Próby ponownego wzmacniania PLN. Impas ws. limitu długu USA.
Złoty próbuje odzyskiwać straty widoczne w połowie tygodnia, i częściowo sztuka ta się w piątek powiodła, choć nasza waluta zakończyła piątkową sesję znacznie niżej niż przebywała w ciągu dnia. Podtrzymane zostały sygnały kontynuacji wzrostów kursów walut. Powtórzenie cen z minionej sesji, czy nawet nieco niższych na EURPLN, jest przejściowo dopuszczalne, nie powodując zmiany ogólnego nastawienia, że złoty będzie dalej tracił na wartości w następnych 2-3 tygodniach.
O 10.00 dziś seria danych z polskiej gospodarki za kwiecień (produkcja przemysłowa, inflacja PPI, wynagrodzenia i zatrudnienie). Wątpliwe, by istotniej wpłynęła na notowania złotego, ale publikacje, których kontynuacja będzie miała miejsce jutro, są ważne z punktu widzenia oceny koniunktury tej wiosny. Patrzeć na nie trzeba głównie przez pryzmat potwierdzenia lub zaprzeczenia pozytywnych trendów, jakie mimo przeciwności, polska gospodarka odnotowała w I kw. br.
Po drugiej stronie Atlantyku, prezydent USA J. Biden i republikański przewodniczący Izby Reprezentantów K. McCarthy spotkają się dziś ponownie, mniej niż dwa tygodnie przed terminem 1 czerwca, po którym Ministerstwo Skarbu oczekuje, że rząd federalny będzie miał trudności ze spłatą swoich długów, aby omówić kwestię pułapu zadłużenia. Niepowodzenie w podniesieniu limitu długu spowodowałoby niewypłacalność, prawdopodobnie wywołując chaos na rynkach finansowych i skok stóp procentowych. W piątek negocjacje między obiema stronami zostały nagle przerwane, a republikańscy negocjatorzy opuścili spotkanie. Chociaż rozmowy w końcu wznowiono, żadna ze stron nie powołała się na żadne postępy, co spowodowało spadek kursu dolara.
Prezes Rezerwy Federalnej Jerome Powell powiedział, że stopy procentowe w USA mogą nie potrzebować tak dużego wzrostu, biorąc pod uwagę zaostrzone warunki kredytowe wynikające z kryzysu bankowego. Szef Fed zaznaczył również, że po roku agresywnych podwyżek stóp urzędnicy mogą sobie pozwolić na „ostrożną ocenę” wpływu podwyżek stóp na perspektywy gospodarcze, co zostało odebrane przez rynki jako gołębie. Powell podkreślił, że kolejne decyzje Fed będą podejmowane na bazie na bieżąco napływających danych.
Kontrakty terminowe wyceniają około 90 proc. szans, że Fed utrzyma stopy na niezmienionym poziomie na kolejnym posiedzeniu w czerwcu oraz łącznie obniżki o ok. 50 punktów bazowych do końca roku wobec niemal pewnych 3 podwyżek jeszcze kilka dni temu. Spadek oczekiwań strącił dolara z 2-mies. szczytu. Indeks USD pozostaje jednak bezpiecznie powyżej poziomu 100 pkt.
PLN: Po skoku w okolice poziomu 4,55, w piątek przed południem kurs EURPLN znalazł się nawet 3,5 gr niżej, by ostatecznie zakończyć tydzień w rejonie 4,54. Korekta wzrostów z środy i czwartku trwała zatem bardzo krótko. Możliwe, a nawet całkiem prawdopodobne jest, że niedźwiedzie ponownie spróbują dziś zepchnąć rynek niżej. Ale czy skutecznie? Sądzę, że nie i kurs na przestrzeni całego tygodnia będzie kontynuował zwyżkę. Złoty zaczął wpisywać się w prognozy, a kurs poruszać się w ślad za wektorem zaznaczonym na wykresie). Kurs zaczął odbijać, gdy tylko wszedł do długoterminowej (6-18 miesięcy) strefy kupna euro, czyli obszaru 4,40-4,50. Kupujący skutecznie obronili strefę 4,50-4,48 – obszar, z którego złoty startował do „wojennej” przeceny w 2022 r. Powraca scenariusz szybkiego ruchu do, a z czasem i powyżej, przełamanej przyspieszonej linii trendu (4,56). To cel minimum do końca miesiąca. Nadal nie zakładam, by złoty wszedł w dłuższą (dalsze 2-3 miesiące) fazę aprecjacji. Liczymy na realizację prognoz odbicia do 4,65-4,70 jeszcze w tym kwartale.
Odreagowanie wzrostów z okolic 4,22 do 4,18 miało miejsce w piątek także na parze USDPLN. Wcześniej rynek znalazł się najwyżej od miesiąca (19 IV). Pozostaje powyżej poziomu 4,17, który przez 2 tyg. blokował wzrosty. O 8.15 w poniedziałek dolar handlowany jest po 4,1860, 3 gr niżej niż w piątek o tej porze. Pozostajemy w silnym przekonaniu, że rynek „ubił dno” i będzie dalej odbijał. Wskazywana techniczna formacja odwrócenia trendu (mała ORGR z linią szyi przy 4,17) praktycznie w pełni zrealizowała się na czwartkowej sesji. Wybicie ponad 4,17 dało przyspieszenie wzrostów w okolice szczytów z 2 poł. kwietnia (4,24). To jednak wciąż ceny poniżej najważniejszego obecnie obszaru oporu, czyli strefy 4,25 +/-1 gr. Dopiero trwałe wyjście ponad ten zakres pozwoli na nowo urealnić scenariusze ruchu kursu w kierunku równej bariery 4,50. Tam rynek zatrzymał wzrosty w lutym. To nieodległy okres i wciąż ceny nietrudne do wyobrażenia w horyzoncie liczonym w tygodnie. Tym bardziej, biorąc pod uwagę, jakie bywa tempo osłabiania się złotego, gdy aktywowany zostanie odpowiedni impuls. Wydaje się, że taki został wysłany w połowie ubiegłego tygodnia.
Szczytowe notowania z ubiegłego tygodnia utrzymują się na parze CHFPLN. Kurs waha się w okolicach szczytów z ostatnich 2 tyg. (4,67). Pozostaje powyżej dolnej linii szerokiej konsolidacji 4,65, co podtrzymuje sygnały kontynuacji wzrostów w kierunku 4,75. Wciąż zakładam, że wzrostowe projekcje (w tym ruch do 4,80-4,85) wypełnią się nawet jeszcze w tym kwartale. Po zwyżce ponad 4,67 dopiero w okolicach poziomu 4,71 powinny pojawić się ponownie większe zlecenia sprzedaży franków, a tym samym ewentualnie krótkie odreagowanie. Celem minimum do końca czerwca jest osiągniecie środka szerokiej konsolidacji, czyli 4,75.
Kurs GBPPLN wyhamował wzrosty. Odbił w dół po osiągnieciu poziomu 5,2450. O 8.25 w poniedziałek znajduje się przy 5,2110. Projekcja, że rynek znajdzie się w ciągu kilku dni powyżej 5,25 była przed tygodniem bliska realizacji, a teraz ponownie jest to osiągnięcie na wyciągnięcia ręki. Funty mamy dokupione po niskich cenach. Rynek wciąż nie daje natomiast możliwości atrakcyjniejszej sprzedaży. Gdy uda się przełamać 5,25, wzrosty przyspieszą. Realnym stanie się wówczas ruch w ciągu 3-5 sesji do 5,35. Pierwsze sprzedaż na spot zrealizujemy natomiast przy 5,28
EURUSD: Impas w sprawie osiągnięcia porozumienia ws. limitu zadłużenia USA chwilowo niekorzystnie wpłynął na dolara. Nadal nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której obie strony nie dochodzą do porozumienia. Jak zwykle przy tego typu wydarzeniach dojdzie najpewniej do przełomu w ostatnich dniach okna czasowego przewidzianego na podniesienie pułapu. Pisałem w piątek, że odreagowanie do 1,0810, a nawet 1,0850 nie zmieni obrazu rynku.
Obecnie rynek jest przy 1,0820, więc spadkowe projekcje są cały czas obowiązujące. Kurs na dłużej wrócił pod 1,10, co potwierdzone zostało dodatkowo zejściem poniżej ważnego poziomu 1,0960. W ubiegłym tygodniu złamane zostało kolejne techniczne wsparcie, czyli 1,0850. Przeważają czynniki zniechęcające do zakupu wspólnej waluty, a poprawiające atrakcyjność dolara. Powoli wypełnia się projekcja ruchu w kierunku dolnej bariery szerokiego trendu bocznego 1,05-1,10. Odrodzenie siły dolara powinno być kontynuowane także w kolejnych tygodniach. Zwiększenie limitu zadłużenia USA stanie się impulsem ograniczającym płynność w USD (zwiększona sprzedaż papierów skarbowych). Powinno to skutkować wzmożonym popytem na dolara, a co za tym idzie dalszymi spadkami kursu EURUSD przed końcem kwartału.
Nie najlepiej najwyraźniej dzieje się również w Chinach (rynek nieruchomości?), na co rynek zdaje się nie zwracać uwagi, a co z racji znaczenia i wielkości tamtejszej gospodarki jest kluczowe dla całego świata. Kurs USDCNY pozostaje powyżej poziomu 7,00 – najwyżej od listopada.