2023.11.17

Prognoza walutowa 2023-11-17

Dłuższy trend aprecjacji złotego?

Złoty umocnił się wczoraj kolejny 1 proc., pozostając poniżej kluczowego poziomu 4,40 względem euro i zbliżając do psychologicznej bariery 4,00 w relacji do dolara. Brytyjski funt potaniał do mniej niż 5 zł, co po raz ostatni miało miejsce na początku 2021 r. Frank szwajcarski zbliżył się do poziomu 4,50 zł. Cały czas na światowych rynkach utrzymują się świetne nastroje z wysokim apetytem na ryzyko. Wystrzał entuzjazmu pojawił się po wtorkowych danych o inflacji CPI, która utwierdziła graczy, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej w USA definitywnie się zakończył.

Spadki głównych par do wymienionych wyżej poziomów, a indeksów PLN grupujących kilka najważniejszych walut obrotu handlowego Polski ponad istotne techniczne bariery, dotychczas ograniczające wzrosty, są pierwszym ważnym sygnałem, że dominująca od 12 lat (a szerzej od kryzysu opcji walutowych z 2008 r.) spadkowa tendencja złotego może ulec odwróceniu. Na razie trzeba wstrzymać się jeszcze z deklarowaniem wejścia w trend aprecjacji. Niemniej, zarówno wskazane przesłanki techniczne, jak i fundamentalne, które uległy w ostatnich tygodniach zasadniczym zmianom (wygrana opozycji, pivot NBP w polityce pieniężnej, ponowne przejście z deficytu do nadwyżki handlowej, pierwsze pieniądze z KPO) wraz z nasileniem się pozytywnych uwarunkowań zewnętrznych (wzrost apetytu na ryzyko), a także przesłanki czysto rynkowe (sentyment), znacznie zwiększają prawdopodobieństwo zmiany dominującej tendencji. Ważne w tym kontekście będzie (krótkoterminowo) zachowanie złotego na koniec tygodnia, a szerzej (terminy liczone w kwartały) w ostatnich dniach roku. Niemal pewne jest już jednak, że nasza waluta zaliczy pierwszy od 6 lat wzrost wartości względem poprzedniego roku. Nie tylko w relacji do euro, dolara, czy franka, ale szerokiego rynku; całego koszyka walut.

Opublikowane wczoraj dane ze Stanów Zjednoczonych okazały się w znakomitej większości słabsze niż się spodziewano, utwierdzając rynki w przekonaniu, że podwyżek stóp proc. nie będzie, a nas w ocenie, że bieżąca sytuacja gospodarcze, a przede wszystkim perspektywy na kolejne kwartały nie prezentują się tak dobrze, jak wynika z danych o opóźnionym względem koniunktury charakterze (PKB, rynek pracy, itp.). Produkcja przemysłowa w USA spadła w październiku 2023 r. o 0,6 proc. m/m, najwięcej od 4 miesięcy i bardziej niż oczekiwania rynkowe zakładające spadek o 0,3 proc. Wykorzystanie mocy produkcyjnych obniżyło się o 0,6 pkt proc. do 78,9 proc., czyli o 0,8 pp. poniżej średniej długoterminowej (1972–2022). Indeks rynku nieruchomości NAHB spadł aż o 6 pkt, osiągając w tym miesiącu poziom 34 pkt – najniższy od grudnia – i znacznie poniżej oczekiwanego przez rynek poziomu 40 pkt. Był to zarazem czwarty z rzędu miesiąc spadków. Indeks kondycji przemysłu Philadelphia Fed wzrósł w listopadzie o 3,1 pkt, ale pozostał ujemny na poziomie -5,9 pkt. Jest to szesnasty negatywny odczyt indeksu w ciągu ostatnich 18 miesięcy.

Dolar nieznacznie zyskał na wartości, ale rentowności obligacji skarbowych spadły, zaś indeksy na Wall Street utrzymały się w okolicach zera. Silnie potaniały kryptowaluty, korygując przedwczorajsze zwyżki, ale psując jednak nieco obraz rynków w pełnowymiarowym apetycie na ryzyko.

PLN: Złoty dotarł do linii długoterminowego trendu spadkowego. Dalszy wzrost notowań naszej waluty, a nawet utrzymanie kursu na obecnych poziomach przez kolejne kilka dni, będzie oznaką złamania dominującej tendencji, co zwiększy szanse na kontynuowanie aprecjacji w kolejnych miesiącach. Na razie jest za wcześnie, by to deklarować, ale ryzyko zmiany trendu jest poważne. Do czasu wyklarowania sytuacji najlepiej wstrzymać się z podejmowaniem strategicznych decyzji inwestycyjnych i hedgingowych.

EURPLN: Kurs spadł poniżej strefy 4,38-4,40, której dolny obszar stanowiły minima lipca. Euro jest najtańsze od początku marca 2020 r., gdy rynki zaczynały na poważnie reagować na wybuch pandemii Covid-19. Kurs dotarł do linii długoterminowego trendu wzrostowego poprowadzonego przez dołki 2010, 2017 i 2020 r. Te ostatnie ceny, czyli rejon 4,20-4,22 stanie się potencjalnym celem niedźwiedzi, gdyby przez najbliższe godziny rynek nie zdołał wrócić powyżej 4,40. Wspomniany obszar 4,38-4,40 od dłuższego czasu stanowi dla nas strefę średnioterminowych zakupów euro. Jej sforsowanie mocno pokrzyżuje plany. O 8.15 w piątek kurs jest przy 4,3725 wobec 4,3965 wczoraj o tej porze. Do czynników wewnętrznych średnioterminowo sprzyjających polskiej walucie (wygrana opozycji, wstrzymanie obniżki stóp NBP i brak perspektyw na kolejne, powrót nadwyżki na rachunku obrotów bieżących, a od wczoraj także sygnał o pierwszych pieniądzach z KPO) dołączyły globalne w postaci gwałtownego wzrostu apetytu na ryzyko po danych o inflacji CPI z USA we wtorek. W tych warunkach o poważniejsze osłabienie złotego w horyzoncie najbliższych kilku tygodni będzie bardzo trudno. Szczytem marzeń byków jest w tych warunkach powrót kursu przed końcem roku w rejon 4,48. Na to liczymy, choć będzie to nie lada wyczynem. Ale, tak jak trwałe przełamanie 4,38-4,40, diametralnie (lecz w drugą stronę) zmieniłoby techniczny obraz sytuacji. Jest to jednak w tych warunkach na tyle mało realne, że nie ma co rozwodzić się nad konsekwencjami. Teraz ryzykiem jest niezrealizowanie spodziewanych cen zabezpieczeń sprzedaży i ruch kursu w dół o kolejne 15-20 gr. Na razie z uwagą przyglądamy się zachowaniu rynku, by nie dać złapać się w potencjalną pułapkę na niedźwiedzie.

USDPLN: Kurs zbliżył się wczoraj do psychologicznej bariery 4,00. Ponieważ jednak ceny te pojawiły się ostatnio nie dalej jak na początku sierpnia, obraz rynku nie prezentuje się tak bardzo pro-spadkowo, jak EURPLN, gdzie rynek spadł poniżej ważnych i dawno nieobserwowanych poziomów. I to nawet pomimo wielkiej, spadkowej świecy na wykresie USDPLN, która pojawiła się we wtorek. Dolar koryguje spadki na rynku międzynarodowym. O 8.30 w piątek notowania USDPLN są przy 4,0375 wobec 4,0590 wczoraj rano. Złoty pozostaje wyraźnie mocniejszy niż zakładałem. Założeniem na najbliższe dni jest zwyżka kursu w kierunku 4,12-4,13. Obraz rynku w średnim terminie zmieni się wraz z ponownym umocnieniem dolara na rynku globalnym, gdy okaże się, że zamiast radości z powrotu inflacji do celu, gospodarka USA (i świat) zaczną mierzyć się z widmem recesji i deflacji (ceny konsumpcji w USA już przestały rosnąć, PPI spadają). To jeszcze jednak nie ten momentW tym roku tak drastyczna zmiana obrazu rynków jest mało realne. Tym bardziej w okresie rajdu św. Mikołaja czy „strojenia okienek”. Teraz jest czas hossy i radości z opanowania zbyt silnych wzrostów cen, co było celem Fed.

Zakupy zabezpieczające importerów wykonywaliśmy na tej parze latem, gdy kurs spot był w przedziale 3,95-4,05. Mamy powrót zbliżonych cen. Jest to dobra okazja do wydłużenia horyzontu zabezpieczeń pozycji importerów do 40-60 proc. na 1 poł. 2024 r. i dopełnienia do 90-100 proc. w tym roku. Z eksporterami korzystamy z zabezpieczeń dokonanych 1,5 miesiąca, gdy USDPLN był powyżej 4,40. Od okolic 4,00 spodziewam się, że wyprowadzona zostanie znacząca korekta wzrostowa kursu (wspomniane 4,12). Wciąż zakładam, że USDPLN nie przebije letnich dołków (3,9350) i nie wejdzie w wielomiesięczny trend spadkowy.

CHFPLN: Od szczytów z paniki z września po cięciu stóp NBP o 75 pb do wczoraj kurs spadł prawie 40 gr. Zatrzymał się wczoraj w rejonie 4,5150. Nadal jest kilka groszy powyżej minimów z okolic letniego przesilenia (4,48-4,49). O 8.35 notowania znajdują się przy 4,5425 wobec 4,5685 wczoraj rano. Spodziewana zwyżka kursu w kierunku 4,65 w horyzoncie początku grudnia nie zostanie zrealizowana. Ceny te mogą pojawić się później (w styczniu?). Krótkoterminowo złoty pozostaje mocniejszy niż zakładałem. Dla zachowania perspektyw solidniejszego odbicia i cen do pozbycia się nagromadzonych nadwyżek w CHF konieczny jest szybki i trwały powrót kursu powyżej poziomu 4,60. Wciąż są na to przed końcem roku spore szanse. Ten wystrzał optymizmu nie ma zbyt solidnych podstaw. Nie uwzględnia negatywnych skutków, jakie mają globalnie wysokie stopy proc. w USA i mocny dolar, a które ujawnią się w przyszłości. Ceny z okolic 4,85-4,90 we wrześniu agresywnie wykorzystywaliśmy do wyprzedaży szwajcarskiej waluty z nadwyżek oraz zabezpieczeń średnioterminowych (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Zabezpieczenia kupna CHF mamy od czerwca wykonane do końca roku po kursach z przedziału 4,50-4,60. Te transakcje można obecnie wykonać po podobnych cenach. Zwiększamy stopień zabezpieczeń kupna franków na 1 poł. 2024 r.

GBPPLN: Po raz pierwszy od początku 2021 r. funt kosztuje mniej niż 5 zł. Obecnie rynek znajduje się przy 4,9975 wobec 5,0245 wczoraj o tej porze. Po tym jak RPP nie obniżyła stóp i oddaliła perspektywę kolejnych cięć, złoty dostał we wtorek impuls wzrostowy z rynku globalnego, a wczoraj także w związku z informacją o pierwszych zaliczkach z KPO, które mają w grudniu popłynąć do Polski. Średnioterminowe założenia dotyczące zachowania GBPPLN muszą ulec zmianie. Bieżące ceny nadal radzimy wykorzystywać do zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych, jednak ruchy do 5,22 (domknięcie luki) przed końcem roku oraz w kierunku 5,25-5,30 na początku 2024 r. nie zostaną zrealizowane. Nie zakładam trwałego spadku poniżej 5,00. Kurs powinien konsolidować się w paśmie 5,00-5,15 przez kolejne kilka tygodni. Górne pasmo tych wahań to oczekiwane ceny do bieżącej sprzedaży funtów i zabezpieczeń eksportu.

EURUSD: Choć dolar próbuje odzyskiwać straty, rynek nie może przebić się z powrotem poniżej 1,0830. O 8.40 w piątek jest przy 1,0835, dokładnie tam, gdzie wczoraj o tej porze. Zamiast oczekiwanego, stopniowego umocnienia dolara do końca roku, rynek wybrał ścieżkę jego gwałtownego osłabienia na bazie odrzucenia obaw o dalsze podwyżki stóp Fed i nadziei na szybkie cięcia. Warto jednak pamiętać, że gdy Fed rozpoczyna cykl łagodzenia polityki pieniężnej, zwykle nie jest do dobry czas dla ryzyka, a świetny dla dolara. Teraz znajdujemy się w fazie przejściowej, stabilizacji stóp. Z ucieczką do bezpieczeństwa będziemy mieli do czynienia ponownie wraz ze zbliżaniem się do obniżek stóp Fed, co będzie symptomem słabości gospodarki USA i złych perspektyw dla świata (problemy ze spłatą zadłużenia). Zmian percepcji możliwa będzie już w pierwszych tygodniach nowego roku. Do końca bieżącego dolar wiele już najpewniej nie zyska.

Ani cena 1,07 w krótkim terminie, ani 1,08 w nieco dłuższym nie powstrzymały wzrostów. To oznacza, że w obecnym układzie ruch w kierunku 1,0940 wydaje się jedynie kwestią czasu. Tam będzie dobra okazja do wejście w krótkie pozycje spekulacyjne. Od strony technicznej EURUSD jest niezmiennie w wieloletnim trendzie zniżkującym. W horyzoncie 2024 nadal jako możliwy uważam ruch do 1,05-1,03. Nie nastąpi to już jednak w perspektywie najbliższych 2-3 miesięcy.