Pogorszenie nastrojów na Wall Street. PLN słabszy od walut regionu.
Zamieszanie wokół przejęcia TVP i Polskiego Radia negatywnie wpłynęło na złotego. Nasza waluta osłabiała się wczoraj odczuwalnie wbrew trendom na światowych rynkach, gdzie handel przebiegał generalnie spokojnie, także względem walut regionu. Słabsze od prognoz okazały się także dane o produkcji przemysłowej za listopad. Z kolei średnie wynagrodzenia wzrosły mocniej, co grozi utrzymaniem się inflacji na wysokim poziomie i średnioterminowo nie służy poprawie pozycji złotego. Presja aprecjacyjna naszej waluty będzie z upływem dni słabnąć. Już teraz złoty zaczyna odbiegać od zachowania lokalnych rynków.
W środę giełdy w USA gwałtownie spadły, kończąc imponującą serię na Wall Street na bazie gołębiego zwrotu nastawienia Rezerwy Federalnej do polityki pienieżnej. Wszystkie trzy główne indeksy giełdowe w USA spadły pod koniec dnia, kończąc sesję na poziomie 1,3–1,5 proc. poniżej wtorkowego zamknięcia. Wskaźniki rynku, które osiągnęły najwyższy poziom w historii, napotkały opór. Najbliższe dni pokażą, czy będzie to początek dłużej fazy i zapowiedź słabszego początku roku, czy też jest to jedynie chwilowa korekta przed zakończeniem roku. Zwykle jednak, historycznie, gdy hossa była kontynuowana w kolejnych miesiącach, końcówka grudnia okazywała się mocna na Wall Street. To w ramach okresu „strojenia okienek” (window dressing), czyli wyciągania indeksów w górę przez fundusze, by na koniec roku pokazać dobre wyniki. Jednak 2023 był ogółem dobry na giełdach, co nie wymusza teraz wpisywania się w ten sezonowy schemat.
Dziś na rynek napłynął kolejne dane z polskiej gospodarki za listopad (sprzedaż detaliczna i produkcja budowlano-montażowa), a z USA finalne odczyty PKB w III kw. Poznamy także decyzje Czeskiego Banku Centralnego (CNB) i Tureckiego Banku Centralnego w polityce pieniężnej. Oczekuje się, że CNB zainicjuje cykl obniżek stóp proc. cięciem o 25 pkt bazowych.
PLN: Złoty wrócił do wycen z końca ubiegłego tygodnia. Wskazywałem kilka dni temu, że pomimo załamania kursów w poniedziałek w kolejnych dniach nasza waluta będzie tracić na wartości, a bieżące ceny warto dalej wykorzystywać do zakupów bieżących walut i zabezpieczeń importerów na kolejne tygodnie i miesiące. Po piątkowej sesji krótkoterminowa perspektywa złotego (do końca roku) zmieniła się ze stabilnej/wzrostowej na stabilną/spadkową. Zwiększyły się szanse na zapoczątkowanie fazy korekty siły PLN jeszcze w tym roku. Niezmiennie też sądzę, że w styczniu złoty zacznie poważniej tracić na wartości.
EURPLN: Kurs waha się od rana przy górnym ograniczeniu konsolidacji 4,31-4,34/35. Zaczyna być dostrzegalne zmęczenie mozolną aprecjacją złotego. O 8.05 w czwartek kurs jest przy 4,3400 wobec 4,3220 dobę temu. W tym tygodniu kurs powinien próbować wybić się trwale ponad cenę 4,34. Będzie to początek korygowania męczącej 2-2,5-miesięcznej aprecjacji złotego do euro, w której nie było istotniejszych odbić kursu w górę. Wraz z nadejściem nowego roku obraz rynków (globalnie) powinien ulec zmianie. Wtedy też oczekuję, że złoty wyraźniej straci na wartości, a kurs przesunie się co najmniej do obszaru 4,44-4,48. W perspektywie całego I kw. 2024 najważniejszą strefą, do której dążyć powinien rynek jest obszar luki bessy 4,51-4,52 powstałej na EURPLN bezpośrednio po wyborach parlamentarnych. Dotarcie w te rejony nie będzie łatwym zadaniem, ale niezmiennie, pomimo uporczywości aprecjacji PLN, spodziewam się zobaczyć tam rynek najpóźniej w lutym. Sygnałem, że kurs powinien wybrać wzrostową ścieżkę jest zachowanie wskaźnika RSI, gdzie od połowy listopada ukształtowała się „bycza” dywergencja względem ceny, dodatkowo wzmocniona w ostatnich dniach (wykres poniżej). Kurs zaczął też wreszcie podążać w ślad za zaznaczonym na wykresie wektorem.
USDPLN: Po załamaniu w środę, kurs wraca w okolice cen osiągniętych w szczycie w piątek. O 8.10 w środę jest przy 3,9660 wobec 3,9540 wczoraj o tej porze. Do końca grudnia kurs może pozostać w paśmie 3,90-4,00. Będzie jednak raczej próbował wracać ponad psychologiczną barierę 4 zł, niż wybijać się na nowe dołki. Okolice 3,95 nadal warto wykorzystywać do zakupów bieżących (całość) i zabezpieczeń na nadchodzące półrocze (co najmniej w połowie ekspozycji netto). W średnim terminie (3-6 miesięcy) założenia nie ulegają zmianie. Na USDPLN linia długoterminowego trendu przebiega w okolicach 3,90, a przy 3,91-3,92 znajdują się istotne technicznie poziomy dołków z 2 poł. 2021 i początku 2022 r. W horyzoncie 1-3 miesięcy sytuacja na światowych rynkach powinna ewoluować w kierunku niekorzystnym dla złotego wraz z ponownym umocnieniem dolara na rynku, gdy okaże się, że zamiast radości z powrotu inflacji do celu, amerykańska gospodarka (i świat) muszą mierzyć się z widmem recesji i deflacją. Z gospodarek Zachodu spadki cen najszybciej będą miały miejsce w strefie euro. Od kilku miesięcy trwają w Chinach. W tym roku taka zmiana optyki rynków jest już jednak nierealna. Na przyszły to natomiast scenariusz bazowy.
CHFPLN: Kurs poważnie przetestował wczoraj górne ograniczenie pasma 4,55-4,60. Założeniem do końca roku było (i niezmiennie jest), że rynek będzie stabilny lub zacznie kierować się w górę. O 8.15 w czwartek notowania są przy 4,5975 wobec 4,5710 wczoraj o tej porze. Obowiązuje prognoza, że kurs będzie próbował przebić się powyżej 4,60. Ataku na 4,50, a tym bardziej Andrzejkowe dołki (4,47) w tym roku być już na pewno nie będzie. Solidniejsze odbicie przypuszczalnie jednak dopiero w pierwszej połowie stycznia. Na ruch rzędu 20-25 gr w górę trzeba będzie poczekać do czasu aż dojdzie do trwalszej, globalnej zmiany obrazu rynków (I kw. 2024?). Zabezpieczenia kupna CHF mamy od czerwca wykonane do końca roku po kursach z przedziału 4,50-4,60. Podobne transakcje rekomendowaliśmy wykonać na całą 1 poł. 2024 r. w listopadzie przy 4,48-4,52. W przedziale 4,58-4,60 wykonaliśmy transakcje bieżącej sprzedaży, głównie te z odkładanych operacji. Z zabezpieczeniami eksportu (nie dłuższymi jednak niż 3 m-ce) czekamy na pojawienie się wyższych cen (>4,60), których oczekujemy w styczniu.
GBPPLN: Funt-złoty jest od kilku dni stabilny. Pozostaje tylko nieznacznie powyżej psychologicznej ceny 5,00. O 8.20 w czwartek jest przy 5,0110 wobec 5,0060 wczoraj. Prognoza ruchu do 5,08 przed końcem roku, pomimo utrudnień, jest wciąż możliwa do zrealizowania. Ceny z okolic 5,00 wykorzystaliśmy do zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych. Na tej parze prawie nie ma obecnie punktów swapowych, co nie podwyższa odczuwalnie kursów terminowych. Rynek przez kolejne kilka tygodni może konsolidować się w paśmie 5,00-5,08. Dolne obszary tego przedziału to lokalny punkt do zakupów bieżących, górne oczekiwane ceny do bieżącej sprzedaży funtów (w tym odkładane). Zabezpieczenia eksportu na kolejne 1,5-2 miesiące wykonywać będziemy dopiero w paśmie 5,10-5,15.
EURUSD: Po dwóch wzrostowych sesjach znów spadki. O 8.30 w czwartek notowania znajdują się przy 1,0950 wobec 1,0965 wczoraj o tej porze. Zachowanie rynku z ubiegłego tygodnia nadal rozpatruję jako przejściowe wzrosty, bez kształtowania się trwalszej tendencji. Niezmiennie uważam, że euro nie ma fundamentalnych przesłanek, by zyskiwać do dolara i dłużej przebywać ponad poziomem 1,10. Wspólna waluta jest znacznie bardziej podatna na przecenę, niż amerykańska. Wbrew temu, co próbował przed tygodniem przekazywać EBC, cięcia stóp w strefie euro nastąpią szybciej niż w USA, bo Europie grozi widmo deflacji. Wskaźniki HICP wrócą poniżej 2 proc. szybciej, niż się zakłada. W obu obszarach przyszłoroczne cięcia mogą być bardzo dynamiczne, jeśli w na rynkach lub w gospodarce coś „pęknie”. A zwykle tak bywało po mocnym cyklu podwyżek stóp w USA i długim okresie obowiązywania inwersji krzywej dochodowości, jak to ma miejsce obecnie. W horyzoncie 2024 dolar powinien zatem zyskiwać. Nadal jako scenariusz bazowy uważam ruch do 1,05-1,03 (horyzont 2-4 miesiące). Od strony technicznej EURUSD jest niezmiennie w wieloletnim trendzie zniżkującym.