wykresie wektorem. Do połowy stycznia powinien zrealizować pełen wyznaczony zakres ruchu (4,38-4,40).

USDPLN: W ślad za osłabieniem dolara na rynku globalnym kurs USDPLN przesunął się w okolice dolnej bariery przedziału 3,95-4,00. Pozostaje ok. 1,5 gr wyżej niż na otwarciu 2024 r. O 8.10 w czwartek notowania są przy 3,9450 wobec 3,9775 wczoraj rano. Kurs pozostaje powyżej dołków listopada (3,91), a także powyżej minimów lipca (3,94). Przełamanie (chwilowe) tych cen traktujemy jako pułapki, które rynek zastawił na graczy z długimi pozycjami, dając wrażenie gotowości do kontynuacji spadków na niższe poziomy. Kwotowania z przedziału 3,90-3,95 cały czas sztywno rekomendujemy wykorzystywać do zakupów bieżących dolarów (całość) i zabezpieczeń importerów na nadchodzące półrocze (co najmniej w połowie ekspozycji netto). Ceny poniżej 4,00, jak sądzę, okażą się wkrótce bardzo atrakcyjne.

W średnim (3-6 miesięcy) i dłuższym terminie założenia nie ulegają zmianie. Sytuacja na światowych rynkach powinna ewoluować w kierunku niekorzystnym dla złotego wraz z ponownym umocnieniem dolara na rynku, gdy okaże się, że zamiast euforii z powrotu inflacji do celu i nadziei na „miękkie lądowanie”, amerykańska gospodarka (i świat) zaczną mierzyć się z ryzykiem recesji, a nawet deflacją. Wówczas obniżki stóp nie będą rezultatem przestrzeni, którą bankom centralnym daje spełnienie statutowych celów dot. CPI, ale koniecznością w odpowiedzi na pogorszenie perspektyw gospodarek. Pałeczkę dominującej emocji przejmie wówczas od chciwości strach. Powinno to skutkować wzmocnieniem dolara. Zmiana optyki rynków w tym kierunku to scenariusz bazowy na ten rok. Dziś ważne w tym kontekście dane o inflacji CPI z USA za grudzień. W tym miesiącu kurs USDPLN powinien wrócić powyżej 4,00 i skierować się do strefy 4,02-4,04. Następny cel to 4,08.

CHFPLN: Kurs jest na najniższym poziomie od końca grudnia. Wcześniej dynamicznie zwyżkował, bo frank brylował na globalnym rynku FX. Notowania spadły poniżej 4,65. O 8.15 w czwartek notowania są przy 4,6435 wobec 4,6630 wczoraj o tej porze. Kurs może do końca tygodnia zniżkować w kierunku 4,62/60. Ceny z przedziału 4,68-4,70 rekomendowaliśmy wykorzystywać do sprzedaży całości środków bieżących eksporterów i zawarcia najpilniejszych zabezpieczeń na kolejne 2-3 miesiące. Zabezpieczenia kupna CHF zostały natomiast wykonane na całą 1 poł. 2024 r. w listopadzie przy 4,48-4,52. Będą one przez najbliższe miesiące przynosić wysokie oszczędności/zyski.

Przez kilka dni, a może nawet tygodni, rynek może konsolidować się między 4,60 a 4,70. Na ruch rzędu kolejnych 15-20 gr w górę trzeba będzie poczekać do czasu utrwalenia się globalnej zmiany obrazu rynków (I kw. 2024?). Rynek musi się też nieco wychłodzić. W szerszym obrazie frank nie wykazuje na razie oznak przesilenia, ani symptomów poważniejszej zadyszki na arenie globalnej. Transakcje po krótkiej stronie na CHFPLN wciąż należy wykonywać w przemyślany sposób i w ograniczonym zakresie.

GBPPLN: Nadal niewielkie zmiany na parze funt-złoty. Od początku roku kurs porusza się w górnych obszarach 2-miesięcznego trendu bocznego 4,97-5,07. Przed końcem roku wrócił, zgodnie z założeniem, ponad psychologiczny poziom 5,00. O 8.20 w czwartek rynek jest przy 5,0395 wobec 5,0440 wczoraj o tej porze. Ruch do 5,07/08 to prognozowany cel na 1 poł. stycznia. Potrzebny jest impuls, który wybije rynek z konsolidacji. Możliwe, że będzie nim publikacja CPI z USA, a być może czynniki wewnętrzne (polityczne?). Ceny z okolic 5,00 wykorzystaliśmy w listopadzie i grudniu do zwiększonych zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych. Na tej parze prawie nie ma obecnie punktów swapowych, co nie podwyższa odczuwalnie kursów terminowych. Zbliżanie się do 5,08 będzie impulsem do przeprowadzenia najpilniejszych sprzedaży funtów (głównie odkładanych i na kolejne kilka dni). Zabezpieczenia eksportu na 1,5-2 miesiące do przodu wykonywać będziemy dopiero w paśmie 5,12-5,17. Górna cena to minimalny zasięg wzrostów po wybiciu z pasma 4,97-5,07. Import zabezpieczony został w dużym stopniu pod koniec ubiegłego roku.

EURUSD: Przed danymi o inflacji CPI dolar stracił na wartości. Czyżby gracze (słusznie) liczyli na niski odczyt inflacji? Zachowanie rynku z ostatnich tygodniu pokazuje jak ważne w obecnej sytuacji są bieżące odczyty z gospodarki (głównie te z rynku pracy i właśnie o inflacji). Jest tak dlatego, że, jak sądzę, jesteśmy blisko przesilenia w gospodarce i na rynkach, które powinno skutkować dużymi zmianami w portfelach graczy, a więc i dużą zmiennością.

Na EURUSD niedźwiedzie muszą ponownie zaciekle bronić poziomu 1,0970. Cena ta była wyznaczona jako zakres krótkoterminowej korekty wzrostowej po spadkach z przełomu roku. O 8.25 w czwartek kurs rośnie do 1,0985 wobec 1,0930 wczoraj o tej samej porze. Trzymam się założenia, że euro nie ma fundamentalnych przesłanek, by w perspektywie najbliższych miesięcy trwalej zyskiwać do dolara i dłużej przebywać powyżej ceny 1,10. To podejście dobrze sprawdza się już od roku. Wspólna waluta jest i pozostanie znacznie bardziej podatna na przecenę, niż amerykańska. Przez większość 2024 dolar powinien zyskiwać na bazie ucieczki od ryzyka i powrotu kapitału do kraju pochodzenia. Dane z rynku pracy z USA za grudzień nie wzbudziły strachu, bo były solidne. To oznacza, że okres, w którym dolar nie w pełni ujawni swój potencjał może się nieco przedłużyć. Dzisiejsze dane rzucą więcej światła na to, jak ustawiane są pozycje na kolejne tygodnie. Nadal jako scenariusz bazowy uważam ruch do 1,05-1,03 w horyzoncie wiosny. Od strony technicznej EURUSD pozostaje w wieloletnim trendzie spadkowym.