2023.07.13

Prognoza walutowa 2023-07-13

Euforia na rynkach po danych o inflacji CPI z USA. USDPLN < 4,00.

Inflacja w Stanach Zjednoczonych w szybkim tempie wraca na właściwe tory. W czerwcu główny wskaźnik CPI spadł do 3,0 proc. r/r, najniższego poziomu od marca 2021 r., a w ujęciu bazowym (z wyłączeniem żywności i energii) od października tamtego roku (4,8 proc.). Miesiąc do miesiąca ceny wciąż rosną, ale wolniej niż mówią prognozy ekonomistów (0,2 proc. vs. 0,3 proc.).

Danych jako mocne zaskoczenie uznać nie można. Trajektoria inflacji konsumenckiej za Atlantykiem jest od roku jednoznaczna i przewidywalna. Głównie ze względu na wysoką bazę porównań z ubiegłym rokiem, ale też ustabilizowanie cen energii i odbudowę podaży, mają miejsce silne spadki. To właśnie we czerwcu 2022 r. CPI w USA osiągnęła szczyt na poziomie 9,1 proc. r/r. Od teraz o obniżanie inflacji będzie trudniej. Nawet przy utrzymywaniu się cen na obecnym poziomie w ujęciu miesięcznym, wskaźniki roczne będą spadać powoli, stabilizować się w przedziale 3-4 proc. lub nawet rosnąć, gdy okresowo ceny ogółem lekko urosną, co jest normalnym i pożądanym zjawiskiem.

W bezpośredniej reakcji na publikację dolar jeszcze mocniej stracił na wartości, a rentowności obligacji spadły. Na rynkach akcji zagościła euforia. Indeks WIG20 wzrósł o 3 proc. Zyskiwały waluty gospodarek wschodzących, złoty i większość surowców. Rynek przyszłych stóp proc. wciąż wycenia bardzo wysokie prawdopodobieństwo (89 proc.) kolejnej podwyżki oprocentowania Fed o 25 pkt bazowych w lipcu. Nie widzi już jednak dalszego ruchu stóp w górę we wrześniu (obecnie 14 proc.), choć podwyżka przed końcem roku uwzględniana jest w ok. 27 proc.

Przy inflacji rzędu 3-5 proc. podnoszenie stóp powyżej 5,5 proc. mija się z celem. Tym bardziej, jeśli CPI zacznie jednak spadać także w 2 poł. roku. A jest to możliwe, biorąc pod uwagę osłabiony popyt i ogólnie nie najlepszą kondycję amerykańskiej gospodarki. Gdy rynek zacznie zdawać sobie sprawę z tego, dlaczego inflacja „zjeżdża”, mimo korzystnych uwarunkowań statystycznych, mogą pojawić się obawy o stan koniunktury. Potencjalnie jest to przepis na zmianę obowiązujących od jesieni trendów na rynkach. W sytuacji, gdy rynek uzna, że inflacja będzie niska, bo firmy nie mają możliwości zwiększania marż (słaby popyt, wydrenowane oszczędności konsumentów), a Fed będzie wkrótce musiał ciąć stopy, dolar, jak sądzę, nie będzie dalej tracić na wartości, tylko zyska. Nie będzie wówczas miało większego znaczenia, że jego oprocentowanie będzie w przyszłości niższe. Istotnie stanie się, że perspektywy światowej gospodarki, w ślad za USA, będą się pogarszać. Bo to może oznaczać problemy z wypłacalnością, konieczność pozbywania się aktywów w celu regulowania zobowiązań, a w przyszłości także presję na wzrost deficytów budżetowych państw. W takich okresach kapitał kieruje się do bezpiecznej przystani, a wszyscy potrzebują dolarów (m.in. na regulowanie w/w zobowiązań w amerykańskiej walucie). To jeszcze nie jest ten moment, ale z każdym miesiącem zbliżać się on będzie wielkimi krokami.

Z opublikowanego w środę dwumiesięcznego raportu Rezerwy Federalnej („Beżowa Księga”) wynika, że aktywność gospodarcza w USA nieznacznie warastała do końca maja i oczekiwano kontynuacji powolnego wzrostu w kolejnych miesiącach. W pięciu okręgach Fed odnotowało łagodny wzrost, pięć nie zgłosiło żadnych zmian, a dwa wykazały niewielkie spadki. Dane zebrane od posiedzenia w dniach 13-14 czerwca pokazały, że gospodarka wciąż rośnie, pomimo oczekiwań, że wzrost stopy Fed o 5 pkt proc. w ciągu ostatniego roku doprowadzi ją do recesji. Pracodawcy nadal dodają ponad 200 000 miejsc pracy miesięcznie, a podczas gdy wydatki konsumpcyjne na towary osłabły, gospodarstwa domowe nadal energicznie wydają na usługi.

PLN: Złoty zyskał w środę głównie do słabnącego na świecie dolara i funta. Względem euro był stabilny, a w relacji do franka i szeregu innych walut europejskich, w tym z regionu osłabił się. Dane o inflacji CPI stały się impulsem do wzmocnienia dotychczasowych tendencji wysokiego apetytu na ryzyko. Pomimo mocniejszego spadku CPI z USA rynek jest przekonany, co zdarzy się przez najbliższe 2 miesiąca, jeśli chodzi o decyzje Fed. Inwestorzy znajdują powodów do zmiany trajektorii cen głównych aktywów. To podtrzymuje trwanie na obranych pozycjach z podłączaniem się kolejnych graczy (tłumu?).

Kurs EURPLN ponownie nie uległ większym zmianom. Jest obecnie przy 4,4380 wobec 4,4325 wczoraj o tej porze. Pozostaje poniżej ważnego obszaru 4,48-4,49, który był poważnie testowany w połowie ub. tyg. W okolicach poziomu 4,50 pojawiły się większe zlecenia sprzedaży. My również częściowo wykorzystaliśmy je do przeprowadzenia najpilniejszych transakcji eksporterów. Linia sygnalna technicznej formacji odwrócenia trendu ORGR została w ubiegłym tygodniu poważnie naruszona, ale nie przełamana. Trwałe wybicie ponad wspomnianą linę (4,48/49) dałoby impuls do kontynuowania wzrostów (minimalny zasięg formacji do 4,55/56) i wypełniłby oczekiwane od dłuższego czasu odbicie kursu w rejon szczytów z 2 poł. maja. Gdy uda się trwale przełamać strefę 4,48-4,49 kurs szybko wzrośnie także wyżej, w rejon maksimów maja. To scenariusz do realizacji na lipiec. Utrudnia to jednak słabość dolara i ogólnie świetne nastroje na światowych rynkach. Złoty w tym środowisku zachowuje się dobrze, a duzi gracze nie widzą powodów do realizacji zysków.

Główne założenia wciąż nie ulegają zmianie. Ceny między 4,40 a 4,45 są moim zdaniem dogodnym miejscem do średnioterminowych zabezpieczeń dla importerów w euro. Nie zakładamy spadku kursu EURPLN poniżej poziomu 4,40. Jeśli chodzi o eksporterów liczymy na trwalsze podbicie notowań w górę. Powinno ono potrwać co najmniej do obszaru 4,50-4,54, gdzie ponownie dokonamy sprzedaży bieżącej i najpilniejszych zabezpieczeń. Na omawianej parze nadal obowiązuje długoterminowy trend wzrostowy.

Dolar jest najtańszy od 21 lutego 2022 r. Przyspieszenie spadków na rynku globalnym po publikacji raportu o CPI, przy utrzymywaniu się siły naszej waluty, sprowadziła kurs USDPLN poniżej ostatnich minimów. I choć poziom 4,00 ma od dłuższego czasu wymiar bardziej psychologiczny niż praktyczny (nie jest ważną barierą techniczną jak np. obszar 3,92-3,95) ruch jest znaczący i zauważalny. Rynek jest obecnie przy 3,9840 wobec 4,0230 wczoraj o tej porze. Nie dalej jak tydzień temu znajdował się przy 4,15, a więc blisko 20 gr wyżej. Odbicie w kierunku 4,25 pozostaje obowiązującą prognozą średnioterminowa. Patrząc na dynamikę zmian na tej parze szanse na jej realizację w relatywnie krótkim czasie nawet kilku tygodni nie są małe. Wciąż jednak brakuje impulsu z rynku globalnego, który nie uwzględniałby wyłącznie tego, co zrobi Fed, a skupił bardziej na tym, jak wyglądają podstawy światowego wzrostu gospodarczego. A te bynajmniej nie są optymistyczne. W rejonie 4,10 przebiega linia trendu spadkowego wyprowadzona ze szczytów października z rejonu 5,00. Gdy uda się trwale przebić powyżej tej ceny (na razie rynek jedynie poważnie przetestował tę barierę), wydarzenia na rynku przyspieszą. Od strony technicznej wygenerowany zostanie wtedy silny sygnał kupna, a urzeczywistnienie się wspomnianej strategii wzrostów o 20-25 gr z obecnych poziomów stanie się znacznie bardziej prawdopodobne. Wciąż na to liczę, bo dolar jest już przy obecnych cenach wyraźnie niedowartościowany.

Nad linię szyi zbliżonej jak na EURPLN formacji ORGR i przy linii trendu spadkowego analogicznej jak na USDPLN jest obecnie kurs CHFPLN. Tutaj obraz rynku jest pro-wzrostowy. O 8.25 w czwartek notowania znajdują się przy 4,6010 wobec 4,5870 wczoraj. W mojej ocenie rynek jest w początkowej fazie korekty wzrostowej. Zakończenie spadków i wejście w trwalszą tendencję wzrostową lub co najmniej stabilizacja powyżej 4,55 pozostawała podstawową projekcją na najbliższe tygodnie od poł. czerwca. Dotarcie do 4,68 to niezmiennie cel na III kw. Możliwe, że kurs przebije się i ponad tę cenę wcześniej, pozwalając zrealizować stawianą w tym miejscu od dłuższego czasu prognozę osiągniecia poziomu 4,75. Trwały wzrost powyżej strefy 4,58-4,61 byłby katalizatorem dalszej aprecjacji franka względem złotego. Scenariusz możliwy do wykonania nawet jeszcze w tym tyg.

Z okolic górnego w pobliże dolnego limitu konsolidacji 5,15-5,25 w szybkim tempie przesunął się kurs GBPPLN. Obecnie jest przy 5,1785 wobec 5,2120 wczoraj o tej porze. W mocy utrzymujemy wzrostowe projekcje na kolejne tygodnie. Celem na lipiec jest cały czas wyjście ponad szczyty wspomnianego trendu bocznego, czyli powyżej poziomu 5,25 i dotarcie do 5,28-5,30. Założenie jest takie, że rynek wejdzie w III kw. (śladem pozostałych par) w trwalszą tendencję wzrostową.

EURUSD: Dolar zanotował wczoraj najgorszą sesję od 5 miesięcy, spadając o ponad 1 proc. w stosunku do euro do najniższego poziomu od ponad roku i odnotowując jeszcze większe straty względem innych walut. Euro osiągnęło nowe 15-miesięczne maksimum na poziomie 1,1145. Po danych o inflacji rynek przestał chyba wierzyć w podwyżki stóp Fed poza lipcową. Jednocześnie sądzi, że EBC będzie podnosił stopy prawie do końca roku. Dane z ostatnich 4 dni trwale przeceniły walutę USA. Do tego stopnia, że perspektywa trwałego wybicia ponad 1,11 z ruchem do 1,15 staje się podstawowym założeniem. Oczekiwane zejście w dół z przebiciem 1,0835 i późniejszy ruch do 1,0550 nie zrealizowało się. Rynek tylko naruszył to pierwsze wsparcie w ubiegłym tygodniu, a dziś kieruje się na 1,1180 – szczyty marca 2022 r. Długoterminowo (od 2008 r.) ta para jest niezmiennie w trendzie spadkowym, więc o głębsze i wydłużone okresy słabości dolara będzie trudnej niż powrót do aprecjacji amerykańskiej waluty.