2023.11.16

Prognoza walutowa 2023-11-16

Najlepszy okres dla ryzyka

Inflacja PPI w Stanach Zjednoczonych, podobnie jak CPI, także mocno spadła w październiku do 1,3 proc. r/r, a ceny producentów obniżyły się w porównaniu do poprzedniego miesiąca – po raz pierwszy od maja – o 0,5 proc. Spodziewano się wyższych wyników, odpowiednio, 1,9 proc. i +0,1 proc. Bazowa inflacja PPI obniżyła się do 2,4 proc. r/r, także niżej niż wynikało z mediany prognoz (2,7 proc.).

Wyższe od prognoz okazały się natomiast dane o sprzedaży detalicznej w październiku i to one, a także znacząco wyższy niż się spodziewano odczyt indeksy kondycji przemysłu w rejonie Nowego Jorku (NY Empire) stały za wzmocnieniem dolara po 14.30, gdy publikowane zostały wszystkie raporty. Te o sprzedaży pokazują, że konsumpcja w USA nadal trzyma się mocno, a informacje o wyczerpaniu się latem oszczędności narosłych w ramach hojnych programach pomocowych po Covid-19 są przedwczesne. Nie wpływa to na razie na zmniejszenie popytu na podstawowe dobra i usługi. Po danych dolar odrobił część strat wobec euro, utrzymując się jednak wyraźnie wyżej niż przed wtorkową publikacją inflacji CPI. Rentowności obligacji wzrosły, niwelując około połowy spadków sprzed 2 dni. Dziś kolejna seria odczytów z USA – o produkcji przemysłowej i wykorzystaniu mocy produkcyjnych w październiku oraz z rynku domów NAHB (za listopad). Rano o 9.30 wystąpienie publiczne będzie miała natomiast prezes EBC Ch. Lagarde.

Wzrosty cen większości aktywów widoczne po wtorkowych odczytach inflacji CPI (nota bene jedynie o 0,1 pp niższych niż prognoza), w tym w tandemie akcji i obligacji skarbowych, to oznaka wejścia w fazę braku obaw i nadmiernej chciwości. Rynki nabrały przekonania, że dalszych podwyżek stóp proc. w USA nie będzie. Historia podpowiada, że jeśli Fed pauzuje piąty kolejny miesiąc (tak stanie się w grudniu), nie wraca już do podwyżek. Jednocześnie nie widać sygnałów, by bank centralny przymierzał się do obniżek oprocentowania. Są to zwykle jedne z najlepszych środowisk dla ryzyka. (Tym bardziej, jeśli, tak teraz, zbiega się to z końcówką roku, gdy często ma mają miejsce „rajdy św. Mikołaja” i „strojenie okienek”). Okres wciąż dający nadzieje na tzw. miękkie lądowanie gospodarki USA (spadek inflacji bez recesji i wzrostu bezrobocia), a jeszcze bez sygnałów problemów, które wysokie stopy proc. mogą powodować. Rzecz w tym, że owo „miękkie lądowanie” to zjawisko niezwykle rzadkie w gospodarce USA. Na 14 cykli zacieśniania polityki pieniężnej Fed aż w 11 przypadkach w późniejszym okresie występowała recesja. A tylko w 3 z nich (w poł. lat 60-tych, 80-tych i 90-tych) udawało się uniknąć spadku PKB. Obecny cykl był wyjątkowo szybki, a jednocześnie bardzo mocny. Stopy wzrosły z poziomu 0 proc. (najniższego w historii) do 5,5 proc., najwyższego od 22 lat. Wątpię, by tak gwałtowne zmiany oprocentowania nie odsłoniły błędnych alokacji kapitału (zarówno w USA, jak i na świecie), które miały miejsce w latach o zerowym koszcie pieniądza. Jeśli tak się nie stanie, Ameryka uniknie recesji. W przeciwnym wypadku połowa dekady będzie czasem trudnych warunków gospodarczych.

PLN: Złoty ustabilizował się po silnych wzrostach z wtorku, a dziś rano lekko traci na wartości. Indeks PLN pogłębił jeszcze wczorajsze maksima, lecz zamknął się przy cenie na koniec dnia przedwczoraj. Polska waluta pozostaje najmocniejsza od lipca. Wszystkie podstawowe pary są niżej, niż były przed zaskakującą podwyżką stóp NBP we wrześniu. EURPLN testuje kluczowy obszaru wsparcia 4,38-4,40 (dołki lipca). Dalsza zwyżka notowań złotego spowodowałaby przełamanie długoterminowego trendu spadkowego. Nie zakładamy, że tak się stanie, choć takiego scenariusza wykluczyć do końca nie można. Na razie bieżące ceny walut nadal rekomendujemy wykorzystać do bieżących zakupów i dopełnienia zabezpieczeń importerów na najbliższe 2-3 miesiące. Z pozycjami eksporterów czekamy na pojawienie się lepszych cen do zabezpieczeń ryzyka kontynuacji wzrostów PLN.

EURPLN: Kurs ponownie zamknął sesję niżej niż w lipcu i najniżej od września 2020 r. W ciągu dnia przebił się poniżej linii minimów z 30 lipca br. (4,3817). To zły znak dla perspektyw trwałego zatrzymania spadków w średnim terminie. Rynek cały czas poważnie testuje ważny technicznie obszar wsparcia 4,38-4,40. Przedział ten od dłuższego czasu stanowi dla nas strefę średnioterminowych zakupów euro. O 7.45 w czwartek kurs jest przy 4,3965 wobec 4,4000 wczoraj o tej porze. Domknięcie luki bessy, która znajduje się przy 4,51 to w tym miesiącu, a pewnie i do końca roku, już mało realny scenariusz. Do czynników wewnętrznych sprzyjających w średnim terminie polskiej walucie (wygrana opozycji, wstrzymanie obniżki stóp NBP i brak perspektyw na kolejne, powrót nadwyżki na rachunku obrotów bieżących) dołączyły globalne w postaci gwałtownego wzrostu apetytu na ryzyko. W tych warunkach o poważniejsze osłabienie złotego w horyzoncie najbliższych kilku tygodni będzie bardzo trudno. Szczytem marzeń byków może być przed końcem roku powrót w rejon 4,48 (ok. 2-proc. osłabienie). Na to liczymy. Natomiast projekcja szybkiego domknięcia luki już się nie zrealizuje. Będzie to cel dla rynku na pierwsze miesiące przyszłego roku. Bieżące ceny wykorzystujemy do powiększenia stopnia zabezpieczeń importerów na kolejne 3-4 miesiące. Z zabezpieczeniami eksporterów na razie wciąż czekamy. Trwałe przebicie z marszu obszaru 4,38-4,40 byłoby dużym zaskoczeniem. Liczymy na odbicie od tych cen o 8-10 gr w górę, jeszcze przed końcem roku. Czekamy zatem nadal na pojawienie się odpowiednich cen do zabezpieczeń długich pozycji na 2024 r.

USDPLN: Po najsłabszym od ponad roku dniu we wtorek, wczoraj dolar lekko zyskał. W relacji do złotego kurs ustanowił dołek przy 4,03. Od tego czasu łagodnie odbił. O 7.50 w czwartek notowania są przy 4,0590 wobec 4,0505 wczoraj rano. Próba powrotu ponad opór wyznaczony przez powyborcze dołki (okolice 4,17) nie powiodła się w ubiegłym tygodniu i wbrew oczekiwaniom nie pojawiły się kolejne ataki na tę linię. Rynek tylko pogłębił spadki. Złoty pozostaje wyraźnie mocniejszy niż zakładałem. Kolejne wydarzenia tylko potwierdzają obowiązujące trendy globalne z wysokim apetytem na ryzyko i odwrotem od dolara, co sprzyja złotemu. Dodatkowo ma od wsparcie od strony czynników wewnętrznych. To zmieni się wraz z ponownym umocnieniem dolara na rynku globalnym, gdy okaże się, że zamiast radości z powrotu inflacji do celu, gospodarka USA (i świat) zaczną mierzyć się z widmem deflacji (ceny konsumpcji w USA już przestały rosnąć, PPI spadają). To jeszcze jednak nie ten moment. Być może nawet nie przyniesie tego początek przyszłego roku. Teraz jest czas hossy i radości z opanowania zbyt silnych wzrostów cen, co było celem Fed.

Zakupy zabezpieczające importerów wykonywaliśmy na tej parze latem, gdy kurs spot był w przedziale 3,95-4,05. Mamy powrót zbliżonych cen. Jest to dobra okazja do wydłużenia horyzontu zabezpieczeń pozycji importerów do 40-60 proc. na 1 poł. 2024 r. i dopełnienia do 90-100 proc. w tym roku. Z eksporterami korzystamy z zabezpieczeń dokonanych 1,5 miesiąca, gdy USDPLN był powyżej 4,40. Od bieżących cen spodziewamy się, że wyprowadzona zostanie znacząca korekta wzrostowa kursu. Wciąż zakładam, że USDPLN nie przebije letnich dołków i nie wejdzie w wielomiesięczny trend spadkowy.

CHFPLN: Od wczoraj kurs zniwelował już niemal całość spadków z wtorku, kiedy osunął się do cen sprzed 4 miesięcy. Wciąż jest kilka groszy powyżej minimów z okolic letniego przesilenia (rejon 4,50). O 8.00 notowania znajdują się przy 4,5685 wobec 4,5555 wczoraj przed otwarciem. Spodziewana zwyżka kursu w kierunku 4,65 w horyzoncie początku grudnia raczej nie zostanie zrealizowana. Ceny te mogą pojawić się później (w styczniu?). Krótkoterminowo złoty pozostaje mocniejszy niż zakładałem. Dla zachowania perspektyw solidniejszego odbicia i cen do pozbycia się nagromadzonych nadwyżek w CHF konieczny jest szybki i trwały powrót kursu powyżej poziomu 4,60. Wciąż są na to spore szanse. Ten wystrzał optymizmu nie ma zbyt solidnych podstaw. Nie uwzględnia negatywnych skutków, jakie mają globalnie wysokie stopy proc. w USA i mocny dolar, a które ujawnią się w przyszłości. Ceny z okolic 4,85-4,90 we wrześniu agresywnie wykorzystywaliśmy do wyprzedaży szwajcarskiej waluty z nadwyżek oraz zabezpieczeń średnioterminowych (nielicznych) eksporterów w tej walucie. Zabezpieczenia kupna CHF mamy od czerwca wykonane do końca roku po kursach z przedziału 4,50-4,60. Te transakcje można obecnie wykonać po podobnych cenach. Zwiększamy stopień zabezpieczeń kupna franków na 1 poł. 2024 r.

GBPPLN: Relatywnie odporny na spadki względem złotego we wtorek funt wczoraj nadrobił zaległości. Oddał większość zysków na rynku globalnym, co przy stabilnej postawie złotego dało w rezultacie spadki kursu GBPPLN na nowe 3-letnie minima. Obecnie rynek znajduje się przy 5,0245 wobec 5,0470 wczoraj o tej porze. Po tym jak RPP nie obniżyła stóp i oddaliła perspektywę kolejnych cięć, złoty dostał we wtorek kolejny impuls wzrostowy. Tym razem z rynku globalnego. Średnioterminowe założenia dotyczące zachowania GBPPLN muszą ulec zmianie. Bieżące ceny nadal radzimy wykorzystywać do zakupów i zabezpieczeń importerów, także średnio i długoterminowych, jednak ruchy do 5,22 (domknięcie luki) przed końcem roku oraz w kierunku 5,25-5,30 na początku 2024 r. raczej nie zostaną zrealizowane. Kurs będzie konsolidował się w paśmie 5,00-5,15 przez kolejne kilka tygodni. Górne pasmo tych wahań to obecnie ceny do bieżącej sprzedaży funtów i ewentualnych krótkich zabezpieczeń eksportu.

EURUSD: Po najsilniejszych wzrostach kursu od 10 listopada 2022 r., rynek nieco skorygował. O 8.10 w czwartek jest przy 1,0835 wobec 1,0885 w szczycie wyprzedaży dolara z wtorku. Zamiast oczekiwanego, stopniowego umocnienia dolara do końca roku, rynek wybrał wersję jego gwałtownego osłabienia na bazie odrzucenia obaw o dalsze podwyżki stóp Fed i nadziei na szybkie cięcia. Przy czym, gdy Fed rozpoczyna cykl łagodzenia polityki pieniężnej, zwykle nie jest do dobry czas dla ryzyka, a świetny dla dolara. Teraz jesteśmy w fazie przejściowej, stabilizacji stóp.

Ani cena 1,07 w krótkim terminie, ani 1,08 w nieco dłuższym nie powstrzymały wzrostów. To oznacza, że w obecnym układzie ruch w kierunku 1,0940 wydaje się jedynie kwestią czasu. Tam będzie dobra okazja do wejście w krótkie pozycje spekulacyjne. Od strony technicznej EURUSD niezmiennie wciąż pozostaje w wieloletnim trendzie zniżkującym. W horyzoncie 2024 nadal jako możliwy uważam ruch do 1,05-1,03. Nie nastąpi to już jednak raczej w perspektywie najbliższych 2-3 miesięcy