2023.01.03

Prognoza 2023-01-03

Szukanie kierunku, czekanie na impuls

Kondycja polskiego sektora przemysłowego nadal pogarszała się w grudniu, ale w tempie wolniejszym niż w listopadzie i wolniej niż spodziewali się ekonomiści. Indeks PMI wzrósł w ostatnim miesiącu 2022 r. o 2,2 pkt do 45,6 pkt przy prognozie zwyżki o 0,4 pkt.

Jak napisano w raporcie, „warunki gospodarcze w sektorze wytwórczym po raz kolejny znacznie się pogorszyły. Spadły zarówno produkcja jak i nowe zamówienia. Zatrudnienie oraz aktywność zakupowa w dalszym ciągu ulegały zmniejszeniu”. Złożony indeks obrazujący kondycję przemysłu, kalkulowany na podstawie pięciu subindeksów: nowych zamówień, produkcji, zatrudnienia, czasu dostaw i zapasów pozycji zakupionych odnotował jednak w grudniu najwyższy poziom od maja. Pozostał poniżej neutralnego progu 50,0 pkt ósmy miesiąc z rzędu. Pod koniec 2022 prognozy dotyczące przyszłej produkcji były umiarkowanie optymistyczne. Niektóre firmy miały nadzieję na poprawę sytuacji i stabilizację warunków rynkowych, inne obawiały się recesji i jej negatywnego wpływu na sprzedaż.

Niekorzystne trendy odnotowano dla nowych zamówień eksportowych. Szczuplejsze portfele zleceń oraz mniejsza produkcja skłoniły producentów do redukcji miejsc pracy oraz mniejszej aktywności zakupowej. Siódmy raz z rzędu w grudniu firmy obniżyły poziom zatrudnienia oraz zakupów w celu optymalizacji posiadanych zasobów. W efekcie zapasy pozycji zakupionych spadły w największym stopniu od lipca. Z pozytywnych informacji warto odnotować tendencje cenowe. Chociaż inflacja utrzymywała się na podwyższonym poziomie, czemu sprzyjała ogólna presja, koszty produkcji wzrosły w najmniejszym stopniu od niemal dwóch i pół roku. Firmy wciąż starały się zachować i odbudować marże po trwałym i historycznie wysokim wzroście kosztów.

Lepsze od prognoz dane wsparły wczoraj złotego, który nieznacznie zyskał na wartości względem podstawowych walut. Nasze założenia dotyczące najbliższe dni nie ulegają jednak zmianie. Zakładamy, że ceny walut wrócą do łagodnej tendencji wzrostowej widocznej w ostatnich dniach roku i zgodnie za wektorem zaznaczonym na wykresie poniżej. Alternatywnie nasza waluta będzie się dalej konsolidować w wąskim paśmie do czasu wygenerowania nowego impulsu. Bądź lokalnie, np. po jutrzejszym posiedzeniu RRP, bądź globalnie (np. piątkowych danych z rynku pracy w USA).

Nasza waluta wciąż nie dysponuje poważniejszymi argumentami natury fundamentalnej i pozostanie narażona na fale osłabienia. Szczególnie, jeśli dojdzie do kolejnej fazy aprecjacji dolara, czego spodziewamy się w perspektywie stycznia. Fed będzie musiał dłużej i mocniej podnosić stopy proc. (wskazujemy na to od dłuższego czasu), a to zmieni dominujące trendy średnioterminowe (od listopada) w pierwszych miesiącach 2023 r

PLN: Kurs EURPLN osunął się wczoraj w okolice poziomu 4,66, lecz od rana, jak co sesję w ostatnim czasie, rośnie. O 8.20 we wtorek kurs jest przy 4,6745, grosz niższej niż wczoraj o tej porze. Rynek znajduje się obecnie w połowie pasma konsolidacji, w której przebywa od listopada. Przełamanie dołków sierpnia (4,65), tak jak uparcie twierdziliśmy, nie było trwałe. Okolice ceny 4,65 traktowaliśmy jako obszar średnioterminowych zakupów. To się nie zmienia. Spodziewamy się, że najpóźniej do połowy stycznia kurs wybije się powyżej kluczowego w obecnym układzie rynku poziomu 4,7150. Nie wykluczamy, że nastąpi to wcześniej, nawet jeszcze w tym tygodniu. Pierwsze odkładane sprzedaże euro realizujemy po 4,70, a gdzie to możliwe nadal wykorzystujemy zawarte wcześniej zabezpieczenia. Podtrzymujemy wzrostowy wektor z zasięgiem do 4,73 (wykres poniżej).

Kurs USDPLN wrócił wczoraj w okolice poziomu 4,36 – najniższego od czerwca, a o 8.30 we wtorek jest przy 4,3870, nieco wyżej niż wczoraj. Zachowanie rynku w grudniu niezmiennie traktujemy jako formę konsolidacji, która przybrała postać klina kończącego spadkowy ruch, a nie będącego przystankiem w dłuższym trendzie. Charakter fali spadków (od poł. listopada) nie jest dla nas na tyle przekonujący, by uznać, że przerodzi się to w trwalszą tendencję. Półroczne dołki na parze USDPLN wykorzystaliśmy do kupowania dolarów „na zapas”. To samo sugerujemy obecnie. Ze sprzedażą nadwyżek nadal czekamy. Bieżące potrzeby eksporterów do końca roku realizujemy z zawartych wcześniej zabezpieczeń po wysokich kursach. Pozostajemy w nastawieniu, że złoty straci na wartości w pierwszych tygodniach 2023 r. Kierunek ruchu w krótkim terminie to niezmiennie 4,50.

Test dolnego ograniczenia trendu bocznego (4,72-4,77) miał wczoraj miejsce na parze CHFPLN. Kurs szybko jednak odbija i obecnie jest przy 4,7430, nawet nieznacznie wyżej niż wczoraj o tej porze. Pomimo próby przełamania 4,72 niezmiennie uważamy, że to atak na cenę 4,77, okaże się skuteczny i kurs wybije się z konsolidacji górą. Do końca stycznia spodziewamy się ruchu w kierunku cen z zakresu 4,85/88. Franki mamy kupione na bieżące potrzeby. Dokonaliśmy również zabezpieczeń na kolejne tygodnie. Zakładamy, że niedługo pojawią się dogodne ceny do sprzedaży.

GBPPLN nadal waha się przy 5,30, chociaż wieczorem był przez chwilę nawet przy 5,26. Bieżące ceny (przedział 5,25-5,35) traktujemy jako obszar średnioterminowych zakupów brytyjskiej waluty (zabezpieczenia importerów na I-III kw. 2023). Zakładamy, że poziom 5,25 nie zostanie przełamany, a w perspektywie kilku tygodni kurs przesunie się wyraźniej w górę. Cel na ten tydzień to atak na poziom 5,32, a w perspektywie połowy stycznia ruch do 5,46.

EURUSD: Nadal stabilnie, ale bez sił na wybicie ponad linię ostatnich maksimów przy 1,0720. O 8.40 we wtorek kurs jest przy 1,0655, 30 pipsów niżej niż w piątek o tej porze. Dziś do gry wracają Brytyjczycy i Amerykanie. Niezmiennie twierdzimy, że próby trwałego przebicia się powyżej 1,07, choć mogą mieć miejsce, nie zakończą się powodzeniem. Spodziewamy się ruchu do 1,05 najpóźniej do połowy stycznia. Scenariusze, w których to amerykańska waluta wiedzie nadal prym w koszyku G10 w 1 poł. 2023 r. są nam wciąż bliższe, niż te, które sugerują, że będzie się on osłabiał. Kurs EURUSD powyżej 1,0750 w obecnych warunkach naszym zdaniem nie ma uzasadnienia w fundamentach. Jest to poziom graniczny, do którego potencjalnie może zbliżyć się kurs w perspektywie stycznia. Wyższe prawdopodobieństwo przypisujemy wciąż scenariuszowi, w którym rynek spada do obszaru 1,0450-1,0500.