Przecena euro po decyzjach EBC. Solidne dane z USA.
Europejski Bank Centralny (EBC), w pełni zgodnej z oczekiwaniami decyzji, podniósł wczoraj stopy proc. o 25 pkt bazowych, główną, refinansową do 4,25 proc., a stopę depozytową do 3,75 proc. Jednocześnie poinformował o obniżeniu oprocentowania rezerw obowiązkowych banków (RRR) do 0 proc. Przed decyzję rezerwy były oprocentowane stopą depozytową.
Na konferencji prasowej Ch. Lagarde stwierdziła, że dopiero teraz gospodarka zaczyna odczuwać efekty dokonanego zacieśnienia polityki pieniężnej. Średnioterminowe perspektywy aktywności pogorszyły się w ostatnim czasie; mocniej w przemyśle, w mniejszym stopniu w usługach. Rynek pracy pozostaje natomiast mocny, a presja płacowa utrzymuje się na wysokim poziomie. Długoterminowe oczekiwania inflacyjne podniosły się, co wymaga pogłębionego monitorowania ze strony banku centralnego, uważa prezes EBC. Perspektywy inflacyjne są nadal, zdaniem Lagarde, niepewne. Nie widać oznak efektu tzw. „drugiej rundy” (wzrost presji inflacyjnej wywołany wyższym popytem po waloryzacjach płac).
W reakcji na posiedzenie – przede wszystkim obniżoną stopę RRR – euro wyraźnie straciło na wartości. Wspólna waluta zaliczyła najgorszą sesję od końca maja. Kurs EURUSD spadł z okolic 1,1140 przed komunikatem do poniżej 1,10 2 godziny później i 1,0950 w piątek rano. To kierunek zgodny z oczekiwaniami. Euro nadal pozostaje fundamentalnie przewartościowane.
Seria odczytów z europejskiej gospodarki, które napłynęły w ostatnich tygodniach, w tym dane o podaży pieniądza M3 w czerwcu (najwolniejszy wzrost agregatu od blisko 13 lat), wskazują na wyraźne hamowanie gospodarki strefy euro. Pomimo ostrożnego, wyważonego podejścia do inflacji ze strony EBC („niepewne perspektywy), jest niemal pewne, że w kolejnych miesiąca wskaźniki CPI będą dalej spadać w szybkim tempie. Dziś poznamy wstępne odczyty inflacji za lipiec z Hiszpanii i Niemiec. W takich warunkach dalsze podnoszenie stóp proc. wydaje się niewłaściwe, bo pogłębi zapaść gospodarczą, w jakiej już teraz znajduje się Europa. EBC będzie wkrótce zmuszony w szybkim tempie obniżać oprocentowanie, by wspierać gospodarkę pogrążoną przez wysoką inflację, osłabiony popyt (zewnętrzny i wewnętrzny), ceny energii i… wysokie koszty kredytu.
Tymczasem dane napływające z USA w większości zaskakują pozytywnie. Wczoraj podano cotygodniowe informacje o złożonych zasiłkach dla bezrobotnych, wstępny wynik PKB w II kw. oraz dane o zamówieniach w przemyśle za czerwiec. Wszystkie publikacje okazały się istotnie lepsze od mediany prognoz ekonomistów, co dało impuls do wzmocnienia dolara także do innych walut. Gospodarka USA wciąż radzi sobie dobrze w niesprzyjających warunkach napięć geopolitycznych, wysokich stóp proc. oraz słabości popytu zewnętrznego (spowolnienie w Chinach i Europie). W 1 poł. 2023 r. Ameryka przejęła rolę motoru gospodarczego światowego wzrostu PKB.
PLN: Złoty lekko stracił na wartości na sesji w czwartek. Na przestrzeni ostatniego tygodnia zachowuje jednak stabilną wartość. Nie zareagował negatywnie na spadki kursu EURUSD z ostatnich dni. Wczoraj stracił głównie do zyskującego na świecie dolara, zyskał względem euro i funta oraz pozostał stabilny wobec mocnego globalnie franka szwajcarskiego. Złoty nadal zachowuje się także lepiej niż większość walut europejskich. Utrzymuje się wysoki popyt na polskie papiery skarbowe.
Kurs EURPLN pozostaje w okolicach ostatnich dołków z rejonu 4,4150. Notowania znajdują się poniżej ważnego obszaru oporu 4,48-4,49, co wciąż nie daje podstaw do realizacji założeń silniejszego odbicia kursu w górę. Trwałe wybicie ponad wspomnianą barierę, potwierdzone późniejszym wyjściem ponad 4,50, dałoby impuls do kontynuowania wzrostów w kierunku 4,55/56. To niezmiennie nasz podstawowy scenariusz zachowania rynku w najbliższych tygodniach. Na razie jednak trzeba się liczyć z przedłużeniem konsolidacji w paśmie 4,40-4,46 do końca lipca. Rynek testuje właśnie dołki cenowe, co w przypadku skutecznego ich przełamania może oznaczać przejściowo ruch do strefy 4,38-4,40.
W szerszym ujęciu podstawowe założenia pozostają takie same. Ceny między 4,40 a 4,45 uznajemy za dogodne miejsce do średnioterminowych zabezpieczeń dla importerów w euro. Jeśli chodzi o eksporterów liczymy na trwalsze podbicie notowań w górę, które pozwoli na pozbycie się nagromadzonych nadwyżek. Powinno ono potrwać co najmniej do obszaru 4,52-4,54, gdzie ponownie dokonamy sprzedaży bieżącej i najpilniejszych zabezpieczeń. Pomimo trwających od października spadków, na parze EURPLN nadal obowiązuje długoterminowy trend wzrostowy, o czym nie należy zapominać, podejmując strategiczne działania hedgingowe.
Kurs USDPLN znalazł się wczoraj najwyżej o 12 lipca (4,0350), jednak pozostał poniżej linii przełamanych wcześniej dołków czerwca i pod linią średnioterminowego trendu spadkowego. Kluczowym obszarem wsparcia pozostaje przedział 3,92-3,95. Zakładamy utrzymanie rynku powyżej tej strefy, oczekując niezmiennie odbicia kursu w górę. Wzrost w kierunku 4,25 pozostaje obowiązującą prognozą średnioterminowa. Do jej realizacji brakuje impulsu z rynku globalnego, który mógłby zmienić postrzeganie pozycji polskiej waluty. Dominuje wysoki apetyt na ryzyko, pomimo najwyższych od pokolenia stóp proc. i kolejnych decyzji o podwyżkach Fed i EBC. Sentyment dla złotego jest niezwykle korzystny. Posiedzenia Fed i EBC, pomimo tego, że znacząco zmieniły relację obu walut, nie wpłynęły na zmianę postrzegania sytuacji, jeśli chodzi o naszą walutę. Złoty pozostaje atrakcyjny dla inwestorów. Na USDPLN w rejonie 4,05 przebiega obecnie linia trendu spadkowego wyprowadzona ze szczytów października, tj. okolic 5,00. Dopóki rynek jest poniżej tej ceny, szanse na przyspieszenie wzrostów są niewielkie.
Względnie wysokie notowania kursu CHFPLN wynikają przede wszystkim z zachowania franka szwajcarskiego globalnie, ale złoty dorównuje mu siłą. Notowania znajdują się obecnie przy 4,6330, dokładnie tam, gdzie wczoraj o tej porze. Rynek znajduje się od ponad tygodnia powyżej – analogicznej jak na USDPLN – linii średnioterminowego trendu spadkowego. Powinien pozostać we wzrostowej korekcie. Dotarcie do 4,68 to niezmiennie cel na III kw. Brakuje już niewiele, ok. 4-5 gr. Gdyby kurs przebił się ponad tę cenę, pozwoliłoby to zrealizować stawianą tu od dłuższego czasu prognozę osiągniecia poziomu 4,75. Trwały wzrost powyżej 4,64 może stać się katalizatorem dalszej aprecjacji franka względem złotego.
Kurs GBPPLN spadł do dolnej linii 3-miesięcznej konsolidacji 5,15-5,25. Jest obecnie przy 5,1480 wobec 5,1625 wczoraj o tej porze. Niecały tydzień temu w środę po publikacji danych CPI, które zmniejszyły oczekiwania na podwyżki stóp Banku Anglii, testował poziom 5,10. W mocy utrzymujemy wzrostowe projekcje na kolejne tygodnie. Celem na lipiec/sierpień jest cały czas wyjście ponad szczyty wspomnianego trendu bocznego, czyli powyżej poziomu 5,25 i dotarcie do 5,28-5,30. Założenie jest takie, że rynek wejdzie w tym kwartale (śladem pozostałych par) w trwalszą tendencję wzrostową.
EURUSD: Wczorajsza zaskakująca decyzja EBC o złagodzeniu wydźwięku podwyżki stóp obniżeniem stopy RRR do 0 proc., wywołało silny impuls spadkowy euro. Kurs spadł blisko 1,5 centa. Rynek zameldował się poniżej psychologicznej bariery 1,10 po raz pierwszy od 11 lipca. Kurs wrócił zatem pod obszar 1,1050-1,1090, którego wcześniejsze przebicie dawało mentalną przewagę bykom. Obecnie już tej przewagi gracze z długimi pozycjami nie mają. Bliższa stała się perspektywa spadków, która pozostaje podstawowym założeniem średnioterminowym na tej parze. Niezmiennie wskazuję, że o głębsze i wydłużone okresy siły euro będzie trudnej, niż powrót do aprecjacji amerykańskiej waluty, bo kurs EURUSD jest długookresowo w trendzie spadkowym. Niezmiennie uważam, że nawet po wczorajszym repricing’u dolar pozostaje niedowartościowany, a euro przeszacowane. Spadek poniżej 1,1050, potwierdzony zejściem pod 1,10980, jeśli okazałby się trwalsze, na nowo urealniłby odważniejsze spadkowe projekcje, w tym nawet ruchu do 1,0550 przed końcem roku.