Projekcje NBP: do połowy dekady wysoka inflacja i niski wzrost PKB
Narodowy Bank Polski w najnowszej projekcji makroekonomicznej („Raport o inflacji”) spodziewa się średniorocznej inflacji CPI w Polsce na poziomie 14,5 proc. w 2022 r., jej spadku do 13,1 proc. w 2023 r. oraz 5,9 proc. w 2024 r. Dopiero w 2025 r., wg ścieżki centralnej projekcji, CPI ma spaść do górnego poziomu celu NBP, czyli 3,5 proc. W 2023 r. inflacja konsumencka wyniesie 19,6 proc. r/r w I kw., 14,2 proc. w II kw., 11,1 proc. w III kw. i 8,0 proc. w IV kw. Inflacja bazowa po wyłączeniu cen żywności i energii wyniesie 9,1 proc. w 2022 r., 10,3 proc. w 2023 r., 6,0 proc. w 2024 r. i 3,6 proc. w 2025 r.
„Po wzroście inflacji w I kw. 2023 r., w dalszym horyzoncie, wraz z wygasaniem wpływu czynników podwyższających inflację CPI, jej poziom zacznie się obniżać. Przy założeniu utrzymania stóp procentowych NBP na niezmienionym poziomie (w tym przy stopie referencyjnej równej 6,75 proc.) inflacja CPI dopiero pod koniec horyzontu projekcji powróci do przedziału odchyleń od celu inflacyjnego NBP określonego jako 2,5 proc. +/- 1 pkt proc. Obecny okres najwyższej od wielu lat inflacji zwiększa bowiem jej persystencję poprzez wzrost oczekiwań inflacyjnych przekładających się na utrzymującą się na podwyższonym poziomie presję płacową oraz zwiększoną akceptację dla wzrostu cen. Za stopniowym spadkiem inflacji przemawia – obok spowolnienia wzrostu zagregowanego popytu w gospodarce, czego wyrazem jest obniżenie się luki popytowej – zakładane obniżenie cen surowców energetycznych i rolnych na rynkach światowych w latach 2023-2025. Ceny tych surowców wciąż będą jednak przewyższać poziom sprzed pandemii”, napisano w „Raporcie o inflacji”.
W ocenie analityków NBP, w 2022 r. inflację CPI istotnie obniża wprowadzenie Tarczy Antyinflacyjnej oraz ograniczenie wzrostu cen gazu dla gospodarstw domowych. W I kw. 2023 r. znaczna część rozwiązań, które obowiązywały w 2022 r. w ramach Tarczy, wygaśnie, co będzie oddziaływać w kierunku wyższej dynamiki cen ze względu na statystyczny efekt bazy. Efekt ten będzie jednak kompensowany przez pozostałe zmiany fiskalne, w tym częściowe zamrożenie cen energii elektrycznej”, czytamy dalej.
Wg projekcji, wzrost PKB sięgnie 4,6 proc. w tym roku, a następnie spowolni do 0,7 proc. w przyszłym, zaś w kolejnym roku wyniesie 2 proc. oraz 3,1 proc. w roku 2025. Najniższy poziom tempa wzrostu w ujęciu rok do roku spodziewany jest w I kw. 2023 r. (-0,8 proc. r/r).
„Obserwowane od II kw. br. wyraźne osłabienie aktywności gospodarczej w Polsce utrzyma się w kolejnych kwartałach. (…) w I kw. 2023 r. na wyraźny spadek większości komponentów PKB nałoży się dodatkowo negatywny efekt bazy związany z silnym przyrostem zapasów w I kw. br. Krajowa koniunktura w horyzoncie projekcji pozostawać będzie pod wpływem silnego ujemnego szoku podażowego, będącego skutkiem agresji Rosji na Ukrainę i odzwierciedlonego w wyraźnym wzroście cen szeregu surowców na rynkach światowych”, można przeczytać „Raporcie”.
Niekorzystnie na aktywność gospodarczą w Polsce będzie również oddziaływać wyraźne spowolnienie za granicą, w szczególności w gospodarce niemieckiej. Skalę pogorszenia krajowej koniunktury będzie łagodzić szereg działań osłonowych dla gospodarstw domowych i podmiotów wrażliwych w zakresie wzrostu cen nośników energii, wskazał bank centralny. „Pod wpływem stopniowego wygasania negatywnych szoków podażowych oraz odbudowy aktywności za granicą w dalszym horyzoncie prognozy wzrost gospodarczy przyśpieszy. Skalę ożywienia w 2024 r. będzie przy tym ograniczał oczekiwany istotny spadek napływu funduszy europejskich po zakończeniu wydatkowania środków z perspektywy UE na lata 2014-2020”, napisano.
Na bazie zaprezentowanych wczoraj projekcji RPP mogła śmiało kontynuować cykl podwyżek stóp proc. Wybrała ścieżkę utrzymania stóp bez zmian w oczekiwaniu na wyklarowanie się sytuacji międzynarodowej w kwestii dynamiki cen oraz notowań surowców wobec prognozowanego spowolnienia gospodarczego w Polsce i na świecie. W obecnym układzie sił w RPP oraz zmian, jakie zachodzą na rynkach finansowych (m.in. mocniejszy złoty) istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że w tym cyklu oprocentowanie w Polsce już nie wzrośnie lub stopy zostaną podniesione tylko w minimalnej skali o 25 pkt bazowych do 7,0 proc. Na dziś skłaniamy się ku temu pierwszemu scenariuszowi.
PLN: Indeks złotego do 4 głównych walut wrócił poniżej linii ubiegłotygodniowych szczytów oraz najwyższego poziomu od początku lipca, na który wybił się w piątek. Złoty stracił do wszystkich głównych walut. Spodziewamy się dalszego spadku notowań naszej waluty w 2 poł. miesiąca. Nadal mamy dobre ceny do zakupów dolarów. Dziś sporo danych z Polski, strefy euro i USA.
EURPLN odbił wyraźnie w okolice szczytów konsolidacji z ostatnich 6-7 sesji. Rynek testował poziom 4,7150. Rano we wtorek notowania znajdują się przy 4,7030, 4 gr wyżej niż wczoraj o tej porze. Linia dołków sierpnia (4,65) została obroniona. W rejonie 4,70 już wcześniej realizowaliśmy odkładane zakupy europejskiej waluty i dokonaliśmy zabezpieczeń na kolejne kilka tygodni. Pozostawiamy wzrostowy wektor na wykresie, spodziewając się dalszego odbicia kursu. Zakładamy, że EURPLN wzrośnie co najmniej do poziomu 4,75 jeszcze w listopadzie.
Nadal relatywnie nisko jest kurs USDPLN. Od wczorajszych dołków odbił 4-5 gr. O 8.15 we wtorek notowania znajdują się przy 4,5460. W piątek rynek był przy 4,5150, czyli przy linii sierpniowych minimów, gdy pojawił się świetny moment na wykonanie zabezpieczeń kupna dolarów na nadchodzące 3-6 miesięcy. Rynek nadal jest w średnioterminowej strefie kupna. W naszej ocenie złoty nie ma za sobą korzystnych fundamentów, a wydarzenia ostatnich kilku tygodni rozpatrujemy jako większą korektę w dominujących trendach, która nie przedłuży się na kolejne tygodnie. Pozostajemy w przekonaniu, że złoty będzie tracił na wartości w perspektywie najbliższych 2-3 tygodni.
Powyżej strefy wakacyjnych minimów (4,75/78) wrócił kurs CHFPLN. We wtorek rano jest już przy 4,82 i to najwyższy poziom od 3 tygodni. Już tydzień temu wskazywaliśmy, że na tej parze następuje „uklepywanie dna”, a rynek będzie kierował się w górę. Kupowaliśmy franki do zaspokojenia bieżących potrzeb importerów oraz zabezpieczeń na kolejne kilka tygodni w paśmie 4,70-4,75. Od dołków z 7 XI kurs jest już 12 gr wyżej. Rynek wypełnił minimalne założenia wzrostu do 4,82. Można pokusić się o wykonanie odkładanej sprzedaży. Po krótkim odreagowaniu w dół, niewykluczone, że już w tym tygodniu możliwy będzie ruch do strefy 4,82-4,85.
W konsolidacji przed spodziewanym wzrostem pozostaje kurs GBPPLN. Jest obecnie 2,5 gr powyżej ostatnich dołków (5,33). Byki od dłuższego czasu skutecznie bronią wsparcia z okolic 5,32 wyznaczonego przez minima z lutego i maja. Rejon wokół ceny 5,35 to dla nas niezmiennie obszar średnioterminowych zakupów brytyjskiej waluty (zabezpieczenia importerów). Ruch wzrostowy do 5,60 w perspektywie grudnia to wciąż nasze podstawowe założenie. Kierunek na najbliższe dni (cały tydzień) to 5,44.
EURUSD: Kurs atakuje próbuje właśnie wybić się powyżej ważnego poziomu 1,0350. O 8.30 we wtorek notowania znajdują się przy 1,0375. Zakładamy, że nie dojdzie do trwałego wzrostu ponad 1,0350. Siła krótkoterminowej tendencji wskazuje jednak, że przejściowy ruch do 1,05 może mieć miejsce jeszcze w listopadzie. Ogółem nasze nastawienie do dolara pozostaje pozytywne. Po ostatnich wzrostach kursu gra na dalsze wzrosty USD przestanie już zapewne być tak zatłoczonym zakładem, jak to było miesiąc temu. Prognoza na najbliższe dni/tygodnie to zwrot kursu w kierunku 1,00.