Spodziewany wzrost zmienności rynków
Złoty podtrzymuje dobrą passę. Na indeksie do 4 głównych walut z równym udziałem poprawił półtoraroczne maksima, zyskując tym razem najbardziej do franka szwajcarskiego, a także brytyjskiego funta. Inwestorzy zaczęli pozbywać się helweckiej waluty przed posiedzeniem Europejskiego Banku Centralnego, na którym niemal pewna jest podwyżka stóp proc. o 25 pkt bazowych, podczas gdy taki sam krok ze strony Szwajcarskiego Banku Centralnego za tydzień, 22 czerwca, stoi pod znakiem zapytania. Euro ogółem dobrze radziło sobie na wczorajszej sesji, także względem dolara. W ślad za nim zyskiwał polski złoty.
Wydarzeniem dnia jest dziś publikacja danych o inflacji konsumenckiej ze Stanów Zjednoczonych za maj. Spodziewamy jest dalszy spadek wskaźnika CPI w ujęciu rocznym do 4,1 proc. z 4,9 proc. w kwietniu. Wypełnienie tej prognozy, albo tym bardziej mocniejszy spadek, sprowadzi CPI do najniższego poziomu od marca 2021 r. Pierwszego miesiąca, kiedy inflacja w USA startowała do silnych wzrostów po okresie stabilizacji w czasie pandemii. Wskaźnik bazowy szacowany jest przez ekonomistów na 5,3 proc. r/r (spadek z 5,5 proc.). W tym przypadku wynik byłyby najniższy od listopada 2021 r.
Dane Departamentu Handlu ważne są przede wszystkim w kontekście dalszych działań Rezerwy Federalnej. Choć nie wpłyną już raczej na pewno na decyzję, która zapadnie na jutrzejszym posiedzeniu (jej ogłoszenie nastąpi o 20.00 polskiego czas) – stopy proc. pozostaną na dotychczasowym poziomie w przedziale 5-5,25 proc. – może mieć wpływ na zachowanie Fed na kolejnym spotkaniu w lipcu (26.07). Solidne dane z gospodarki, które napłynęły w ostatnich 4-6 tyg. sprawiły, że rynek w dużej mierze (prawdopodobieństwo bliskie 2/3) uwzględnia powrót do cyklu zacieśniania polityki pieniężnej Fed za 1,5 miesiąca i dalszy wzrost stóp proc. do przedziału 5,25-5,5 proc. Potwierdzenie lub zaprzeczenie tych szacunków będzie miało przełożenie na krótkoterminowe notowania dolara. Patrząc przez pryzmat zachowania waluty USA przez ostatni tydzień, gracze jakby przestali wierzyć, że stopy w USA jeszcze pójdą do góry. Sądzę, że choć jest to wciąż realne rozwiązanie, z perspektywy czasu nie będzie to dobra decyzja Fed, jeśli stopy zostaną jeszcze podwyższone. Dane makroekonomiczne za minione miesiące są wciąż ogółem nie najgorsze, sytuacja w gospodarce jest daleka od doskonałej. Ujawnienie się problemów największej gospodarki USA to największe ryzyko dla stabilności rynków finansowych w 2 poł. roku.
Ogółem, obok ważnych danych o CPI z USA, rozpoczęty tydzień będzie obfitował w istotne wydarzenia dla rynków finansowych. Jutro wspomniane posiedzenie Fed, a w czwartek EBC. Przed nim, rano o 9.30, Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wyda wyrok ws. kredytów w CHF. Odpowie na pytania prejudycjalne dotyczące tego, czy po unieważnieniu umowy „frankowej” bankowi należy się tzw. wynagrodzenie za korzystanie z kapitału i czy analogiczna rekompensata należy się frankowiczom. Wyrok TSUE często pokrywa się z wcześniejszą opinią Rzecznika Generalnego Trybunału. Ta (ogłoszona w lutym br.) była fatalna dla banków i świetna dla kredytobiorców. Rzecznik orzekł, że unijna dyrektywa 93/13 (jej celem jest ochrona konsumentów przed nieuczciwymi warunkami w umowach) stoi na przeszkodzie, aby banki domagały się od kredytobiorców wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. Jednocześnie uznał, że te przepisy nie wykluczają możliwości wysuwania przez frankowiczów roszczeń wobec banków (choć powinny to rozstrzygnąć sądy krajowe). Czwartkowy wyrok TSUE będzie wiążącą wykładnią unijnego prawa na wszystkich sądów w Polsce. Łączny koszt negatywnego dla banków orzeczenia może sięgnąć nawet 100 mld zł (koszty policzone przy założeniu, że wszyscy frankowicze poszliby do sądów). Wyrok TSUE może mieć istotne przełożenie na notowania PLN; zahamować lub podtrzymać obecną tendencję.
PLN: Jak na razie złoty pozostaje mocny. Ignorowana są ryzyka, w tym spodziewane pojutrze orzeczenie TSUE, dobrze przyjmowane nawet neutralne informacje. Wciąż uważam, że obserwowane od lutego zmiany to dłuższa korekta w długoterminowym trendzie łagodnej deprecjacji złotego, która trwa od 2008 r., a nie wchodzenie w nowy, aprecjacyjny. Niewątpliwie jednak jest to największe odreagowanie w tym trendzie od kilkunastu lat. Zbliżone zasięgiem do aprecjacji złotego z 2009 r. i 2012 r. Kurs EURPLN wciąż jednak pozostaje powyżej dolnej linii kanału prowadzonej przez minima sprzed 14, 9, 5 i 3 lat. Wciąż zatem, patrząc czysto przez szkiełko analizy technicznej, nie ma aktywacji scenariuszy dalszych spadków.
Pomijając technikę, najbliższe dni mogą okazać się kluczowe zarówno dla złotego, jak i światowych rynków. Posiedzenia Fed i EBC mogą potencjalnie stać się punktem zwrotnym w notowaniach globalnych cen aktywów, a wyrok TSUE także dla złotego.
Kurs EURPLN od wczoraj nieznacznie odbił po tym, jak rano przetestował minima rynku z początku czerwca 2021 r. (4,4300). O 8.20 we wtorek kurs rośnie do 4,4500. EURPLN to nadal zdecydowanie najsłabsza z 4 opisywanych w tym miejscu par. Wczoraj euro kosztowało przez chwilę najmniej od grudnia 2020 r. Notowania znajdują się w długoterminowej strefie kupna. Ceny między 4,40 a 4,50 od dawna wskazywane były jako dogodne do długoterminowych zabezpieczeń dla importerów. Nie zmieniam zadania. Warto przy obecnych cenach dokonać zabezpieczeń kupna euro co najmniej do końca roku, a nawet dłużej. Eksporterzy niezmiennie muszą uzbroić się w cierpliwość, oczekując lepszych cen do sprzedaży euro. Spodziewam się, że pojawią się one jeszcze w czerwcu.
Kurs USDPLN utrzymuje się blisko, ale powyżej ostatnich minimów (okolice 4,10). Od wczoraj nie uległ większym zmianom (4,1240). Pomimo utrzymującej się wewnętrznej siły złotego, nadal zakładam, że USDPLN minął dołek i w perspektywie liczonej w miesiącach, okolice 4,10 staną się ważnymi minimami na tej parze, które przez dłuższy czas, nawet do końca roku, nie zostaną przebite. Spodziewam się ponownego odbicia kursu w kierunku 4,25 w 2 poł. miesiąca, w szczególności po posiedzeniach Fed, EBC i wyroku TSUE. Gdyby rynek zdołał przebić się powyżej strefy 4,25 +/-1 gr, wzrosty przyspieszą. Trwałe wyjście ponad ten zakres pozwoli na nowo urealnić scenariusze ruchu kursu w kierunku 4,45-4,50, gdzie wzrosty zatrzymały się w lutym. Po ostatnich zmianach na EURPLN i CHFPLN nie można jednak wykluczyć, że czeka nas scenariusz dłuższej (dalsze 3-4 tygodnie) konsolidacji kursu z paśmie 4,10-4,25. Wraz ze zbliżaniem się do 4,25, tak jak ostatnio, trzeba będzie dokonać pilniejszej sprzedaży dolarów. Dopiero wybicie ponad tę barierę nakaże wstrzymać działania po stronie eksporterów, a zintensyfikować po stronie importerów. Tym drugim rekomendujemy jednak na bieżąco zabezpieczać przyszłe, wysoce uprawdopodobnione płatności zakupowe.
Kurs CHFPLN spadł wczoraj poniżej poziomu 4,54. Oprócz tego, że jest to najniższa cena od 22 czerwca 2022 r., także poważny test dolnej linii klina, na kształt którego kurs koryguje we wzrostowym trendzie, który obowiązuje od sierpnia 2008 r. Trwały spadek poniżej poziomu 4,54 mógłby zmienić średnioterminowy obraz rynku. Póki co nie zakładam, że do tego dojdzie. Wyjście ponad górną barierę, czyli poziom 4,68, co pozostaje scenariuszem bazowym, potwierdzone później przebiciem się powyżej 4,70, byłoby z kolei ważnym impulsem technicznym i zapalnikiem dalszych wzrostów. Spodziewam się, że kurs przebije się ponad tę cenę najpóźniej na początku lipca, pozwalając zrealizować stawiany w tym miejscu od dłuższego czasu cel osiągniecia poziomu 4,75. Obowiązują dobre ceny do kupna franków.
Kurs GBPPLN utrzymuje się w okolicach najniższych wartości od 2 tyg. (5,1770). Jest jednak niezmiennie powyżej dołków maja (5,1350). Powrót poniżej kwietniowo-majowej konsolidacji (5,25) zanegowało, ale wg nas tylko tymczasowo, wzrostowe projekcje, tj. ruch w kierunku 5,35 w perspektywie lipca. Przy rynku jak obecnie ten sygnał nie obowiązuje, ale liczymy na szybkie odbicie notowań w górę. Minimalny zasięg zwyżki w czerwcu wciąż wyznacza strefa 5,28-5,30. Ceny te są nadal możliwe do osiągniecia, biorąc pod uwagę rangę wydarzenia, jakie zaplanowane są na ten tydzień.
EURUSD: Najwyżej od środy 24 maja jest obecnie również euro względem dolara (1,0790). Rynek koryguje silne spadki z maja. Test poziomu 1,08 wydaje się kwestią najbliższych godzin. Obraz rynku nie ulegnie jednak zmianie i będzie pozostawał pro-spadkowy tak długo, jak notowania nie przekroczą obszaru 1,0850/60. Zimowe dołki z okolic 1,0500-1,0550 to naturalna bariera, która, jak sądzę, będzie w III kw. przyciągać kurs jak magnes. Do niej rynek powinien zacząć dążyć jeszcze w czerwcu. Odrodzenie siły dolara ma podstawy fundamentalne (podwyższenie limitu zadłużenia jako impuls do spadku płynności). Wzmożony popyt na amerykańską walutę powinien utrzymywać się przez najbliższe kilka tygodni. Nadal przeważają czynniki przemawiające za słusznością dalszego skupowania waluty USA. W tym tygodniu uwaga graczy skupi się na posiedzeniach Fed i EBC.