Powell mniej jastrzębi. Koniec podwyżek stóp w USA?
Prezes amerykańskiej Rezerwy Federalnej dodatkowo rozhuśtał wczoraj – i tak podlegający wysokiej zmienności, charakteryzujący się wysokimi rentownościami – rynek amerykańskich obligacji, stwierdzając podczas przemówienia w Klubie Ekonomicznym w Nowym Jorku, że rosnące, długoterminowe, rynkowe stopy procentowe wykonują część pracy za bank centralny. Inwestorzy odebrali to jako zawoalowaną zapowiedź końca podwyżek stóp proc. w USA. Rentowności obligacji skarbowych początkowo zanurkowały w reakcji na tę wypowiedź, 10-latek do poziomu 4,90 proc., by z czasem ponownie odbić do psychologicznej bariery 5,0 proc. Obecnie znajdują się przy 4,95 proc. Dolar osłabił się w relacji do euro ok. 50 pipsów do 1,0615, ale potem odreagował te wzrosty.
„Zgadzam się, że wzrost rentowności pomaga w dalszym zaostrzenia warunków finansowych i potencjalnie może zmniejszyć potrzebę dodatkowych podwyżek stóp proc. Fed”, stwierdził J. Powell. Kontrakty terminowe na przyszłą stopę wyceniają obecnie szansę na kolejną podwyżkę stóp proc. w tym roku na ok. 1:2 w porównaniu z prawie 40 proc. przed wystąpieniem Powella.
Prezes Fed dodał, że cała idea stojąca za podnoszeniem referencyjnej stopy proc. Fed polega na tym, by wywrzeć ogólny wpływu na warunki finansowe, w tym obligacje. Rynek długu „tworzy obecnie bardziej rygorystyczne warunki finansowe”. Rentowności poruszają się z różnych powodów, w tym dobrej kondycji amerykańskiej gospodarki i niezależnie od oczekiwań graczy co do przyszłych ruchów podstawowej stopy Fed, zaznaczył prezes.
Powell w swoich uwagach pozostawił jednak otwartą kwestię ewentualnej potrzeby dalszych podwyżek, podkreślając, że gospodarka okazała się silniejsza, niż oczekiwano, ale jednocześnie potwierdził, że Fed dostrzega pojawiające się zagrożenia i potrzebę ostrożniejszego podejścia do polityki pieniężnej. Uwaga banku centralnego skupiać się będzie dalej na napływających danych, aby wykryć oznaki spowolnienia, ochłodzenia się rynku pracy i dalszego osłabiania się presji cenowej lub jeśli, jak sugerują niektórzy analitycy, ewentualnego utrzymania dobrej koniunktury i oznak drugiej fali przyspieszenia inflacji.
„Uważamy na najnowsze dane pokazujące odporność wzrostu gospodarczego i popytu na pracę” – stwierdził Powell w przygotowanym wystąpieniu, które zostało na krótko opóźnione przez protestujących przeciwko zmianom klimatycznym. „Dodatkowe dowody na utrzymujący się wzrost powyżej trendu lub na to, że napięcia na rynku pracy już nie słabną, mogą zagrozić dalszemu postępowi w zakresie inflacji i uzasadniać dalsze zacieśnienie polityki pieniężnej”, powiedział Powell.
PLN: Złoty od wczoraj nie uległ większym zmianom. Trwa korekcyjne odbicie kursów po silnych spadkach po wyborach. W najbliższych dniach polska waluta będzie przypuszczalnie łagodnie tracić na wartości. Indeks PLN do 4 głównych walut w równej proporcji powinien kierować się do wartości z szczytu siły złotego sprzed wyborów.
Niskie poziomy kursów na głównych parach walutowych PLN wykorzystaliśmy w 1 poł. tyg. do zwiększonych zakupów walut. Powstałe na wykresach i wciąż widniejące, spadkowe luki (EURPLN, GBPPLN) powinny zostać wkrótce domknięte. W szerszym obrazie, na przestrzeni kolejnych 1-3 miesięcy złoty nadal może być narażony na fale osłabienia, zarówno w związku z perypetiami tworzenia rządowej koalicji (czy na pewno w oczekiwanym składzie?), jak i czynnikami o charakterze globalnym. Wśród tych ostatnich na czoło wysuwa się mocny trend wzrostu rentowności amerykańskich obligacji. Dochodowości są najwyższe od 16 lat.
EURPLN: Kurs waha się od wczoraj w wąskim paśmie wokół 4,45. O 8.10 w piątek jest dokładnie przy tej cenie. Nadal uważam, że w aktualnej sytuacji ceny poniżej 4,50 (w tym bieżące) należy wykorzystywać do zakupów euro w transakcjach bieżących (cały możliwy do zrealizowania wolumen zakupu), a także do zabezpieczeń na najbliższe 3 miesiące. Ci, którym nie udało się wykonać takich transakcji latem, mieli okazję zrobić to po takich zbliżonych cenach na początku tygodnia, a obecnie niewiele gorszych. Spodziewam się odbicia kursu w górę z kolejną próbą domknięcia luki (4,5120) już w perspektywie najbliższych dni i utrzymania takiej tendencji w kolejnych tygodniach. Rejon 4,40 od dawna stanowi silną barierę wsparcia i jest obszarem średnioterminowych zakupów euro (3-9 miesięcy). Kurs powinien kierować się do przedziału 4,50-4,52 (wektor na wykresie).
USDPLN: Wczoraj kurs ponownie poważnie przetestował od góry poziom 4,20. Wydaje się jednak, że bariera ta spełniła swoją rolę wsparcia i kurs będzie łagodnie zwyżkował. O 8.15 w piątek notowania znajdują się przy 4,2085 wobec 4,2320 wczoraj o tej porze. Krótkoterminowy obraz rynku przestał być tak silnie pro-spadkowy, jak jeszcze w środę. Tak jak od początku tygodnia, tak i dziś rekomendujemy wykorzystywać obecne ceny do poszerzenia i wydłużenia zabezpieczeń przyszłych, planowanych, krótkich pozycji w USD (kupno). Do końca miesiąca kurs powinien utrzymywać się powyżej poziomu 4,20. Spodziewam się ruchu do 4,25, gdzie ukształtował się silny opór. W przypadku sforsowania tej ceny będzie miał miejsce szybki ruch do 4,30. Zakupy zabezpieczające importerów zostały na tej parze wykonane latem, gdy kurs spot był w przedziale 3,95-4,05. Pozostają one nadal „w pieniądzu”. Eksporterzy jeszcze na początku miesiąca dysponowali świetnymi cenami do bieżącej sprzedaży waluty USA (>4,40) oraz krótkoterminowych zabezpieczeń, z czego skrzętnie skorzystaliśmy. Wynik wyborów nie powoduje więc wstrząsu dla sytuacji w zakresie hedgingu zarówno współpracujących z nami eksporterów, jak i importerów.
CHFPLN: Od wczoraj stabilne wzrosty. Kurs był już wczoraj przy 4,72, a dziś o 8.20 jest na poziomie 4,7140. Na początku tygodnia wyrównał wrześniowe minima (4,6330). Powrót tych cen wykorzystaliśmy do dalszych zakupów franków. Zgodnie z założeniem rynek zatrzymał się w rejonie sierpniowej konsolidacji i odbija. Spodziewam się kontynuacji tego ruchu do 4,75. Po wyborach średnioterminowy obrazu rynku zmienił się na neutralny wobec silnie wzrostowego przed 15 października. W kolejnych tygodniach kurs powinien poruszać się w paśmie 4,65-4,75. Ceny z okolic 4,85-4,90 we wrześniu agresywnie wykorzystywaliśmy do wyprzedaży szwajcarskiej waluty z nadwyżek oraz zabezpieczeń średnioterminowych (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Z kolei zabezpieczenia kupna CHF mamy od czerwca wykonane do końca roku po cenach z przedziału 4,50-4,60. Sytuacja jest stabilna. Możemy spokojnie obserwować dynamiczny rynek po wyborach parlamentarnych.
GBPPLN: Kurs jest ponownie poniżej linii minimów z lata. W piątek o 8.30 notowania znajdują się przy 5,0915 wobec 5,1290 wczoraj o tej porze. Dostępne obecnie ceny nadal wykorzystujemy do bieżących zakupów i zabezpieczeń, także średnio i długoterminowych. Krótkoterminowo (do końca miesiąca) ruch do 5,22 (domknięcie luki), a przed końcem roku w kierunku 5,30-5,35 to nadal najbardziej oczekiwane scenariusze.
EURUSD: Uwagi Powella dotyczące „pracy” wykonywanej przez rynek długoterminowych obligacji w kontekście celów polityki pieniężnej, odebrane jako zakończenie cyklu podwyżek stóp, dały impuls do chwilowego spadku notowań dolara. Kurs znalazł się ponownie na chwilę powyżej poziomu 1,06. Ale teraz jest przy 1,0565, co potwierdza, że niedźwiedzie mają duży problem z wyniesieniem kursu nawet do prognozowanej jako szczyt korekty ceny 1,07. Wskazuję od 3 tyg., że odreagowanie letniej siły dolara przyjmie formę kilkutygodniowej konsolidacji w paśmie 1,0450/500-1,0650/700, a przebywanie w tym zakresie nie powinno przekształcić się w silniejsze odbicie kursu. Stabilizacja w krótkim terminie i wznowienie spadków w dłuższym to niezmiennie główne założenia na podstawowej parze FX. Od strony technicznej EURUSD pozostaje w długoterminowym trendzie zniżkującym. Przed końcem roku lub na początku 2024 nadal spodziewam się ruchu do 1,03.