2024.06.19

Prognoza walutowa 2024-06-19

Świąteczna sesja w USA. PLN stabilny, może korygować słabość.

Gorsze od prognoz dane o sprzedaży detalicznej z USA za maj, podobnie jak większość ostatnich publikacji wskazujące na osłabienie popytu konsumpcyjnego w największego gospodarce świata, dały wczoraj impuls do dalszego osłabienia dolara do euro w ramach ruchu korygującego aprecjację po ostatnim posiedzeniu Fed i wyborach do PE. Sprzedaż zwiększyła się tylko o 0,1 proc. w porównaniu do kwietnia, a z wyłączeniem sprzedaży aut w takiej skali spadła. W obu przypadkach spodziewano się wzrostu o 0,2 proc. Dodatkowo dane za poprzedni miesiąc skorygowano w dół, odpowiednio, do -0,2 proc. i -0,1 proc. względem stabilizacji i wzrostu o 0,2 proc., jak pierwotnie podawał Departament Pracy.

Reakcji rynków po tej publikacji nie zmieniły – wyraźnie mocniejsze, niż wynikało z mediany szacunków ekonomistów – odczyty produkcji przemysłowej, które opublikował 45 min później Fed. Wytwórczość skoczyła w maju aż o 0,9 proc. m/m, najmocniej od lipca, po stabilizacji w kwietniu. Prognozy zakładały wzrost o 0,3 proc. Dane, które wskazywałyby na siłę gospodarki zostały jednak zignorowane, podczas gdy te sugerujące spowolnienie kluczowej składowej PKB – konsumpcji – ruszyły rynkiem. Ewentualne obniżki stóp proc. Fed, których rynek nadal spodziewa się dopiero pod koniec roku, będą w większym stopniu determinowane od popytu gospodarstw domowych i uzależnionej od niego dynamiki cen, niż wyników przemysłu, który w dużym stopniu może być kierowany na eksport i nie wpływać na główny cel banku centralnego. Rentowności obligacji i rynkowe stopy proc. dolara spadły wczoraj o ok. 5 pkt bazowych.

Tymczasem z wypowiedzi przedstawicieli Rezerwy Federalnej wynika, że oczekują oni dalszych potwierdzeń, że inflacja spada oraz sygnałów ostrzegawczych ze strony wciąż silnego rynku pracy, ostrożnie kierując się w stronę obniżek stóp. Członek zarządu Fed A. Kugler powiedziała we wtorek, że jej zdaniem polityka pieniężna jest „wystarczająco restrykcyjna”, aby złagodzić presję cenową bez powodowania kryzysu i znacznego pogorszenia sytuacji na rynku pracy. Prezes Fed w Chicago, A. Goolsbee, nazwał najnowsze dane o inflacji „doskonałymi po kilku miesiącach mniej korzystnych liczb, więc miejmy nadzieję, że takich danych będzie więcej”. W zeszłym roku gwałtowny wzrost podaży zarówno pracowników, jak i towarów pozwolił na szybki spadek inflacji, nie powodując wzrostu bezrobocia, co jest „magiczną” kombinacją, która może jeszcze potrwać w tym roku, ocenia Goolsbee.

Inni urzędnicy Fed wydawali się nieco bardziej sceptyczni. „Jesteśmy w dobrej sytuacji, możemy elastycznie obserwować dane i uzbroić się w cierpliwość”, powiedziała L. Logan, prezes Fed w Dallas. Chociaż najnowsze dane pokazujące, że inflacja spada, musi pojawić się jeszcze kilka miesięcy takich danych, aby naprawdę mieć pewność, że CPI zmierza do 2 proc. Z kolei prezes Fed z St. Louis A. Musalem w swoim pierwszym przemówieniu na temat polityki pieniężnej od czasu objęcia sterów w regionalnym banku Fed zasygnalizował, że przed nami potencjalnie dłuższy „okres rozbiegu”. „Będę musiał obserwować czas korzystnego trendu inflacji, łagodzenia popytu i rosnącej podaży, zanim nabiorę pewności, że obniżenie docelowego zakresu stopy funduszy federalnych jest właściwe. Urzeczywistnienie się tych warunków może zająć miesiące, a co bardziej prawdopodobne, kwartały” – dodał. Wszyscy urzędnicy Fed przemawiający we wtorek podkreślali zaangażowanie Fed w podejmowanie decyzji w oparciu o napływające dane ekonomiczne.

PLN: Złoty kontynuował wczoraj w łagodniejszym tempie odrabianie strat po mocnej przecenie zainicjowanej 29 maja wobec większości walut z wyjątkiem frank szwajcarskiego. Indeks PLN w relacji do EUR, USD, CHF i GBP z równym udziałem utrzymał się ponad linią kwietniowych dołków. Indeks z większym udziałem walut, broniąc nadal linii dołków ze stycznia i kwietnia, które stanowią minima 2024, zaczął odrabiać straty, które miały miejsce w czwartek.

Pomimo wzmocnienia, które w najbliższych dniach może nadal być kontynuowane w łagodnym tempie (patrz: wykres poniżej), nasza waluta jest i najpewniej pozostanie trwale osłabiona względem notowań sprzed 3 tyg. Wyrażane w tym miejscu pod koniec maja założenie, że złoty będzie w perspektywie połowy czerwca tracił na wartości zostało w pełni zrealizowane. Krótkoterminowo może on teraz lekko zyskać, a w lipcu i sierpniu stabilizować się na zbliżonych lub nieco wyższych niż w piątek poziomach, by później zacząć ponownie tracić. W III kw. będzie utrzymywać się ryzyko dalszego słabnięcia złotego. Nie należy rezygnować z zawartych zabezpieczeń importowych, np. realizować z nich zysków, gdyby pojawiły się takie zakusy. Eksporterzy będą z kolei pod mniejszą presją niż w lutym, marcu czy w maju.

EURPLN: Kurs spadł wczoraj w dołku nieco poniżej poziomu 4,33. Rynek porusza się wzdłuż wyrysowanego na wykresie wariantu korekty i przypuszczalnie będzie podążał tą ścieżką do końca miesiąca. O 7.50 w środę kurs jest przy 4,3380 wobec 4,3470 wczoraj o tej porze. Piątkowe ceny wykorzystaliśmy do ostatecznego pozbycia się euro ze środków bieżących. Dokonaliśmy również krótkich, ograniczonych wolumenowo maksymalnie do 3 miesięcy planowanych wpływów w euro, zabezpieczeń eksportu (forwardy). Kurs osiągnął oczekiwane poziomy dla takich transakcji, tj. ceny z zakresu 4,36-4,37. Od początku tygodnie, zgodnie z założeniem, rynek koryguje.

W kolejnych 6-10 tygodniach (okres wakacji) kurs może nadal utrzymywać się w przedziale 4,25-4,40, czyli zakresie obowiązującym od jesieni. Zakładam jednak trwałe przesunięcie rynku 5-8 gr wyżej względem cen z wiosny czy lata. Nie sądzę, by kurs spadł na dłużej poniżej 4,30, o ile w ogóle jeszcze to nastąpi w tym roku. W obszarze 4,25-4,30 rekomendowaliśmy zakup euro na średni i dłuższy termin. Prognozowałem, że takie ceny nie utrzymają się do końca roku. EURPLN już od kilku miesięcy nie wykazywał potencjału do głębszych spadków. Stąd też sztywne rekomendacje dla importerów, a teraz również założenie, że do końca roku nie wróci do cen z maja.

Założenia na czerwiec zostały w pełni zrealizowane. Kurs osiągnął ceny z zakresu 4,36-4,37. Możemy spokojnie obserwować sytuację. Nadal uważam, że trzeba liczyć się z tym, że następne miesiące, szczególnie jesienne, także mogą odznaczać się przewagą kupujących euro. Prognozą na III kw. jest niezmiennie osiągnięcie tegorocznych szczytów z zakresu 4,38-4,41.

USDPLN: Złoty kontynuował wczoraj niwelowanie strat względem dolara. Kurs w rejon 4,0250. O 7.55 w środę rynek jest przy 4,0410 wobec 4,0545 wczoraj o tej porze.

Ryzyko osłabienia złotego nawet o kilka procent na przestrzeni tygodnia i 8-10 proc. w ciągu miesiąca czy dwóch, przed czym przestrzegałem wiosną, gdy złoty był uporczywie mocny, wobec możliwości aprecjacji od maksimów z maja na poziomie nieprzekraczającym 1-2 proc., zdecydowanie przesuwało rozkład niepewności na rzecz dużego stopnia zabezpieczenia kupna dolarów względem postawy wyczekującej. Od 1,5 miesiąca rekomendowaliśmy importerom wzmocnienie działań po stronie hedgingu, a eksporterom czekanie na pojawienie się lepszych cen do sprzedaży nagromadzonej waluty. Działanie zgodnie z sugestiami po stronie tych pierwszych i cierpliwość po stronie tych drugich opłaciły się.

W krótkim terminie złoty może jeszcze lekko zyskać na wartości. Ruch kursu w dół będzie jednak wolniejszy niż poniedziałkowy. Możliwa jest konsolidacja między 4,00 a 4,10 przez kolejne 2-3 tyg. lub dłużej. Założenie zwyżki USDPLN do 4,12-4,15 w horyzoncie III kw. i jesieni (stawiane tu w maju) dziś jest już mało zaskakujące. Realne stają się także potencjalnie wzrosty do 4,25, gdzie znajduje się wciąż niedomknięta luka bessy po wyborach w Polsce z 15.10.2023. Osiągniecie tych cen było podtrzymywanym scenariuszem na dalszą część roku. Dziś zaskoczenia, gdy mówimy o takich cenach już nie ma. A jeszcze miesiąc temu niewielu w ogóle dopuszczało możliwość zwyżki kurs w te rejony, snując wizje dolara po 3,60 albo nawet niżej. Przestrzegałem od dłuższego czasu, że złoty nie miał i nie ma potencjału do aprecjacji ponad to, co obserwowaliśmy wczesną wiosną tego roku.

CHFPLN: Przed czwartkową decyzją ws. stóp SNB frank pozostaje mocny. Złoty nie zdołał zyskać wczoraj do szwajcarskiej waluty. Wcześniej tylko częściowo odrobił straty, niewiele poniżej linię kwietniowych szczytów na poziomie 4,55. O 8.00 w środę CHFPLN jest przy 4,5695 wobec 4,5555 wczoraj rano.

Jutro SNB podejmie decyzję ws. stóp proc. W relacji 2:1 spodziewana jest obniżka stóp o kolejne 25 pkt bazowych względem pozostawienia ich bez zmian. Od wyniku i komentarzy po posiedzeniu w dużej mierze uzależniona będzie postawa franka w perspektywie kolejnych tygodni.

Ceny poniżej 4,30 w maju intensywnie wykorzystywaliśmy do zakupów waluty dla importerów i zwiększenia stopnia zabezpieczeń na kolejne kwartały. Niezmiennie twierdziłem, że na CHFPLN potencjał spadkowy od okolic 4,30 to maksymalnie 1-2 proc. dalszego umocnienia złotego. Natomiast po przeciwnej stronie bieguna nasza waluta w kilka tygodni jest zdolna stracić nawet 8-10 proc. Taki ruch został zapoczątkowany pod koniec maja. Złoty osłabił się w szczycie przeceny prawie 8 proc.

Ceny z piątkowego popołudnia i poniedziałku rano wykorzystaliśmy do ostatecznej wyprzedaży bieżących nadwyżek i zabezpieczeń eksportu na 1-2 miesiące planowanego wolumenu wpływów w CHF. Kurs zaczął korygować i taka tendencja może się przedłużyć na kolejne dni. Zakres spadków w horyzoncie lipca – tak jak wskazywałem wcześniej – nie powinien przekroczyć 4,44. W perspektywie III kw. i jesieni złoty może jeszcze się osłabić poza niedawne minima (maksima kursu).

GBPPLN: Kurs spadł we wtorek w rejon dołków z czwartku (5,1150), które zarazem są linią kwietniowych szczytów. I odbija. O 8.05 w środę notowania są przy 5,1355 wobec 5,1400 wczoraj o tej porze i 5,2010 w szczycie rynku w piątek.

Wskazywałem uporczywie, że ceny sprzed wyborów parlamentarnych powrócą, a powstałe wówczas luki na wykresach będą w tym roku domknięte. Funt jest najmocniejszą spośród 4 opisywanych tu walut, a kurs GBPPLN najbliżej osiągnięcia tego celu. Dotarcie do poziomu 5,22 nie nastąpi w tym miesiącu. Funt pozostanie jednak względnie mocną walutą. Perspektywy polskiej waluty rysują się w niekorzystnych barwach, przeciwnie do funta, gdzie zawirowania w Europie po wyborach do PE sytuują aktywa w szterlingu w spektrum oazy spokoju. W krótkim terminie wyprzedaż złotego, zgodnie z założeniem, została zahamowana i w najbliższych dniach może on jeszcze zyskać.

Przez długie miesiące rekomendowaliśmy zabezpieczenie importu w dużej części na dalszą część roku. Nie zakładałem spadku GBPPLN poniżej 4,95 w tym roku, stąd ceny poniżej 5,00 przyjmowaliśmy jako dogodną okazję do wzmożonych zakupów funtów. W ubiegłym tygodniu dokonaliśmy sprzedaży z nagromadzonych wiosną nadwyżek oraz wykonaliśmy krótkie (1-2 miesiące) zabezpieczenia eksportu. Możemy spokojnie czekać na dalszy rozwój wydarzeń.

W horyzoncie III kw. niezmiennie oczekiwanym scenariuszem jest zwyżka do 5,20-5,22 (domknięcie luki), co będzie wynosić zawarte zabezpieczenia importu w jeszcze lepsze wyceny, zaś eksporterom da głębszy oddech na kolejne miesiące, w tym początek przyszłego roku.

EURUSD: Po danych o sprzedaży detalicznej kurs poważnie przetestował wczoraj cenę 1,0750. O 8.10 w środę jest przy 1,0738 wobec 1,0728 wczoraj o tej porze. Zamknięcie krótkich pozycji otwieranych przy domykaniu luki powstałej po wyborach do PE (1,0800) w poniedziałek rano okazało się słuszną decyzją. Najbliższe dni to może być konsolidacja między ekstremami kursu z sesji z czwartku i piątku (1,0670-1,0815). Do początku lipca kurs pozostanie najpewniej w paśmie 1,06-1,08.

Ostatnie dane z USA, w tym spadek inflacji w maju, nie są interpretowane pozytywnie, tj. że będą obniżki stóp, a to dobrze dla ryzykownych aktywów. Panuje nastrój obaw, że w gospodarce zaczyna coś szwankować. Przynajmniej tak, w mojej ocenie, powinno rozpatrywać się te odczyty. Przestrzegałem od dawna, że właśnie taki może być scenariusz wydarzeń na krótko przed rozpoczęciem obniżek stóp przez Fed. Wejście w cykl łagodzenia polityki pienieżnej nie będzie, bo nigdy w przeszłości nie było, zwiastunem euforii na rynkach, tylko sygnałem, że gospodarka spowolniła. Fed zwykle obniża stopy, gdy jest już jasne, że koniunktura jest słabsza, a kraj kieruje się w stronę recesji. Dopiero po 2-3 obniżce rynek nabiera nadziei na poprawę sytuacji. I tym razem będzie zapewne podobnie. Nastroje na rynkach powinny się pogarszać, a kapitał kierować w stronę dolara (choć niekoniecznie już w lipcu). Pozostaję pozytywnie nastawiony do waluty USA na III kw. W horyzoncie września realnym jest atak kursu EURUSD na 1,05.