2023.05.18

Prognoza walutowa 2023-05-18

Wyczerpanie siły złotego. Blisko porozumienia ws. długu USA.

Złoty przestał się umacniać. W środę wyraźnie stracił na wartości, generując mocne sygnały kontynuacji przeceny w kolejnych dniach. Asumptem do spadków notowań złotego powinien przyjść z zewnątrz. Może nim być porozumienie w sprawie podwyższenia limitu zadłużenia Stanów Zjednoczonych, ponieważ wygeneruje on silny impuls pro-dolarowy. Ponowna możliwość emisji bonów skarbowych po przerwie przez Departament Skarbu spowoduje wzrost popytu, a co za tym idzie spadek dostępności amerykańskiej waluty. Widać to już na rynku od 1,5 tyg., od kiedy dolar ponownie zaczął się umacniać. Krótkoterminowy potencjał wzrostowy waluty USA zdecydowanie jeszcze się nie wyczerpał. Wzrosty będą kontynuowane.

Mocna pozycja złotego wynika(ła) zarówno z czynników globalnych (podtrzymania apetytu na ryzyko, perspektywy obniżek stóp Fed, a więc słabości USD), jak i lokalnych (dobra kondycja gospodarki). Zloty był od kilku tygodni (do wczoraj) mocniejszy także w ramach koszyka walut regionu (PLN, CZK, HUF, RON). Widać więc zatem było wewnętrzną siłę polskiej waluty. Dyskontowano kilka pozytywnych czynników, które działy się lub mogły wydarzyć w najbliższej przyszłości, a które dotyczyły stricte naszego kraju. Były to: a) szybka poprawa sytuacji na rachunku obrotów bieżących Polski (przejście z deficytu w wysokości 19,5 mld EUR w 2022 r. do nadwyżki 5,2 mld EUR w I kw. 2023 r.), b) korzystne zmiany polskiego terms of trade (głównie poprzez spadek cen towarów importowanych), c) możliwe porozumienie ws. KPO i wypłata (jeszcze w tym roku) środków z funduszy unijnych po Covid-19, d) rosnące szanse skutecznej ofensywy ukraińskiej armii prowadzącej do zawarcia pokoju z Rosją (spadek ryzyka geopolitycznego, potencjalnie kontrakty dla polskich firm), e) wzmożony napływ bezpośrednich inwestycji zagranicznych.

Część z tych czynników jest względnie trwała, część może ulec szybkiemu odwróceniu, a inne w ogóle się nie zrealizować. Także w ramach czynników globalnych istnieje duże ryzyko zmiany sentymentu (tego się wręcz spodziewam), ponieważ koniunktura gospodarcza USA z tygodnia na tydzień siada, a rynki wciąż widzą raczej pozytywne scenariusze. Podobnie sytuacja wygląda, jeśli chodzi o szerszy horyzont interpretacji danych z Polski. Wyższy od prognoz PKB w połączeniu z nowym impulsem fiskalnym, to recepta na dłuższy okres wysokiej inflacji; wyższej niż u sąsiadów, w UE, a także w USA. Będzie to raczej sprzyjać nominalnej deprecjacji, a nie aprecjacji złotego. Zachowanie z ostatnich miesięcy rozpatruję, więc ciągle jako dłuższą, mocniejszą, uporczywą, ale jednak korektę w długoterminowym trendzie spadkowym złotego, który trwa od 2014 r.

PLN: Kurs EURPLN wrócił powyżej 4,50. O 8.00 w czwartek jest przy 4,52 – 3 gr wyżej niż wczoraj o tej porze. Złoty zaczął wreszcie wpisywać się w prognozy, a kurs poruszać w ślad za wektorem zaznaczonym na wykresie. Stało się tak, jak tylko rynek wszedł do długoterminowej (6-18 miesięcy) strefy kupna euro, czyli 4,40-4,50. Dolna bariera przedziału to poziom, który, jeśli byłby przełamany, zmieni technicznie obraz rynku. Na razie kurs skutecznie obronił strefę 4,50-4,48 – obszar, z którego złoty startował do „wojennej” przeceny. Powraca scenariusz szybkiego powrotu do przełamanej, przyspieszonej linii trendu (4,56). Nadal nie zakładam, by złoty wszedł w dłuższą (dalsze 2-3 miesiące) fazę aprecjacji. Wzrosły szanse na powrót kursu powyżej 4,55 w dalszej części miesiąca, a także realizacji prognoz odbicia do 4,65-4,70 jeszcze w tym kwartale.

Kurs USDPLN wzrósł od wczoraj 4 gr. Dotarł właśnie do ceny, która powstrzymywała zapędy byków po 2 maja (4,17). Pozostaję w silnym przekonaniu, że rynek „ubija dno”. Wspominana wczoraj formacja odwrócenia trendu (mała ORGR z linią szyi przy 4,17) ma szanse zacząć w pełni zrealizować się jeszcze w tym tygodniu. Wybicie ponad 4,17 powinno dać przyspieszenie wzrostów do szczytów z 2 poł. kwietnia (4,24). To jednak wciąż ceny poniżej najważniejszego obecnie obszaru oporu, czyli strefy 4,25 +/-1 gr. Dopiero trwałe wyjście ponad ten zakres pozwoli na nowo urealnić scenariusze ruchu w kierunku równej bariery 4,50. Tam rynek zatrzymał wzrosty w lutym. To całkiem niedawno i wciąż ceny nietrudne do wyobrażenia w horyzoncie liczonym w tygodnie. Tym bardziej, biorąc pod uwagę, jakie bywa tempo osłabiania się złotego, gdy aktywowany zostanie odpowiedni impuls. A ten ma szanse został wysłany wraz z osiągnięciem porozumienia liderów USA ws. limitu długu.

Spadki z początku tygodnia odrobił frank szwajcarski. Kurs CHFPLN pozostaje jednak poniżej ważnej linii konsolidacji – 4,65. Wzrósł od wczoraj niecałe 3 gr (4,6400). Dopiero powrót powyżej poziomu 4,65 pozwoliłby śmielej myśleć o realizacji prognoz odczuwalnej deprecjacji złotego. Wciąż zakładam, że wzrostowe projekcje (ruch do 4,80-4,85) wypełnią się. Po zwyżce ponad 4,65, na co liczymy, dopiero w okolicach poziomu 4,68 powinny pojawić się ponownie większe zlecenia sprzedaży franków. Celem do końca czerwca jest osiągniecie środka szerokiej konsolidacji, czyli 4,75.

Najwyżej od piątku jest GBPPLN (5,2020, +5 gr). Projekcja, że rynek znajdzie się w ciągu kilku dni powyżej 5,25 była przed tygodniem bliska realizacji, ale dziś ponownie „nabiera rumieńców”. Nadal na bieżąco kupujemy funty. Rynek wciąż nie daje natomiast możliwości atrakcyjniejszej sprzedaży funtów. Tam, gdzie jest taka możliwość, trzeba korzystać z zawieranych wcześniej zabezpieczeń, a gdzie ich brak, stosować „koła ratunkowe”, np. poprzez konsumowanie wyższych punktów swapowych na odległe terminy, kosztem transakcji w przyszłości, które będą realizowane po bieżących cenach („odwrócony forward”). Pierwsze sprzedaż na spot zrealizujemy przy 5,28

EURUSD: Zgodnie z założeniem na wczorajszą sesję kurs spróbował przebić się niżej i zejść do 1,08. Rynek spadł do najniższego poziomu od 3 kwietnia. Tutaj projekcje od 2 tyg. już się realizują. Kurs na dłużej wrócił pod 1,10, co potwierdzone zostało dodatkowo zejściem poniżej ważnego poziomu 1,0960. Wczoraj złamane zostało kolejne techniczne wsparcie, czyli 1,0850. Przeważają czynniki zniechęcające do zakupu wspólnej waluty, a poprawiające atrakcyjność dolara. Popyt na zielonego wygrywa i jak sądzę będzie on chętnie skupowany i po wyższych niż obecnie cenach. Rynek wybił na dobre pożegnał wąskie pasmo konsolidacji 1,0950-1,1100. Powoli wypełnia się projekcja ruchu w kierunku dolnej bariery szerokiego trendu bocznego 1,05-1,10. Odrodzenie siły dolara powinno być kontynuowane także w kolejnych tygodniach. Porozumienie ws. limitu zadłużenia (nie zakładamy innej opcji) stanie się silnym impulsem ograniczającym płynność w USD. Powinno to skutkować wzmożonym popytem na dolara, a co za tym idzie dalszymi spadkami kursu EURUSD.