2023.01.13

Prognoza 2023-01-13

Spadek inflacji w USA, wolniejsze tempo podwyżek stóp

Inflacja w Stanach Zjednoczonych spadła w grudniu, zgodnie z oczekiwaniami, do 6,5 proc. r/r z 7,1 proc. w listopadzie i 5,7 proc. r/r z 6,0 proc. na wskaźniku bazowym CPI. W porównaniu do listopada ceny obniżyły się o 0,1 proc. wobec oczekiwań stabilizacji. Przyczyną obniżenia się inflacji w grudniu był przede wszystkim spadek cen energii i samochodów. W pozostałych kategoriach wzrosty albo postępowały, albo tylko nieznacznie spadły. Wciąż rosły koszty związane z wynajmem, które mają największy udział koszyku z wyłączeniem wrażliwych kategorii.

W kolejnych miesiącach można się spodziewać dalszego spadku inflacji. Wskazują na to wskaźniki wyprzedzające oraz trendy na rynku surowców. O tym, jak szybki będzie spadek CPI zdecydują w dużej mierze ceny energii i paliw, a także żywności. Stawki swapowe wskazują na spadek CPI nawet poniżej 3 proc. pod koniec 2023 r.

Od strony popytowej na razie nie widać znaczącego wpływu podwyżek stóp procentowych czy odwróconego efektu bogactwa (reverse wealth effect), który ma miejsce, gdy spadają ceny aktywów (akcji) oraz nieruchomości. To skłania nas do wniosku, że Fed będzie kontynuował proces zacieśniania polityki pieniężnej, choć w wolniejszym tempie niż dotychczas. Ale mocniej niż zakłada rynek. W lutym podniesie stopy przypuszczalnie o 25 pkt bazowych i podobnie w marcu oraz maju. W efekcie stopa funduszy federalnych znajdzie się wiosną w przedziale 5-5,25 proc., czyli tak jak Fed zapowiadał w połowie grudnia. Rynki nadal szacują, że cykl zakończy się niżej przy 4,9 proc., czyli o jedną podwyżkę o ćwierć punktu proc. mniej, niż we wskazanej wyżej ścieżce. Rozdźwięk w tych oczekiwaniach stwarza przestrzeń do zmiany obserwowanych w ostatnich tygodniach trendów i tendencji rynkowych. Ścieżkę, która jest wolniejsza, ale dłuższa i potencjalnie wyższa, w zależności od tego, jak zachowa się inflacja, zdaje się popierać w komentarzach coraz więcej przedstawicieli Rezerwy Federalnej (wczoraj mówił o tym T. Barkin).

Dane, choć zasadniczo zgodne z oczekiwaniami, zachwiały rynkami, w tym dolarem. Amerykańska waluta osłabiła się ona do euro do najwyższego poziomu od kwietnia (1,0860). Do końca dnia kurs powyżej ważnego poziomu 1,0780. Rentowności obligacji spadły. Amerykańskie 10-latki są blisko grudniowych minimów (3,45 proc.). Złoty kontynuował łagodne zwyżki, głównie względem dolara i franka szwajcarskiego. Pozostaje stabilny w relacji do euro.

PLN: Przy obecnym nastawieniu i sentymencie na globalnych rynkach finansowych z wysokim apetytem na ryzyko i popytem na aktywa rynków wschodzących, złoty radzi sobie dość dobrze, a w sytuacji podtrzymania tych tendencji może dalej stabilizować się w okolicach bieżących wartości lub nieznacznie zyskać. Nie widzimy natomiast symptomów akumulacji złotego przed wybiciem na dużo wyższe poziomy. Naszym zdaniem polska waluta ma ograniczony potencjał wzrostowy i najlepsze, co może ją spotkać w perspektywie końca miesiąca to właśnie konsolidacja w okolicach 6-7-miesięcznych maksimów. Złoty jest obecnie dobrze wyceniony, lecz, w naszej ocenie, z większym prawdopodobieństwem, że w horyzoncie 2-4 tygodni osłabi się, a niżeli wzmocni.

Kurs EURPLN pozostaje w rejonie 4,69. Cały czas próbuje nieskutecznie atakować poziom 4,70 (wczoraj po raz kolejny). Z drugiej strony złoty nie na potencjału, by wybić się poniżej 4,65. Euro jest mocne na rynku globalnym. Kurs EURPLN waha się tym samym w paśmie z ostatnich 2 miesięcy (4,65-4,72). Przebicie się poniżej dołków sierpnia (4,65) nadal uważamy za mało prawdopodobne. Okolice tej ceny od dawna traktowaliśmy jako obszar średnioterminowych zakupów. To się nie zmienia. Cały zakres cen między 4,65 a 4,69 jest w naszej ocenie pasmem do zakupów euro przez importerów. Spodziewamy się, że w styczniu, najpóźniej w lutym kurs wybije się powyżej oporu na 4,72. Odwlekaną sprzedaż euro realizujemy natomiast po 4,70, a gdzie to możliwe nadal wykorzystujemy zawarte wcześniej zabezpieczenia. Podtrzymujemy wzrostowy wektor z zasięgiem do 4,73/75 (wykres poniżej).

Kurs USDPLN trwale wybił się poniżej dołków grudnia (4,35) i jest najniżej od początku czerwca (4,3240). Rynek zbliża się do długoterminowej (wyprowadzonej z dołków czerwca 2021 r.) linii trendu (4,3150). Szybkie zejście kursu z okolic miesięcznych maksimów widzianych na początku roku (4,45) do najniższego poziomu od czerwca nie zmienia zasadniczo naszych założeń i strategii. Zachowanie rynku od poł. listopada nadal nie jest dla nas na tyle przekonujące, by uznać, że przerodzi się to w trwalszą, kilkumiesięczną tendencję. Widzimy ograniczone możliwości dalszej aprecjacji złotego, szczególnie poniżej 4,30. Rynek bardziej spada słabością dolara niż siłą polskiej waluty. 7-8 -miesięczne dołki na parze USDPLN wciąż wykorzystujemy do kupowania dolarów „na zapas”. Pozostajemy w nastawieniu, że złoty straci na wartości w najbliższych tygodniach.

Dołki grudnia przy 4,6650 przełamał także kurs CHFPLN. O 8.00 w piątek jest przy 4,6520, 2 gr niżej niż wczoraj o tej porze. Scenariusz z próbami wybicia ponad 4,77 w krótkim terminie nie zrealizował się, a teraz jeszcze mamy spadek poniżej 4,6650. To oczywiście nie jest zachowanie zgodne z naszymi założeniami, choć zakres zmian nie jest duży. Mimo wszystko uważamy, że spadki nie przedłużą się znacząco, a wkrótce złoty zacznie tracić na wartości. Nadal zakładamy, że nastąpi ruchu w kierunku cen z zakresu 4,85/88, choć nie stanie się to już najpewniej w styczniu, a w kolejnych miesiącach. Zwiększamy zaangażowanie we franki na bieżące potrzeby i realizujemy zabezpieczenia na II kw. 2023 r. Sprzedaż będziemy realizować później, powyżej 4,75.

Na bieżąco po cenach poniżej 5,30 kupujemy także funty brytyjskie. Kurs GBPPLN w piątek rano pozostaje poniżej tej równej bariery. O 8.05 znajduje się przy 5,2780, grosz niżej niż wczoraj. Przedział 5,25-5,35 to niezmiennie obszar średnioterminowych zakupów funtów (zabezpieczenia importerów na I-III kw. 2023). Zakładamy, że poziom 5,25 nie zostanie przełamany, a w perspektywie kilku tygodni kurs przesunie się wyraźniej w górę. Cel na przyszły tydzień to powrót powyżej 5,32. Ułatwiłoby to drogę do zwyżki w rejon 5,45, czyli do wskazywanego od dawna celu na tej parze.

EURUSD: Przy obecnych cenach (1,0840) euro jest naszym zdaniem przewartościowane względem dolara. Poziom 1,0750/80 wskazywaliśmy jako granica, do której mógł potencjalnie wzrosnąć kurs w perspektywie stycznia. Rynek przebił tę barierę o 60-90 pispów. Nadal twierdzimy, że przy obecnych uwarunkowaniach nie ma fundamentalnego uzasadnienia dla euro droższego niż 1,0750. Nie sądzimy, by notowania zdołały utrzymać się powyżej 1,08 dłużej niż do początku przyszłego tygodnia. Nadal rekomendujemy sprzedaż euro i kupno dolarów. Scenariusze, w których to amerykańska waluta nadal wiedzie prym w koszyku G10 w 2023 r. są nam wciąż bliższe, niż te, które sugerują, że będzie się on systematycznie osłabiał. Wyższe prawdopodobieństwo przypisujemy wciąż scenariuszowi, w którym rynek spada do obszaru 1,0450-1,0500, niż że kieruje się na 1,10.