2020.05.15

Prognoza 2020-05-15

PLN: Złoty wybronił się wczoraj po południu z bezpośredniego zagrożenia przyspieszenia deprecjacji wraz z pojawieniem się pokaźnych wzrostów cen na rynku ropy naftowej oraz poprawą nastrojów na amerykańskich giełdach. Zachowywał się lepiej niż waluty regionu. Spadek kursu EURPLN poniżej 4,56 wskazuje na możliwość chwilowego (dzisiejsza sesja?) wzmocnienia złotego w kierunku poziomu 4,54, czyli linii minimów z kończącego się tygodnia. Nie neguje to jednak scenariusza osłabienia rodzimej waluty w dalszej części miesiąca. Sytuacja pozostaje niepewna i uzależniona w dużej mierze od napływających na bieżąco wypowiedzi, danych czy decyzji polityków lub bankierów centralnych, tak jak stało się to w środę w przypadku komentarzy szefa Fed J. Powella. Dziś na rynek napłynie cała seria informacji z gospodarek. Wśród najbardziej oczekiwanych wstępne odczyty PKB w I kw. (w tym z Polski). Po południu wyniki sprzedaży detalicznej, produkcji przemysłowej, wykorzystania mocy (za kwiecień) i ankiet nastrojów konsumentów Uniwersytetu Michigan (maj), a także indeks kondycji przemysłu NY Empire. Odczyty ważne w kontekście zachowania kursu USDPLN. Nieskuteczne, jak się okazuje, przełamanie poziomu 4,23 dało relatywnie szybki spadek do 4,21. Dopóki rynek nie wraca ponad tę pierwszą cenę, nie ma ryzyka, że kurs szybko wzrośnie ponad 4,25. To się jednak może bardzo szybko zmienić, dlatego ważne jest stałe śledzenie zmian zachodzących na rynkach.

EURUSD: Złoty zyskał, bo w drugiej części dnia zyskiwać do dolara zaczęło euro. Kurs zamknął się tuż powyżej poziomu 1,08 i tutaj też rozpoczyna się ostatnia sesja w tym tygodniu. Silne wsparcie, jakie zlokalizowane jest w obszarze 1,0770/90 jak na razie po raz kolejny skutecznie powstrzymało próby sprowadzenia rynku niżej. To oczywiście wszystko techniczne aspekty rynku, ale na takie skazani jesteśmy, jeśli chodzi o krótkoterminowe perspektywy zachowania kursu. Ogółem, patrząc od strony fundamentów, dolar jest i na razie pozostanie mocny. Może jeszcze zyskać na wartości. Wydaje się, że poważniejsze załamanie cen akcji w USA „wisi na włosku”, ale na ten moment jest co do takiego scenariusza chyba zbyt powszechny konsensus. A zatem rynki mogą zaskoczyć, a maksyma „sell in May…” zrealizuje się np. dopiero w czerwcu lub lipcu.