Stopy NBP bez zmian. Rosnące napięcie polityczne.
Wieczorne wydarzenia w Pałacu Namiestnikowskim, gdy pod nieobecność prezydenta A. Dudy policja wkroczyła do budynku, by dokonać aresztowania posłów opozycji grożą eskalacją napięcia między oboma ośrodkami władzy wykonawczej w Polsce. Istnieje duże ryzyko pojawienia się poważnego kryzysu politycznego i dalszej polaryzacji społeczeństwa. Nie wróży to dobrze postrzeganiu Polski wśród inwestorów i nie poprawia bezpieczeństwa państwa w obliczy wyzwań geopolitycznych. Złoty będzie w tych warunkach dodatkowo narażony na osłabienie. Warto dokonać dodatkowych, prezencyjnych zakupów walut, o ile jeszcze przyszłe planowane wydatki importerów nie zostały zabezpieczone.
Wczoraj Rada Polityki Pieniężnej (RPP), zgodnie z oczekiwaniami, na pierwszym posiedzeniu w tym roku pozostawiła stopy proc. bez zmian. Główna od października utrzymywana jest na poziomie 5,75 proc. W komentarzu do decyzji napisano, że w najbliższych miesiącach tempo wzrostu cen istotnie spadnie, zaś w kolejnych kształtowanie się inflacji obarczone jest niepewnością, związaną m.in. z polityką fiskalną i regulacyjną. W ocenie Rady obecny poziom stóp proc. sprzyja realizacji celu inflacyjnego w średnim okresie. Dalsze decyzje RPP będą zależne od napływających informacji dotyczących perspektyw inflacji i aktywności gospodarczej.
Dziś o 15.00 odbędzie się konferencja prasowa prezes NBP A. Glapińskiego. Przy braku innych, istotniejszych wydarzeń czy publikacji ze świata, wraz z rozwijającym się kryzysem politycznym urasta ona do najważniejszego czynnika potencjalnie wpływającego na notowania złotego na dzisiejszej sesji. W wypowiedziach spodziewać się można jastrzębiej postawy szefa NBP i sugestii o konieczności dalszego utrzymywania względnie wysokich stóp proc. Może to nieco hamować spodziewane podrożenie głównych walut. Nie powinno natomiast wzmacniać złotego, gdyż restrykcyjna postawa Rady jest powszechne oczekiwana, a co za tym idzie już uwzględnione w cenie naszej waluty. Pojawiają się natomiast nowe czynniki, które mogą niekorzystnie wpływać na złotego.
EURPLN: Od wczoraj złoty lekko stracił do euro, pozostając jednak w zakresach wahań obserwowanych od początku roku. Będzie osłabiał się w kolejnych dniach. Kurs EURPLN powrócił powyżej górnej linii grudniowej konsolidacji, tj. 4,34. Ponowny wzrost ponad 4,35 otworzy drogę do wzrostów w kierunku strefy 4,38-4,40. To niezmiennie obowiązująca prognoza na ten miesiąc. Ceny z przedziału 4,35-4,38 wykorzystywaliśmy ostatnio do sprzedaży euro z nagromadzonych środków bieżących. Z większymi transakcjami i zabezpieczeniami eksportu na kolejne miesiące czekamy na pojawienie się wyższych cen. O 7.55 w środę notowania są przy 4,3470 wobec 4,3340 wczoraj o tej porze. Założenia na następne tygodnie zasadniczo nie ulegają zmianie. Obraz rynków (globalnie) powinien zmieniać się w kierunku trwalszego pogorszenia nastrojów, tak jak to miało miejsce w pierwszych sesjach 2024 r. Pojawią się warunki do tego, by złoty zaczął wyraźniej tracić na wartości. Tym bardziej, że politycznie w kraju będzie wrzeć. To nie wróży dobrze zachowaniu polskiej waluty. Niemniej, możliwe, że I kw. będzie jeszcze względnie spokojny dla złotego za względu na stabilizujący wpływ czynników globalnych. Im bliżej wiosny/lata, tym jego pozycja powinna się jednak pogarszać. To, co obserwowaliśmy na pierwszych sesjach 2024 nie wypełnia oczekiwań, co do wzrostów EURPLN w krótkim terminie. Kurs powinien w styczniu dotrzeć co najmniej do 4,40, a następnie skierować się do strefy 4,44-4,48.
W perspektywie całego I kw. 2024 najważniejszym obszarem, do której może dążyć rynek jest obszar luki bessy 4,51-4,52 powstałej na EURPLN bezpośrednio po wyborach parlamentarnych w Polsce. Niezmiennie spodziewam się zobaczyć tam rynek w pierwszych 2-3 miesiącach roku, choć przesunięcie tego terminu na kwiecień czy maj nie może być traktowane jako niezrealizowanie projekcji. Kurs zaczął od 2-3 tyg. podążać w ślad za zaznaczonym na wykresie wektorem. Do połowy stycznia powinien zrealizować pełen wyznaczony zakres ruchu (4,38-4,40).
USDPLN: Kurs porusza się od przeszło tygodnia w paśmie 3,95-4,00. Obecnie kieruje się do górnej bariery tego przedziału. Dolar będzie zyskiwał do złotego. O 8.05 w środę kurs USDPLN jest przy 3,9775 wobec 3,9600 wczoraj rano. Kurs pozostaje powyżej dołków listopada (3,91), a także powyżej minimów lipca (3,94). Nie daliśmy się złapać w pułapki, kiedy rynek fałszywie spadał pod wspomniane ceny, dając wrażenie gotowości do kontynuacji spadków na niższe poziomy. Kwotowania z przedziału 3,90-3,95 cały czas sztywno rekomendowaliśmy wykorzystywać do zakupów bieżących dolarów (całość) i zabezpieczeń importerów na nadchodzące półrocze (co najmniej w połowie ekspozycji netto). Ceny poniżej 4,00, jak sądzę, okażą się wkrótce bardzo atrakcyjne.
W średnim (3-6 miesięcy) i dłuższym terminie założenia nie ulegają zmianie. Sytuacja na światowych rynkach powinna ewoluować w kierunku niekorzystnym dla złotego wraz z ponownym umocnieniem dolara na rynku, gdy okaże się, że zamiast euforii z powrotu inflacji do celu i nadziei na „miękkie lądowanie”, amerykańska gospodarka (i świat) zaczną mierzyć się z ryzykiem recesji, a nawet deflacją. Wówczas obniżki stóp nie będą rezultatem przestrzeni, którą bankom centralnym daje spełnienie statutowych celów dot. CPI, ale koniecznością w odpowiedzi na pogorszenie perspektyw gospodarek. Pałeczkę dominującej emocji przejmie wówczas od chciwości strach. Powinno to skutkować wzmocnieniem dolara. Zmiana optyki rynków w tym kierunku to scenariusz bazowy na ten rok. W czwartek ważne w tym kontekście dane o inflacji CPI z USA za grudzień. W tym miesiącu kurs USDPLN powinien wrócić powyżej 4,00 i skierować się do strefy 4,02-4,04. Następny cel to 4,08.
CHFPLN: Na nieco niższych niż na początku roku poziomach stabilizuje się od kilku dni frak-złoty. Kurs porusza się w przedziale 4,65-4,70. Taka sytuacja potrwa co najmniej do czwartku. Do tego czasu rynek powinien jednak zacząć ponownie kierować się w górę. O 8.10 w środę notowania są przy 4,6630 wobec 4,6655 we wtorek o tej porze. Ceny z przedziału 4,68-4,70 rekomendowaliśmy wykorzystywać do sprzedaży całości środków bieżących eksporterów i zawarcia najpilniejszych zabezpieczeń na kolejne 2-3 miesiące. Zabezpieczenia kupna CHF zostały wykonane na całą 1 poł. 2024 r. w listopadzie przy 4,48-4,52. Będą one przez najbliższe miesiące przynosić wysokie oszczędności/zyski.
Przez kilka dni, a może nawet tygodni, rynek może konsolidować się między 4,60 a 4,70. Na ruch rzędu kolejnych 15-20 gr w górę trzeba będzie poczekać do czasu utrwalenia się globalnej zmiany obrazu rynków (I kw. 2024?). Rynek musi się też nieco wychłodzić. W szerszym obrazie frank nie wykazuje na razie oznak przesilenia, ani symptomów poważniejszej zadyszki na arenie globalnej. Transakcje po krótkiej stronie na CHFPLN należy wykonywać w przemyślany sposób i w ograniczonym zakresie.
GBPPLN: Niewielkie zmiany od początku tygodnia na parze funt-złoty. Kurs porusza się w górnych obszarach 2-miesięcznego trendu bocznego 4,97-5,07. Przed końcem roku wrócił, zgodnie z założeniem, ponad psychologiczny poziom 5,00. Od początku tego roku powoli pnie się w górę. O 8.15 w środę rynek jest przy 5,0440 wobec 5,0400 wczoraj o tej porze. Ruch do 5,07/08 to prognozowany cel na 1 poł. stycznia. Potrzebny jest impuls, który wybije rynek z konsolidacji. Możliwe, że będzie nim publikacja CPI z USA, a być może czynniki wewnętrzne (polityczne). Ceny z okolic 5,00 wykorzystaliśmy w listopadzie i grudniu do zwiększonych zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych. Na tej parze prawie nie ma obecnie punktów swapowych, co nie podwyższa odczuwalnie kursów terminowych. Zbliżanie się do 5,08 będzie impulsem do przeprowadzenia najpilniejszych sprzedaży funtów (głównie odkładanych i na kolejne kilka dni). Zabezpieczenia eksportu na 1,5-2 miesiące do przodu wykonywać będziemy dopiero w paśmie 5,12-5,17. Górna cena to minimalny zasięg wzrostów po wybiciu z pasma 4,97-5,07. Import zabezpieczony został w dużym stopniu pod koniec ubiegłego roku.
EURUSD: Kurs ustabilizował się po silnych wahaniach w reakcji na dane z rynku pracy z USA i w oczekiwaniu na odczyty CPI (jutro, 14.30). Zachowanie rynku z piątku pokazuje jak ważne w obecnej sytuacji są bieżące odczyty z gospodarki. To dlatego, że, jak sądzę, jesteśmy blisko przesilenia w gospodarce i na rynkach, które powinno skutkować dużymi zmianami w portfelach graczy, a więc i dużą zmiennością. Na EURUSD niedźwiedzie na razie skutecznie bronią poziomu 1,0970. Cena ta była wyznaczona jako zakres krótkoterminowej korekty wzrostowej po spadkach z przełomu roku. O 8.20 w środę kurs oscyluje w rejonie 1,0930 wobec 1,0950 wczoraj o tej samej porze. Trzymam się założenia, że euro nie ma fundamentalnych przesłanek, by w perspektywie najbliższych miesięcy trwalej zyskiwać do dolara i dłużej przebywać powyżej ceny 1,10. To podejście dobrze sprawdza się już od roku. Wspólna waluta jest i pozostanie znacznie bardziej podatna na przecenę, niż amerykańska. Przez większość 2024 dolar powinien zyskiwać na bazie ucieczki od ryzyka i powrotu kapitału do kraju pochodzenia. Dane z rynku pracy z USA za grudzień nie wzbudziły strachu, bo były solidne. A to oznacza, że okres, w którym dolar nie w pełni ujawni swój potencjał może się jednak nieco przedłużyć. Nadal jako scenariusz bazowy uważam ruch do 1,05-1,03 w horyzoncie wiosny. Od strony technicznej EURUSD jest niezmiennie w wieloletnim trendzie zniżkującym.