2023.11.13

Prognoza walutowa 2023-11-13

Ratingi USA pod presją. Jastrzębie głosy z RPP.

Agencja ratingowa Moody’s obniżyła perspektywę ratingów rządu USA ze stabilnej do negatywnej, powołując się na rosnące deficyty budżetowe i konflikty polityczne w Waszyngtonie. Zmianę tę uzasadniono „znacznym wzrostem kosztów obsługi zadłużenia” oraz występowaniem „zakorzenionej polaryzacji politycznej”. Agencja stwierdziła, że ​​gwałtowny wzrost rentowności obligacji skarbowych w tym roku „zwiększył istniejącą wcześniej presję na spadek cen amerykańskiego długu” i „oczekuje, że w przypadku braku działań politycznych” sytuacja będzie się pogarszać w porównaniu do innych wysoko ocenianych krajów.

Rating kredytowy agencji Standard & Poor’s dla Stanów Zjednoczonych wynosi AA+ z perspektywą stabilną. Rating kredytowy Fitch został ostatnio potwierdzony na poziomie AA+ z perspektywą stabilną. Jedynie ocena mniej znanej firmy DBRS ma najwyższą wartość AAA i stabilną perspektywę.

Na informację o Moody’s dolar nie zareagował. Podobna sytuacja miała miejsce po publikacji słabszych od prognoz danych o nastrojach konsumentów Uniwersytetu Michigan. Indeks spadł w listopadzie, wg wstępnych danych, do najniższego poziomu od sześciu miesięcy. Wyniósł 60,40 pkt w porównaniu z 63,8 pkt w październiku i prognozami na poziomie 63,7 pkt. Wskaźnik mierzący bieżącą sytuację gospodarczą spadł do 65,7 z 70,6, a wskaźnik oczekiwań konsumentów do 56,9 z 59,3 w obliczu rosnących obaw o negatywne skutki wysokich stóp procentowych oraz trwających wojen w Gazie i na Ukrainie. Tymczasem oczekiwania inflacyjne na nadchodzący rok wzrosły drugi miesiąc do 4,4 proc., osiągając najwyższy poziom od kwietnia, a oczekiwania dotyczące perspektywy inflacji na 5 lat zwiększyły się do ​​3,2 proc., poziomu nienotowanego od marca 2011 r.

Z informacji z Polski wartego odnotowania wywiadu udzielił członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) L. Kotecki. Stwierdził, że „cieszy się, że w RPP przyszła refleksja, że tak dalej nie możemy działać, bo dalsze obniżanie stóp proc. groziłoby ponownym wzrostem inflacji”. Dodał, że dla wyższej dynamiki cen jednym z największych ryzyk jest sytuacja finansów publicznych, a Rada przyjęła jednogłośnie bardzo krytyczną opinię do projektu ustawy budżetowej na 2024 r. W jego ocenie stopy przez dłuższy czas powinny pozostać stabilne. „Obecne prognozy jednoznacznie wskazują, że były szanse — przed obniżkami stóp — aby osiągnąć cel inflacyjny (2,5 proc. +/- 1 pkt proc.) w 2025 r. Wg listopadowej projekcji NBP „ponownie do tego celu nie dochodzimy czy też wolniej będziemy dochodzili do górnego pasma odchyleń, z niesymetrycznymi ryzykami, że będziemy ponad tym górnym pasmem”, ocenia członek RPP. Zdaniem Koteckiego to efekt tego, że pomiędzy lipcową a listopadową projekcją doszło do cięcia stóp o 100 pb.

W obecnej sytuacji, zdaniem Koteckiego, ważnym elementem niepewności jest przyszłość tzw. tarcz antyinflacyjnych. „Dlatego bardzo dużym zaskoczeniem dla mnie jest, że projekcja NBP przewiduje, że tarcza na żywność, czyli utrzymanie zerowej stawki VAT będzie przedłużone aż do końca horyzontu prognozy, czyli 2025 r. To wydaje się mało realistycznym założeniem, które w pewnym stopniu wypacza przewidywania dotyczące inflacji. Na pytanie, czy obniżki stóp z września i października były błędem Kotecki stwierdził, że na pewno oddaliły nas od osiągnięcia celu inflacyjnego w porównaniu do scenariusza ich utrzymania lub niższych obniżek. „Teraz wszystko wskazuje, że stanie się to tak naprawdę dopiero w 2026 r. Mam nadzieję, że nie dojdzie do sytuacji, w której musielibyśmy wrócić do podwyżek”, uznaje.

Perspektywa wstrzymania lub wolniejszych obniżek stóp proc. NBP jest istotnym czynnikiem, który trzeba uwzględnić w ocenie zachowania złotego w średnim terminie (1-6 miesięcy). Zaskakujący ruch RPP z września (obniżka stóp o 75 pb) oraz późniejsze zapowiedzi kontynuowania cyklu łagodzenia polityki pieniężnej w kolejnych miesiącach z brakiem dbałości o pozycję waluty – taki obraz rysował się po posiedzeniu i konferencji szefa NBP z początku września – stały za wzmocnieniem ocen i prognoz deprecjacji złotego w kolejnych kwartałach. Dziś ten czynnik zanika. Pozycja naszej waluty może okazać się lepsza niż zakładałem także z powodu tego, że inflacja w ostatnich miesiącach okazuje się być wolniejsza niż powszechnie spodziewano się jeszcze latem. Głęboko ujemne realne stopy w Polsce, które miały utrzymywać się przez cały bieżący i większość przyszłego roku, w obecnych, zmienionych warunkach (niższa inflacja, wyższe stopy NBP) raczej nie będą obowiązywać. Dla złotego to dobra informacja. To nie zmienia ogólnego, szerokiego obrazu pozycji naszej waluty, bo 2 czy 3 obniżki stóp o 25 pb nie są decydujące dla jej perspektyw (nadal nie ma miejsca na dłuższy trend aprecjacji), ale niweluje jeden z głównych czynników mogących dodatkowo szkodzić jej w średnim terminie. Może to łagodzić fale deprecjacji i wzmagać korekcyjne wzmocnienia złotego, tak jak to ma miejsce obecnie.

PLN: W piątek złoty kontynuował łagodne wzrosty, trzecią sesję z rzędu, utrzymując się powyżej linii szczytów bezpośrednio po wyborach i ustanawiając maksima 3-miesięczne. Od rana lekko traci. Nasza waluta wykuwa sobie drogę do zwyżki w kierunku szczytów z początku wakacji. Indeks PLN do 4 głównych walut jest na najwyższym poziomie od połowy sierpnia. Maksima z lipca znajdują się niecałe 2 proc. wyżej. Kursy EURPLN i GPPLN wciąż nie domknęły luk powstałych po przeskoku cen po wyborach 15 października. Nadal bazowo zakładam, że obecne umocnienie złotego to przejściowe zjawisko, a w kolejnych dniach wspomniane przestrzenie na wykresach EURPLN i GBPPLN zostaną zapełnione. Wymagałoby to będzie osłabienia złotego o ok. 1,5 proc. względem obecnych wartości. Następnie przed końcem lub na początku 2024 r. złoty może potencjalnie ponownie się wzmocnić (bez przebicia szczytów z lata br.).

EURPLN: W nocy pojawiły się kwotowania poniżej poziom 4,41. Od rana kurs jednak rośnie. Rynek znajduje się obecnie w dolnych obszarach 6-groszowej konsolidacji wokół 4,45. O 8.20 w poniedziałek jest przy 4,4280 wobec 4,4360 w piątek o tej porze. Luka bessy znajduje się przy 4,51 i już od ponad 3 tyg. pozostaje „zmorą byków”. Jej domknięcie bez pojawienia się dodatkowego impulsu jest mało realne. Rynek przesunął się kilka groszy niżej z powodu wstrzymania obniżki stóp NBP i zmiany retoryki członków RPP na mniej gołębią. Nie zachęciło do jednak masowego skupowania złotego. Świadczy to w mojej ocenie o tym, że potencjał aprecjacyjny złotego jest niewielki. Sądzę, że gdy pojawi się impuls z zewnątrz; ze sfery globalnej, wzrost kursu do 4,50-4,52 będzie mieć miejsce bardzo szybko, w 1-2 sesje. Przed tą strefą jest jeszcze dość istotny opór z okolic 4,48 (górna „banda” konsolidacji z ostatnich 4 tyg.). Na początku listopada poziom ten potwierdził swój status. Przy braku zmiany obrazu rynków globalnie albo zaistnieniu nieoczekiwanych wydarzeń z kraju (np. politycznych) trudno będzie przebić się powyżej 4,48. Jednak gdy taka zmiana nastąpi, wówczas większe zlecenia sprzedaży pojawią się dopiero 6-7 gr wyżej od obecnych cen. Na to niezmiennie liczę. Domknięcie luki pozostaje podstawową prognozą krótkoterminową. Ceny z okolic 4,45 nadal wykorzystujemy w transakcjach bieżących kupna (cały możliwy do zrealizowania wolumen), jak również do zabezpieczeń importerów na najbliższe 2-3 miesiące. W paśmie 4,50-4,52 trzeba natomiast będzie dokonać prewencyjnych zabezpieczeń eksporterów na wypadek nieoczekiwanego spadku kursu poniżej poziomu 4,40 na 2024 r. Cały czas czekamy na pojawienie się odpowiednich cen.

USDPLN: Kurs jest najniżej od nieoczekiwanego cięcia stóp przez RPP we wrześniu. O 8.30 w poniedziałek rynek jest przy 4,1380 wobec 4,1585 w piątek rano. Próba powrotu ponad opór wyznaczony przez powyborcze dołki (okolice 4,17) nie powiodła się w ubiegłym tygodniu. W najbliższych dniach spodziewam się kolejnych ataków na tę cenę. Złoty krótkoterminowo pozostaje mocniejszy niż zakładałem. Szereg ważnych wydarzeń przełomu października i listopada potwierdził obowiązujące wcześniej trendy globalne z wysokim apetytem na ryzyko i słabością dolara, co generalnie sprzyja złotemu. To powinno się jednak zmieniać wraz z ponownym umocnieniem dolara na rynku globalnym, gdy okaże się, że sytuacja gospodarcza USA nie jest tak dobra jak oczekiwano. Zakupy zabezpieczające importerów wykonywaliśmy na tej parze wcześniej; latem, gdy kurs spot był w przedziale 3,95-4,05. Z kolei eksporterzy miesiąc temu dysponowali świetnymi cenami do bieżącej sprzedaży waluty USA (>4,40) oraz do krótkoterminowych zabezpieczeń, z czego także skrzętnie skorzystaliśmy. Powyborcze załamanie kursu i obecne podtrzymanie siły złotego nie powodują wstrząsu w zakresie działań hedgingowych zarówno współpracujących z nami eksporterów, jak i importerów. Czekamy na silniejsze sygnały z rynku, zakładając niezmiennie, że złoty straci na wartości w średnim terminie.

CHFPLN: Kurs zamknął się w piątek na najniższym poziomie od 31 lipca. Pozostaje poniżej poziomu 4,60. Nadal spodziewam się szybkiego powrotu ponad tą cenę. O 8.40 notowania znajdują się przy 4,5950 wobec 4,5980 w piątek o tej porze. Powrót poniżej powyborczych dołków (4,6350) wykorzystujemy do dalszych zakupów bieżących franków (strefa okolice 4,60). Wciąż spodziewam się zwyżki kursu w kierunku 4,65 w horyzoncie początku grudnia (wcześniej 4,75). Złoty jest krótkoterminowo mocniejszy niż zakładałem. Po 15 października średnioterminowy obrazu rynku zmienił się na neutralny wobec silnie wzrostowego przed wyborami. W kolejnych miesiącach kurs powinien raczej poruszać się w bok w paśmie 4,60-4,75, niż piąć na wyższe poziomy. Ceny z okolic 4,85-4,90 we wrześniu agresywnie wykorzystywaliśmy do wyprzedaży szwajcarskiej waluty z nadwyżek oraz zabezpieczeń średnioterminowych (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Z kolei zabezpieczenia kupna CHF mamy od czerwca wykonane do końca roku po kursach z przedziału 4,50-4,60. Takie transakcje można obecnie wykonać po zbliżonych cenach. Sytuacja jest stabilna. Możemy bez presji obserwować rynek.

GBPPLN: Funt jest najtańszy od początku 2021 r. Obecnie znajduje się przy 5,0640 wobec 5,0800 w piątek o tej porze i okolicach 5,1550 tydzień temu. Złoty wyraźnie zyskał przez ostatnie kilka sesji, gdy RPP nie obniżyła jednak stóp i oddaliła perspektywę kolejnych. Średnioterminowe założenia nie ulegają jednak zmianie. Bieżące ceny radzimy nadal wykorzystywać do zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych. To niezmiennie obowiązująca strategia. Krótkoterminowo (listopad/grudzień) ruch do 5,22 (domknięcie luki), a do początku 2024 r. w kierunku 5,25-5,30 to wciąż podstawowe i oczekiwane scenariusze. Tam „zapolujemy” na okazje do sprzedaży funtów z nadwyżek.

EURUSD: Dolar oddał część zysków, które pojawiły się po wyraźnie jastrzębim wystąpieniu prezesa Fed J. Powell podczas kongresu MFW oraz w reakcji na słaby popyt na amerykańskie obligacje skarbowe podczas ostatniej aukcji Departamentu Skarbu. Kurs pozostaje jednak poniżej poziomu 1,07 i zachowuje się zgodnie z założeniami. O 8.55 w poniedziałek notowania znajdują się przy 1,0690 wobec 1,0665 w piątek o tej porze. Rynek, jak zakładam, tylko nieznacznie i na krótko znalazł się w ubiegłym tygodniu powyżej poziomu 1,07, sugerowanego wcześniej jako szczyt korekcyjnego odbicia po spadkach z III kw. Nadal uważam, że potencjał dolara nie został jeszcze w pełni ujawniony, a trwająca wzrostowa korekta nie przekształci się w coś trwalszego. Wahania w paśmie 1,06-1,08 w krótkim terminie (1-3 tyg.) i wznowienie spadków w dłuższym to niezmiennie główne założenia na tej parze. Od strony technicznej EURUSD pozostaje w długoterminowym trendzie zniżkującym. Przed końcem roku lub w pierwszych tygodniach 2024 nadal możliwy jest ruch do 1,03. W tym tygodniu kluczowe będą jutrzejsze odczyty inflacji CPI z USA.