2024.04.03

Prognoza walutowa 2024-04-03

Kolejne argumenty za obniżką stóp EBC i przeciwko cięciu Fed

Inflacja w Niemczech spadła do najniższego poziomu od 3 lat, co przybliża Europejski Bank Centralny do decyzji o pierwszej od pandemii obniżce stóp proc. Dziś podobne dane opublikowane zostaną dla całej strefy euro. Scenariusz cięcia o 25 pkt bazowych na posiedzeniu 6 czerwca wyceniany jest obecnie na 95 proc., z dość wysokim jak na tydzień przed spotkaniem prawdopodobieństwem (21 proc.), że już nawet w kwietniu znajdzie się większość zdolna przegłosować taką decyzję.

Droga od wzrostu inflacji CPI z poziomu 2,2 proc. do ponad 10 proc. zajęła w Niemczech 1,5 roku. Mniej więcej tyle samo trwał spadek. Na dziś dzień kontrola cen wydaje się opanowana, podczas gdy stopy proc. banku centralnego są na najwyższym poziomie w historii. Duszą gospodarkę, bo realne oprocentowanie jest 2 pkt proc. powyżej zera, co dla strukturalnie słabej strefy euro jest poziomem zbyt wysokim. Jest miejsce na złagodzenie warunków kredytowych. EBC obetnie stopy w tym roku, wg bieżących wycen, co najmniej 3-krotnie. W mojej ocenie będą to przynajmniej 4 cięcia. W tych warunkach euro nie znajdzie wsparcia względem dolara.

Spadają także oczekiwania inflacyjne konsumentów. Jak wykazało badanie EBC, mediana oczekiwań co do inflacji w strefie euro w ciągu najbliższych 12 miesięcy spadła w lutym 2024 do 3,1 proc., najniższego poziomu od rozpoczęcia wojny na Ukrainie, z 3,3 proc. w styczniu. Oczekiwania dotyczące inflacji na trzy lata do przodu pozostały na niezmienionym poziomie 2,5 proc. Konsumenci spodziewają się wzrostu ceny ich domu o 2,4 proc., w porównaniu z 2,2 proc. w styczniu, ale oczekiwania dotyczące oprocentowania kredytów hipotecznych pozostały niezmienione na poziomie 5,1 proc. Ponadto oczekiwania dotyczące nominalnego wzrostu dochodów wzrosły do ​​1,4 proc. z 1,2 proc. w I, a wydatków pozostały stabilne na poziomie 3,7 proc.

W USA na razie wciąż nie widać powodów, by obniżać stopy proc. Gospodarka rozwija się zgodnie z potencjałem, a inflacja uporczywie waha się powyżej 3 proc. Jednocześnie zapewnione jest pełne zatrudnienie, co jest drugim, obok stabilności cen, statutowym celem Rezerwy Federalnej. Rynek wciąż nie w pełni wycenia scenariusze, w których parametry polityki pieniężnej w Ameryce utrzymywane są na obecnym poziomie, a w otoczeniu największej gospodarki świata spadają. A staje się to z każdym tygodniem coraz bardziej realnym scenariuszem. Dawałoby to zabójczą dla rynków emerging marktes oraz wszystkich podmiotów mocno zadłużonych w amerykańskiej walucie mieszankę wysokich stóp proc. i silnego dolara. Rentowności 10-letnihch obligacji skarbowych USA wzrosły wczoraj do najwyższego poziomu od listopada (4,40 proc.). Miesiąc wcześniej wynosiły 5,0 proc., a w dołkach z grudnia 3,8 proc. Taki sam dystans dzieli więc dziś 10-latki od szczytów jak i poziomów, które jeszcze niedawno obowiązywały na rynku (w lutym, 3,85 proc.). Wzrost rynkowych stóp proc. ponownie nabiera rozpędu. To nie pozostanie bez wpływu na wyceny aktywów (w tym Wall Street) i poziom globalnego apetytu na ryzyko.

Rynki akcyjne w USA dość słabo rozpoczęły II kw. Rosły za to ceny ropy naftowej jeszcze bardziej zwiększając presję inflacyjną w USA i oddalając perspektywę cięcia stóp Fed. Pokaźne spadki także na kryptowalutach, co może zwiastować zmniejszoną płynność i pogorszony sentyment dla ryzykownych aktywów. Wciąż nie ma natomiast przełożenia na notowania złotego (mocny), a także franka szwajcarskiego (słaby). Nie daje to zatem (póki co?) potwierdzenia, że globalny obraz rynków uległ zmianie. Warto jednak pamiętać, że w przypadku CHF bank centralny działa obecnie w kierunku spadku notowań, zbyt silnej wg nich, waluty. Stąd m.in. przyspieszona decyzja o obniżce stóp proc.

PLN: Złoty zyskał na indeksie złożonym z 4 głównych walut, przesuwając się w rejon najwyższego poziomu w tym roku. Wobec szerszego zbioru walut jest mniej więcej w tym samym miejscu, co w okolicach równonocy. Odrobił wczoraj część strat do dolara, zyskał do funta i franka szwajcarskiego. Nie uległ większym zmianom w relacji do euro. Początek kwietnia powinien być zdecydowanie ciekawszy niż ostatnie dni marca. Na rynek napłyną dziś wstępne odczyt inflacji HICP ze strefy euro, indeksy ISM/PMI dla usług z USA, zaś wieczorem wystąpienie publiczne J. Powella. Jutro posiedzenie zakończy Rada Polityki Pieniężnej, a w piątek amerykański Departament Pracy opublikuje najnowsze raporty o zatrudnieniu, bezrobociu, wynagrodzeniach, itp.

Na wejściu w nowy kwartał podtrzymuję ocenę, że złoty w większości wyczerpał już swój aprecjacyjny potencjał. Cały czas jako najbardziej prawdopodobny scenariusz przyjmujemy opcję silniejszej korekty siły PLN w nadchodzących tygodniach. Nasza waluta bez wątpienia korzysta z ważnej ochrony w postaci wysokich stóp proc., co w środowisku wchodzenia w cykle łagodzenia w otoczeniu polskiej gospodarki nabiera znaczenia. Niemniej czynnik ten nie jest zasadniczo nowy. Perspektywa stabilnych stóp w Polsce rysuje się od ubiegłego roku, tak jak obniżek w krajach ościennych. A zatem ta zmienna powinna być już w dużej mierze uwzględniona w cenie złotego.

W ramach obowiązującego od listopada trendu bocznego nasza waluta w założeniu będzie kierować się w kwietniu na słabszą stronę. Tak dzieje się już wobec najmocniejszego dolara, choć warto odnotować, że złoty jest ok. 1 proc. mocniejszy niż był przy tym samym poziomie EURUSD w połowie lutego. Nie widać wewnętrznej słabości złotego, co powstrzymuje realizację strategii na pozostałych parach, w szczególności EURPLN. Spodziewam się jednak co najmniej kilku, a może nawet kilkunastogroszowego odbicia na wszystkich głównych kursach w tym miesiącu.

Wciąż trzymam się też założenia, że ogółem na przestrzeni całego II kw. złoty będzie słabszy niż przez ostatnie kilka miesięcy. Waluty na pokrycie zapotrzebowania importu w perspektywie całego roku rekomendowaliśmy zabezpieczyć w ok. 30-50 proc. planowanej ekspozycji. W przypadku eksporterów wciąż czekamy na silniejsze podbicie kursów, korzystając – w razie konieczności i tam gdzie to możliwe – z zabezpieczeń po wyższych kursach, a gdzie nie z linii kredytowych i swapów. Najbliższe tygodnie, jak zakładam, będą okresem gaszenia powstałych niedoborów/wyrównywania sald/zadłużeń rachunków eksporterów, co rekomendowaliśmy generować w oczekiwaniu na wyższe ceny walut.

EURPLN: O 8.10 w środę kurs jest przy 4,2925 wobec 4,2970 wczoraj o tej porze. Z wąskiej konsolidacji 4,30-4,32 rynek wybił się dołem. Spadł nieco poniżej 4,30. To jednak bardziej efekt przełożenia zmian z rynku bazowego (słabe euro), niż nowy impuls wzmacniający złotego. Nie widać natomiast, zwykle obowiązującej, słabości złotego idącej w ślad za walutą bazową.

Główne założenia na najbliższą przyszłość nie ulegają zmianie. Rynek powinien skierować się w rejon marcowych szczytów (4,3275) i najpóźniej do połowy kwietnia spróbować przebić się powyżej tej bariery. Wybicie ponad 4,33 wygenerowałoby sygnał zwyżki kursu co najmniej do 4,35, a potencjalnie także 4,37/39 (zasięg technicznej formacji ORGR, dziś już jednak wizualnie mało przekonującej). W rejonie cen 4,34-4,35, zgodnie z wcześniejszymi założeniami, będziemy rekomendować dokonanie najpilniejszych sprzedaży z nadwyżek eksporterów, jak również krótkoterminowych zabezpieczeń. W przypadku dłuższego przebywania w rejonie 4,34/35 będzie można poczekać na dalszy rozwój wydarzeń na rynku w nadziei na pojawienie się cen kilka groszy wyższych. Nadal nie zakładamy spadku poniżej strefy ostatnich minimów (4,28/27). Liczymy na impuls zmieniający obraz rynków.

Trwanie w dotychczasowych trendach, bez zmiany dominujących nastrojów globalnych oznaczać będzie kontynuację stabilizacji złotego; zmniejszenie szans na jego osłabienie, z ryzykiem dalszego, niewielkiego wzmocnienia w kolejnych miesiącach. Bez zwrotu w nastawieniu i sentymencie na świecie korekcyjne odbicia kursu EURPLN będą nadal, jak dotąd, rachityczne. By zmienność wzrosła światowe rynki finansowe muszą nabrać nowego wymiaru. Historyczne decyzje jak ta BoJ o podwyżce stóp, ale i cięcie stóp w Szwajcarii, a nawet nadejście astronomicznej wiosny czy początek kwartału zwiększają szanse na nowe rozdanie na globalnych rynkach. Niezmiennie na to liczę. Mocniejszy dolar i wyższe rynkowe stopy proc. w USA przybliżają taką perspektywę.

USDPLN: Poziom 4,00 po raz kolejny się obronił. Rynek zbliżył się, ale nie przebił linii ostatnich szczytów (4,0080). Pomimo wejścia w nowy kwartał wciąż nie doszło do sforsowania psychologicznej bariery oporu. To jednak dopiero wejście w nowy miesiąc, a przed nami sporo ważnych publikacji i wydarzeń, stąd trzeba się wstrzymać z oceną otwarcia II kw. do końca tygodnia.

Od 3 tyg. kurs porusza się w kanale krótkoterminowego trendu wzrostowego. Obniżył się jednak stopień nachylenia kanału. By dalej obowiązywał, z obecnych cen konieczne jest wyprowadzenie wzrostowego impulsu. Trzymam się założenia, że dolar będzie dalej zyskiwał, a złoty osłabi się w perspektywie najbliższych dni. W tym tygodniu powinno dojść do skutecznego ataku byków na psychologiczny poziom 4,00 (wybicie górą).

O 8.20 w środę kurs jest przy 3,9850 wobec 4,0025 wczoraj o tej porze. Sztywno założyliśmy, że ostatni bastion, czyli linia ubiegłorocznych dołków z rejonu 3,90/89 zostanie obroniona i rynek w tym roku nie spadnie niżej. W marcu przestrzegałem, że spadki pod poziom 3,96, choć osłabiły rodzący się w połowie miesiąca impuls wzrostowy, nie powinny były skłaniać do podejmowania pochopnych ruchów (wyprzedaży nadwyżek), bo dolar ponowie zyska na wartości. Tak też się stało.

Główny scenariusz na kolejne dni to bezwzględne utrzymanie rynku powyżej 3,95 oraz solidniejsze odbicie powyżej 4,00. Celem, do którego kurs będzie w założeniach dążyć w perspektywie kwietnia jest 4,06 (ceny do pozbycia się nadwyżek w USD). W horyzoncie całego II kw. USDPLN powinien znaleźć się w rejonie 4,13.

CHFPLN: Frank jest najtańszy od 20 miesięcy. Ostatni raz ceny z okolic 4,38 (jak obecnie) pojawiły się na krótko w czerwcu 2022 r. Obniżka stóp SNB i perspektywa kolejnej w czerwcu, a także działania banku nakierowane na osłabienie waluty szkodzą CHF. Kurs przełamał kolejną równą barierę 4,40. Jest przy 4,3820 wobec 4,4120 wczoraj o tej porze. Obraz rynku niezmiennie prezentuje się korzystniej dla niedźwiedzi, niż dla byków. Choć nie będzie to łatwe, oczekiwanym scenariuszem na kwiecień jest powrót powyżej strefy oporu 4,45/47. Następnie trzeba będzie pokonać psychologiczny poziom 4,50, co dałoby impuls do kontynuacji wzrostów w kierunku 4,58, a później 4,70 (cel na jesień br.).

Średnioterminowo frank powinien zyskać na wartości wraz z dołączaniem kolejnych banków centralnych do grona łagodzących politykę pieniężną. Poważniejszy wzrost notowań względem złotego nastąpi natomiast zapewne dopiero wraz z globalną zmianą obrazu rynków; zmniejszeniem apetytu na ryzyko. Nastąpi to być może zaraz wraz z nadejściem II kw., a może dopiero w 2 poł. roku. Trwanie w dotychczasowych trendach będzie sprzyjać polskiej walucie.

GBPPLN: Rynek znów musi bronić bariery 5,00. O 8.30 w środę kurs oscyluje przy 5,0090 wobec 5,0200 wczoraj rano i 5,0010 wczoraj po południu. Od 4 miesięcy rynek porusza się w zakresie 4,96-5,13 (konsolidacja). W ostatnim czasie kurs daje rady przebić się powyżej szczytów marca (5,06). Pozostaje jednak cały czas, zgodnie z założeniem, powyżej 5,00. Utrzymywana od dłuższego czasu prognoza, że w marcu pojawią się kwotowania powyżej 5,06 zrealizowała się częściowo. Rynek był w okolicach przesilenia na krótko przy 5,0640. Spodziewałem się trwałego wyjścia ponad tę cenę. Zakładam trwalsze wzrosty ponad tę cenę w kwietniu. Zakupy zabezpieczające importerów mamy wykonane. Bieżące ceny są jeszcze ciągle dobre do przeprowadzenia takich transakcji na dłuższy termin. Od II kw. powinna zarysować się silniejsza tendencja wzrostowa kursu.

EURUSD: Kurs skorygował większość spadków z pierwszej, świątecznej sesji w kwietniu. Mimo wszystko zarówno koniec marca, jak i początek kwietnia dolar może zaliczyć do bardzo udanych. Solidne dane o kondycji z sektora przemysłu (indeks ISM) i wczorajsze odczyty JOLTS wsparły notowania waluty USA. To zachowanie całkowicie zgodne ze stawianymi tu prognozami.

O 8.35 w środę kurs jest przy 1,0770 wobec 1,0730 wczoraj tej porze. Podtrzymuję wcześniejszą ocenę, że kwotowania EURUSD powyżej 1,09, nawet jeśli ponownie miałyby się pojawić w II kw., nie będą utrzymywać się długo. Wydźwięk marcowej świecy („spadająca gwiazda”) jest korzystny dla waluty USA. Początek kwietnia także na korzyść „zielonego”, który jeszcze pogłębił zyski (7-tyg. minima). Ruch do 1,0650 to niezmiennie oczekiwany kierunek zmian na cały kwiecień.

Od dawna piszę, że poza sentymentem globalnym (nadpłynność) euro nie ma obecnie żadnego solidniejszego oparcia w fundamentach. To też powoduje, że zanikła silna, dodatnia korelacja między euro a złotym. Cały czas napływają słabe dane z gospodarki Europy, więc oczekiwania, że EBC będzie trzymał wysokie stopy dłużej niż Fed są mrzonką. Ostatnie wstępne odczyty inflacji CPI z dużych państw strefy euro oraz decyzja SNB o obniżce przybliżyły scenariusz ciecia stóp EBC najpóźniej w czerwcu. W tym kierunku poszły też wypowiedzi ważnych przedstawicieli banku.

Nadal uważam, że nie należy oczekiwać dynamicznych, trwałych ruchów wzrostowych na tej parze. Z perspektywy średniookresowej dane makroekonomiczne powinny podtrzymywać przewagę dolara względem euro i innych walut koszyka G10. Zarówno czynniki fundamentalne, jak i techniczne przemawiają za kontynuacją mocnego dolara i trwałych spadków kursu do przedziału 1,05-1,07 w horyzoncie II kw.