Wybory w USA punktem zwrotnym na rynkach?
Dolar pozostał słaby w poniedziałek po najgorszej sesji od grudnia 2015 r. i drugiej najsłabszej od kryzysu finansowego z 2008 r., którą zaliczył w piątek. W relacji do euro osłabił się powyżej poziomu 1,00. Dziś w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory w połowie kadencji prezydenta. Wybrana zostanie nowa Izba Reprezentantów oraz wymieniona 1/3 składu Senatu.
Sondaże pokazują, że to republikanie są zdecydowanymi faworytami do zdobycia kontroli w obu izbach kongresu. W izbie wyższej będzie to niewątpliwie trudniejsze. Niewykluczone, że Senat pozostanie podzielony równo między oba główne ugrupowania – Partię Demokratyczną i Partię Republikańską. Wybory połówkowe to obok danych o inflacji CPI, które Departament Handlu poda w czwartek o 14.30, zdecydowanie najważniejsze wydarzenie listopada.
W pełni kontrolowany przez republikanów Kongres będzie najpewniej oznaczać zerwanie z politykę hojnego wsparcia gospodarstw domowych z budżetu federalnego, a szerzej zwrot w ekspansywnej polityce fiskalnej USA widocznej od pandemii Covid-19. Z jednej strony może to przytemperować jastrzębią postawę Fed, a co za tym idzie zahamować wzrost stóp proc. na poziomie ok. 5 proc. Z drugiej skutkować dalszym osłabieniem popytu i spowolnieniem gospodarki, co potencjalnie negatywnie wpłynęłoby na nastroje na rynkach finansowych. Przed nami ważny tydzień, który może rzucić więcej światła na to, jak kształtować się mogą kursy pod koniec tego i na początku 2023 r.
Dla złotego wydarzeniem tygodnia jest natomiast posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej. Rynki wyceniają powrót rady do cyklu podwyżek stóp. Taki sam jest też konsensus ekonomistów, którzy w medianie spodziewają się wzrostu oprocentowania o 25 pb. Taka jest także nasza prognoza. Ważniejsze od samej decyzji będzie nastawienie Rady do przyszłych ruchów w polityce pieniężnej. Ostatnie wzmocnienie złotego zmniejsza presję na RPP, by przez dłuższy czas kontynuowała zacieśnianie polityki pieniężnej. Złoty pozostaje pod dominującym wpływem czynników zewnętrznych.
PLN: Polska waluta jest wciąż bardzo mocna, podobnie jak waluty regionu i cały koszyk EM. Słabość dolara zdecydowanie służy rynkom wschodzącym. Widać zmianę sentymentu, choć już wcześniej dolar mocniej zyskiwał do większości dewiz z koszyka G10 niż EM wspieranych wzrostami na rynkach surowcowych. Gdy te powróciły, ta tendencja tylko się pogłębiła.
Złoty na indeksie do 4 głównych walut (EUR, USD, CHF, GBP) wybił się wczoraj ponad maksima sierpnia i jest najmocniejszy od początku lipca. Może kierować się do szczytów tamtego miesiąca, co oznaczałoby dalsze spadki głównych par o kolejne 2-5 gr. Nadal uważamy, że polska waluta krótkoterminowo wyczerpała potencjał i odreaguje przynajmniej część ostatnich zwyżek.
Kurs EURPLN – nadal najmocniejszy z czwórki z uwagi na siłę euro na rynku globalnym – oddalił się od poziomu 4,70 i pewnie zmierza w kierunku dołków sierpnia (4,65). O 8.00 we wtorek jest przy 4,6750, ok. 1,5 gr niżej niż wczoraj o tej porze. Zrealizowaliśmy odkładane zakupy europejskiej waluty i dokonaliśmy zabezpieczeń na kolejne kilka tygodni. Choć w horyzoncie końca roku są spore szanse na to, że złoty pozostanie w rejonie ekstremów siły z III kw. (bez wzmocnienia poniżej 4,60), w perspektywie najbliższych 2-3 tygodni powinien skorygować wzrosty. Utrzymujemy wzrostowy wektor na wykresie, który powinien realizować się z obecnych poziomów. Nawet ewentualna zmiana średnioterminowej tendencji kursu (na spadkową), z którą niewątpliwie możemy mieć do czynienia – choć co do której złoty wewnętrznie nie ma podstaw fundamentalnych – nie będzie procesem jednostajnym. Zostanie przeplatana silniejszymi i słabszymi odbiciami kursu w górę. Najbliższe, jak zakładamy, będzie miało miejsce w najbliższych dniach i wyniesie rynek co najmniej do poziomu 4,75. W tym tygodniu, obok dzisiejszych wyborów w USA, ważne w kontekście zachowania PLN będzie jutrzejsze posiedzenie Rady Polityki Pieniężnej.
Kurs USDPLN przełamał wczoraj linię dołków października (4,6950), łamiąc przy tym linię trendu poprowadzoną przez minima lutego i maja. Psychologiczna bariera 5,00 skutecznie powstrzymała wzrosty. Przez najbliższe 2-3 miesiące kurs nie wróci w te rejony. Patrząc z krótszej perspektywy spadki do strefy 4,75-4,70 wykorzystaliśmy do zakupów dolarów do końca roku. O 8.10 we wtorek rynek jest przy 4,6770, 4 gr niżej niż wczoraj. Zabezpieczeń importerów na dłuższe terminy na razie nie wykonujemy. Złoty wewnętrznie nie ma za sobą korzystnych fundamentów, jednak patrzymy na to, co widać na rynku. Uporczywa walka z rynkiem nie ma sensu. Kurs USDPLN spada i tylko to jest istotne. Nie można wykluczyć, że znajdzie się przed końcem roku nawet przy 4,50. Zobaczymy, czy sytuacja zmieni się po wydarzeniach tego tygodnia, który zapowiada się na bardzo ciekawy.
Kurs CHFPLN nadal jest na najniższym poziomie od 5 lipca. Wczoraj testował 4,70, dziś rano jest przy 4,7210, 1,5 gr niżej niż wczoraj. Strategia bez zmian. Cały czas aktualne ceny wykorzystujemy do zaspokojenia bieżących potrzeb importerów w szwajcarskiej walucie oraz zabezpieczeń kupna na kolejne kilka tygodni. Liczymy na wzrosty co najmniej do 4,82 jeszcze w listopadzie. Konieczny jest do tego szybki powrót notowań powyżej 4,74.
Kurs GBPPLN broni okolic 5,32 – linii dołków z lutego i maja, przebitych chwilowo podczas wrześniowego kryzysu funta. Od wczoraj wzrósł ok. 5 gr. Okolice cen 5,35 to dla nas niezmiennie rejon średnioterminowych zakupów brytyjskiej waluty (zabezpieczenia importerów). Obecne ceny (5,3710) są naszym zdaniem wciąż korzystne do kupna funtów co najmniej do końca roku. Ruch wzrostowy do 5,60 w perspektywie grudnia to wciąż nasze podstawowe założenie, chociaż wobec postawy BoE i słabego zachowania dolara, szanse na pełną realizację scenariusza istotnie się obniżyły.
EURUSD: Kurs wrócił do poziomu 1,00, przetestował go wczoraj, ale od rana kieruje się w dół. Obszar 0,9550-1,00 to dla nas niezmiennie podstawowy zakres wahań na nadchodzące tygodnie. Dlatego w bazowej strategii nie zakładamy, że rynek wybije się ponad tę cenę. Ryzyko ruchu do 1,02 czy nawet 1,0350 jest jednak w tym roku wyższe niż tego, że będziemy świadkami spadku poniżej 0,9550. Nasze nastawienie do dolara pozostaje pozytywne, choć gra na jego dalsze wzrosty jest już dość zatłoczonym zakładem. Z każdym tygodniem rosnąć będą szanse na silniejsze i dłuższe odreagowanie. Poziom 1,00 będzie jednak zaciekle broniony. Na ten moment scenariusz konsolidacji kursu w pobliżu tej ceny wydaje nam się optymalnym założeniem.