2023.05.19

Prognoza walutowa 2023-05-19

PLN oddaje zyski. Uwaga na Chiny.

Złoty zaczął wreszcie wpisywać się w prognozy. Wczoraj ponownie wyraźnie stracił na wartości, potwierdzając środowe sygnały kontynuacji przeceny w kolejnych dniach. To bynajmniej nie koniec tej tendencji, choć większe i mniejsze odreagowania jak w każdej fazie wzrostów kursów będą z pewnością miały miejsce. Dynamika zmian będzie większa niż przez ostatnie 2-3 miesiące, gdy złoty zyskiwał na wartości. Niepokojąco szybko traci na wartości chiński juan, co może oznaczać kłopoty tamtejszej gospodarki. Euforia po złagodzeniu restrykcji po pandemii minęła. Czyżby otwarcie gospodarki nie dało oczekiwanego, silnego impulsu pro-wzrostowego?

Bliskość porozumienia w sprawie podwyższenia limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych, poprzez silny impuls pro-dolarowy (spadek płynności USD w ślad za ponowną emisją bonów przez Departament Skarbu), powinien przyczynić się do pogłębienia słabości złotego. Teraz to czynniki działające na jego korzyść – nadwyżka C/A, nadzieje związane z KPO oraz ofensywą wojsk ukraińskich, itp. – będą ignorowane. Wrócimy do wyceny złotego bliższej fundamentów. Te m.in. z uwagi na inflację wielokrotnie przewyższającą CPI w strefie euro czy USA i jej ryzykiem dłuższego pozostawania na wysokim poziomie w związku z kampanią obietnic przedwyborczych, a także samym ryzykiem politycznym i nierozwiązanym problemem kredytów w CHF, będą kierować złotego na słabszą stroną, niż jest obecnie. Na koniec maja planowany jest kolejny wyrok TSUE w tej ostatniej sprawie. Być może rynek zaczął właśnie przymiarki do negatywnego werdyktu z punktu widzenia polskiego sektora bankowego. Jednocześnie w mojej ocenie cały czas istnieje bardzo wysokie ryzyko globalnego załamania nastrojów związanego ze zbyt niskim uwzględnianiem w cenach negatywnych zdarzeń w światowej gospodarce (premia za ryzyko). W ostatnim czasie dotyczy to oprócz USA, także gospodarki Chin, która wyraźnie słabnie w II kw.

W powyższym akapicie, w telegraficznym skrócie ujęte są, jak sądzę, najważniejsze aspekty, jeśli chodzi o najbliższą przyszłość złotego. Droższy dolar, w połączeniu z ekstremalnie mocno „naciągniętą cięciwą”, jeśli chodzi o jego czysto rynkowy aspekt, ale też ryzyko rozdmuchania wydatków budżetowych negatywnie wpływających na polski dług (obligacje tracą od początku tygodnia) czy kolejne „rozczarowanie” w sprawie, która jeszcze długo ciążyć będzie polskiej walucie („frankowicze”), powinny spychać złotego w dół.

Potwierdzi to tym samym, jak sądzę, zasadność cierpliwości, zaciskania zębów i nie emocjonalnego podchodzenia do rynku, którą zalecaliśmy polskim eksporterom na przestrzeni ostatnich tygodni. Nadchodzi ulga, a zarazem nagroda, którą będzie możliwość sprzedaży walut po wyższych cenach niż przez ostatnie 1-2 miesiące.

PLN: Kurs EURPLN dotarł wczoraj do poziomu 4,53. O 8.10 w piątek jest przy 4,5450 – kolejne 2,5 gr wyżej niż wczoraj o tej porze. Złoty zaczął wpisywać się w prognozy, a kurs poruszać się w ślad za wektorem zaznaczonym na wykresie (pierwszy już się wypełnił). Stało się tak, jak tylko rynek wszedł do długoterminowej (6-18 miesięcy) strefy kupna euro, czyli obszaru 4,40-4,50. Dolna bariera przedziału to poziom, który, jeśli byłby przełamany, zmieniłby obraz rynku. Na razie kurs skutecznie obronił strefę 4,50-4,48 – obszar, z którego złoty startował do „wojennej” przeceny w 2022 r. Powraca scenariusz szybkiego powrotu do przełamanej, przyspieszonej linii trendu (4,56). Może się to zdarzyć już dziś, ale szybka korekta ostatnich zwyżek to opcja, którą należy brać pod uwagę jako podstawową. Nadal nie zakładam, by złoty wszedł w dłuższą (dalsze 2-3 miesiące) fazę aprecjacji. Liczymy na powrót kursu powyżej 4,55 w dalszej części miesiąca, a także realizację prognoz odbicia do 4,65-4,70 jeszcze w tym kwartale.

Kurs USDPLN znalazł się wczoraj najwyżej od miesiąca (19 IV). Z impetem przełamał cenę, która powstrzymywała zapędy byków po 2 maja (4,17) i dotarł do 4,2280. Obecnie dolar handlowany jest po 4,2160. Pozostaję w silnym przekonaniu, że rynek „ubił dno” i będzie dalej odbijał. Wspominana wczoraj formacja odwrócenia trendu (mała ORGR z linią szyi przy 4,17) praktycznie w pełni zrealizować się na wczorajszej sesji. Wybicie ponad 4,17 dało przyspieszenie wzrostów w okolice szczytów z 2 poł. kwietnia (4,24). To jednak wciąż ceny poniżej najważniejszego obecnie obszaru oporu, czyli strefy 4,25 +/-1 gr. Dopiero trwałe wyjście ponad ten zakres pozwoli na nowo urealnić scenariusze ruchu kursu w kierunku równej bariery 4,50. Tam rynek zatrzymał wzrosty w lutym. To nieodległy okres i wciąż, jak się wydaje, ceny nietrudne do wyobrażenia w horyzoncie liczonym w tygodnie. Tym bardziej, biorąc pod uwagę, jakie bywa tempo osłabiania się złotego, gdy aktywowany zostanie odpowiedni impuls. A najwyraźniej został wysłany wraz z niemal pewnym osiągnięciem porozumienia liderów USA ws. limitu długu.

Kurs CHFPLN wzrósł od wczoraj kolejne 2,5 gr i dotarł do szczytów z ostatnich 2 tyg. (4,6650). Jest powyżej dolnej linii szerokiej konsolidacji 4,65, co zapowiada kontynuację wzrostów w kierunku 4,75. Wciąż zakładam, że wzrostowe projekcje (w tym ruch do 4,80-4,85) wypełnią się nawet jeszcze w tym kwartale. Po zwyżce ponad 4,65 dopiero w okolicach poziomu 4,68 powinny pojawić się ponownie większe zlecenia sprzedaży franków, a tym samym ewentualnie krótkie odreagowanie. Celem minimum do końca czerwca jest osiągniecie środka szerokiej konsolidacji, czyli 4,75.

Kurs GBPPLN dociera do linii szczytów z ostatniego miesiąca (5,2280, +2,5 gr). Projekcja, że rynek znajdzie się w ciągu kilku dni powyżej 5,25 była przed tygodniem bliska realizacji, a dziś ponownie „nabrała rumieńców”. Funty mamy dokupione po niskich cenach. Rynek wciąż nie daje natomiast możliwości atrakcyjniejszej sprzedaży funtów. Gdy uda się przełamać 5,25, wzrosty przyspieszą. Realnym stanie się wówczas ruch w ciągu 3-5 sesji do 5,35. Pierwsze sprzedaż na spot zrealizujemy natomiast przy 5,28

EURUSD: Kurs jest obecnie bliżej wskazywanego do dłuższego czasu jako docelowy poziomu 1,05 niż niedawnych 1,11, które rzekomo miał w maju z impetem przebijać, kierując się na 1,15. Nic takiego nie miało miejsca, na co jednoznacznie i z dużą dozą przekonania wskazywaliśmy. Rynek miał powielić spadkowy ruch z lutego i właśnie to robi. Połowa pracy niedźwiedzi został już wykonana. Kurs dotarł wczoraj do poziomu 1,0760. Od rana odbija (o 8.30 jest przy 1,0785) i taki ruch może trwać przez większość dzisiejszej sesji. Odreagowanie do 1,0810, a nawet 1,0850 nie zmieni obrazu rynku.

Projekcje od 2 tyg. realizują się. Kurs na dłużej wrócił pod 1,10, co potwierdzone zostało dodatkowo zejściem poniżej ważnego poziomu 1,0960. W tym tygodniu złamane zostało kolejne techniczne wsparcie, czyli 1,0850. Przeważają czynniki zniechęcające do zakupu wspólnej waluty, a poprawiające atrakcyjność dolara. Powoli wypełnia się projekcja ruchu w kierunku dolnej bariery szerokiego trendu bocznego 1,05-1,10. Odrodzenie siły dolara powinno być kontynuowane także w kolejnych tygodniach. Porozumienie ws. limitu zadłużenia (nie zakładamy innej opcji) stanie się silnym impulsem ograniczającym płynność w USD. Powinno to skutkować wzmożonym popytem na dolara, a co za tym idzie dalszymi spadkami kursu EURUSD. Źle najwyraźniej dzieje się również w Chinach (rynek nieruchomości?), na co rynek zdaje się nie zwracać uwagi, a co z racji znaczenia i wielkości tamtejszej gospodarki jest kluczowe dla całego świata.