2023.11.09

Prognoza walutowa 2023-11-09

Umiarkowana reakcja złotego na brak obniżki stóp NBP

Rada Polityki Pieniężnej (RPP), wbrew ocenom większości ekonomistów bankowych, na pierwszym po wyborach posiedzeniu utrzymała stopy proc. bez zmian. Główna stopa pozostaje na poziomie 5,75 proc. Spodziewano się obniżki o 25 pkt bazowych, przy części prognoz zakładających nawet cięcie o 50 pb. W pierwszej reakcji na komunikat złoty wzmocnił się niecały 1 proc.

Rada zapoznała się z wynikami listopadowej projekcji inflacji i PKB z modelu NECMOD. Zgodnie z nią, przy założeniu niezmienionych stóp NBP oraz uwzględniając dane dostępne do 23 października 2023 r., roczna dynamika cen znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem w przedziale 11,3 – 11,5 proc. w 2023 r. (wobec 11,1 – 12,7 proc. w projekcji z lipca 2023 r.), 3,2 – 6,2 proc. w 2024 r. (wobec 3,7 – 6,8 proc.) oraz 2,2 – 5,3 proc. w 2025 r. (wobec 2,1 – 5,1 proc.). Z kolei roczne tempo wzrostu PKB według projekcji znajdzie się z 50-proc. prawdopodobieństwem w przedziale -0,1 – 0,6 proc. w 2023 r. (wobec -0,2 – 1,3 proc. w projekcji z lipca 2023 r.), 1,9 – 3,8 proc. w 2024 r. (wobec 1,4 – 3,3 proc.) oraz 2,4 – 4,7 proc. w 2025 r. (wobec 2,1 – 4,4 proc.). Kształtowanie się inflacji, zarówno w krótkim jak i średnim okresie, jest obarczone niepewnością, w tym związaną z przyszłą polityką fiskalną i regulacyjną.

Rada oceniła, że napływające dane wskazują na niską presję popytową i kosztową w polskiej gospodarce, która w warunkach osłabionej koniunktury i spadku presji inflacyjnej za granicą oddziaływać będzie w kierunku stopniowego spadku krajowej inflacji. Biorąc pod uwagę dokonane w poprzednich miesiącach dostosowanie stóp proc. NBP, a także niepewność co do kształtu przyszłej polityki fiskalnej i regulacyjnej oraz jej wpływu na inflację, Rada postanowiła utrzymać stopy proc. na niezmienionym poziomie. Rada ocenia, że obecny poziom stóp NBP sprzyja realizacji celu inflacyjnego w średnim okresie. Podtrzymała ocenę, że szybszemu obniżaniu inflacji sprzyjałoby umocnienie złotego, które byłoby spójne z fundamentami polskiej gospodarki.

Wskazywałem we wczorajszym komentarzu, że nie wykluczałbym kolejnej (po wrześniowej) niespodzianki RPP. Tym razem w przeciwną stronę. Na taki krok wskazywały, w mojej ocenie, przede wszystkim (niestety) względy polityczne. Ale też założenie, na które zwracałem uwagę także przed wyborami, że po mocnym początku cyklu z obniżką o 75 pb we wrześniu i kontynuacją w październiku, RPP będzie wolniej redukować stopy, by lepiej wpisać się w trendy głównych banków centralnych (Fed, EBC) oraz nie szkodzić złotemu. Spodziewać się raczej należy tempa redukcji stóp o 25 pb raz na ok. 2 miesiące z docelowym poziomem 5,0-4,5 proc. pod koniec II kw. 2024 r., zamiast szacowanych przez większość oraz dyskontowanych przez rynek po szoku z września 4,0-4,5 proc. do kwietnia/maja przyszłego roku. Po wczorajszej decyzji stawki FRA „widzą” obecnie najniżej 3-miesięczną stopę WIBOR na poziomie 4,85 proc. za 9 miesięcy. W połowie września na kilku tenorach stawki wynosiły 4,0-4,15 proc., a miesiąc później już „tylko” ok. 4,5 proc.

Widoczne po decyzji umocnienie złotego nie było spektakularne (finalnie zyskał ok. 0,5 proc.). Zostało wsparte przez zachowanie rynku bazowego (EURUSD) i – jak sądzę – nie powinno istotnie się pogłębić ani przedłużyć. Spodziewam się powrotu cen sprzed posiedzenia najpóźniej do połowy miesiąca. Dziś o 15.00 zaplanowana jest konferencja prasowa prezesa NBP A. Glapińskiego. Poznamy motywację działań RPP, ocenę sytuacji i ewentualne perspektywy na kolejne miesiące. Ponownie może być w związku z tym nerwowo na rynku złotego.

PLN: Złoty wzmocnił się w reakcji na decyzję o braku obniżki stóp NBP i trzyma wczorajsze zyski. Indeks PLN do 4 głównych walut zamknął dzień na najwyższym poziomie od połowy sierpnia. Kursy EURPLN i GPPLN oddaliły się od luk bessy – przestrzeni cenowych bez transakcji – powstałych po przeskoku cen po wyborach 15 października. Pomimo umocnienia złotego o ok. 0,5 proc. w reakcji na wczorajsze posiedzenia RPP, nadal bazowo zakładam, że w kolejnych dniach wspomniane przestrzenie na wykresach EURPLN i GBPPLN zostaną zapełnione. Wymagałoby to będzie osłabienia złotego o ok. 1,5 proc. względem obecnych wartości. Następnie przed końcem lub na początku 2024 r. złoty może potencjalnie ponownie się wzmocnić (bez przebicia szczytów z lata br.).

EURPLN: Pomimo zwiększonej zmienności wczoraj (w szczycie 4,4700, w dołku 4,4270) kurs nadal stabilizuje się w rejonie ceny 4,45. O 7.50 w czwartek jest przy 4,4420 wobec 4,4560 wczoraj o tej porze. Luka bessy znajduje się przy 4,51 i już od ponad 3 tyg. pozostaje niedomknięta. Domknięcie bez pojawienia się dodatkowego impulsu jest mało realne. Widać jednak, że rynek będzie kierował się w tamtą stronę, bo pobudka w postaci braku cięcia stóp NBP nie zachęciła do masowego skupowania złotego. Sądzę, że gdy pojawi się impuls z zewnątrz; ze sfery globalnej, wzrost do 4,50-4,52 będzie mieć miejsce w 1-2 sesje. Przed tą strefą jest jeszcze dość istotny opór z okolic 4,48 (górna „banda” konsolidacji z ostatnich 3 tyg.). Przed tygodniem poziom ten potwierdził swój status. Przy braku zmiany obrazu rynków globalnie albo zaistnieniu nieoczekiwanych wydarzeń z kraju (np. politycznych) trudno będzie przebić się nawet powyżej 4,48. Jednak, gdy taka zmiana nastąpi, wówczas większe zlecenia sprzedaży pojawią się dopiero 6-7 gr wyżej od obecnych cen, na co niezmiennie liczę. Domknięcie luki pozostaje podstawową prognozą krótkoterminową. Ceny z okolic 4,45 nadal wykorzystujemy w transakcjach bieżących (cały możliwy do zrealizowania wolumen), jak również do zabezpieczeń importerów (kupno euro) na najbliższe 2-3 miesiące. W paśmie 4,50-4,52 można będzie dokonać prewencyjnych zabezpieczeń eksporterów na wypadek nieoczekiwanego spadku kursu poniżej poziomu 4,40 na 2024 r. Cały czas czekamy na pojawienie się odpowiednich cen.

USDPLN: Kurs wrócił w okolice ubiegłotygodniowych dołków. Niemal je wczoraj wyrównał. O 8.00 w czwartek rynek jest przy 4,1485 wobec 4,1750 w środę rano. Próba powrotu ponad opór wyznaczony przez powyborcze dołki (okolice 4,17) nie powiodła się. RPP zniweczyła wysiłki byków. Złoty krótkoterminowo pozostaje mocniejszy niż zakładałem. Miniony tydzień, który obfitował w ważne wydarzenia rynkowe, potwierdził obowiązujące wcześniej trendy globalne z wysokim apetytem na ryzyko i słabością dolara, co generalnie sprzyja złotemu. Zakupy zabezpieczające importerów wykonywaliśmy na tej parze wcześniej; latem, gdy kurs spot był w przedziale 3,95-4,05. Z kolei eksporterzy miesiąc temu dysponowali świetnymi cenami do bieżącej sprzedaży waluty USA (>4,40) oraz do krótkoterminowych zabezpieczeń, z czego także skrzętnie skorzystaliśmy. Powyborcze załamanie kursu i obecne podtrzymanie siły złotego nie powodują wstrząsu w zakresie działań hedgingowych zarówno współpracujących z nami eksporterów, jak i importerów. Czekamy na silniejsze sygnały z rynku, zakładając niezmiennie, że złoty straci na wartości w średnim terminie.

CHFPLN: Frank był wczoraj przez chwilę najtańszy od 10 sierpnia. Kurs spadł na moment poniżej poziomu 4,60. O 8.05 dziś notowania znajdują się przy 4,6100 wobec 4,6310 wczoraj o tej porze. Powrót poniżej powyborczych dołków (4,6350) wykorzystujemy do dalszych zakupów bieżących franków (strefa 4,60-4,65). Wciąż spodziewam się zwyżki kursu w kierunku 4,75 w horyzoncie listopada/grudnia. Pozostaje to bazową prognozą, choć, co powtarzam od 2 tyg., po 15 października średnioterminowy obrazu rynku zmienił się na neutralny wobec silnie wzrostowego przed wyborami. W kolejnych miesiącach kurs powinien raczej poruszać się w bok w paśmie 4,60-4,75, niż piąć na wyższe poziomy. Ceny z okolic 4,85-4,90 we wrześniu agresywnie wykorzystywaliśmy do wyprzedaży szwajcarskiej waluty z nadwyżek oraz zabezpieczeń średnioterminowych (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Z kolei zabezpieczenia kupna CHF mamy od czerwca wykonane do końca roku po kursach z przedziału 4,50-4,60. Takie transakcje można obecnie wykonać po zbliżonych cenach. Sytuacja jest stabilna. Możemy bez presji obserwować rynek.

GBPPLN: Kurs waha się „od bandy do bandy” przedziału konsolidacji 5,08-5,15. Obecnie znajduje się przy 5,0930 wobec 5,1225 wczoraj o tej porze i teście górnej bariery trendu bocznego w poniedziałek. Ceny z okolic 5,10 cały czas wykorzystujemy do zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych. To niezmiennie obowiązująca strategia. Krótkoterminowo (listopad) ruch do 5,22 (domknięcie luki), a przed końcem roku w kierunku 5,25-5,30 to wciąż podstawowe i oczekiwane scenariusze. Tam „zapolujemy” na okazje do sprzedaży funtów z nadwyżek.

EURUSD: Prezes Fed J. Powell nie skomentował polityki pieniężnej i gospodarki w uwagach otwierających konferencję statystyczną amerykańskiego banku centralnego. Rynek mógł zatem wrócić do dotychczasowej, widocznej od początku października tendencji łagodnego słabnięcia dolara. Kurs wrócił powyżej poziomu 1,0700. O 8.15 w czwartek rynek jest przy 1,0705 wobec 1,0675 wczoraj o tej porze. Rynek, jak sądzę tylko nieznacznie i na krótko, znalazł się powyżej, sugerowanego wcześniej jako szczyt korekcyjnego odbicia po spadkach z III kw., poziomu 1,07. Zakres trwającego odreagowania może potencjalnie przedłużyć się do poziomu 1,0835, ale nie powinien być mocniejszy. Nadal uważam, że potencjał dolara nie został jeszcze w pełni ujawniony, a trwająca wzrostowa korekta nie przekształci się w coś trwalszego. Wahania w paśmie 1,06-1,08 w krótkim terminie (1-3 tyg.) i wznowienie spadków w dłuższym to niezmiennie główne założenia na tej parze. Od strony technicznej EURUSD pozostaje w długoterminowym trendzie zniżkującym. Przed końcem roku lub w pierwszych tygodniach 2024 nadal możliwy jest ruch do 1,03. W tym tygodniu uwaga graczy skupi się na wypowiedziach członków Fed, w tym (znowu) J. Powella i prezes EBC Ch. Lagarde.