2023.06.07

Prognoza walutowa 2023-06-07

Stoicki spokój NBP. Chiny próbują przeciwdziałać słabości juana.

Zgodnie z oczekiwaniami Rada Polityki Pieniężnej na posiedzeniu w czerwcu pozostawiła stopy proc. bez zmian, 9. miesiąc z rzędu, główną na poziomie 6,75 proc. W komunikacie napisano, że przyszłe decyzje w polityce pieniężnej będą uzależnione od napływających danych o inflacji i aktywności gospodarczej. Spowalniający wzrost PKB, w tym osłabienie konsumpcji, będą prowadzić do obniżenia dynamiki inflacji w kierunku celu NBP. Powrót CPI do przedziału 2,5 proc. +/- 1 pkt. prco. będzie postępował stopniowo. Przyspieszeniu tego zjawiska sprzyjałoby dalsze umocnienie złotego, które, wg Rady, byłoby zgodne z fundamentami gospodarki. W reakcji na komunikat i decyzję polska waluta lekko zyskała na wartości, z czasem jednak oddając zyski.

Obecnie rynek wycenia pierwsze obniżki stóp na IV kw. br., kiedy inflacja ma powrócić do jednocyfrowych wartości. RPP przewiduje stopniowe spowolnienie wzrostu cen w wyniku wygasania wstrząsów podażowych, osłabienia zewnętrznych warunków gospodarczych, dokonanych podwyżek stóp, spadających cen surowców i niższego krajowego PKB. Wciąż jednak RPP oficjalnie nie kończy cyklu podwyżek – pozostaje w trybie „wait&see”, czyli uzależnia swoje decyzje od napływających na bieżąco danych. Prezes A. Glapiński zastrzega, że jeśli inflacja znów zacznie rosnąć, Rada może rozważyć kolejną podwyżkę stóp. Z drugiej strony, rynek zupełnie nie wierzy w taką możliwość, a argumentów za tym nie dostarczyły też dane inflacyjne za maj i PKB za I kw. Stawki FRA, czyli zakładany na przyszłe stopy proc. zakładają oprocentowanie w Polsce na poziomie 6,2 proc. za pół roku, a pierwsza w pełni zdyskontowana obniżka stóp NBP dyskontowana jest na listopad br.

W Chinach widać obawy władz związane z osłabiającym się wyraźnie od 2 miesięcy juanem. Ludowy Bank Chin (PBoC) nakazał głównym bankom państwowym obniżyć oprocentowanie depozytów w dolarach, co w założeniu ma negatywnie wpłynąć na notowania waluty USA. Stopy proc. PBoC są niższe niż Fed, co zachęca tamtejsze firmy do utrzymywania wpływów w dolarach, a samych Chińczyków do zamiany juanów na dolary i lokowanie ich w amerykańskiej walucie. Stopy procentowe oferowane przez banki byłyby dotychczas ograniczone do 5,3 proc. dla depozytów w USD o wartości co najmniej 50 tys. USD. Obniżka o nieznanej, ale szacowanej na ok. 100 pkt bazowych skali, weszła w życie we wtorek. Spadek ten może zachęcić firmy, zwłaszcza eksporterów, do rozliczania wpływów z wymiany walut w chińskim juanie, który osłabił się do 6-miesięcznego minimum względem dolara (7,13). Juan stracił ponad 6 proc. od szczytów, które osiągnął w styczniu, kiedy światowe rynki z euforią przyjęły ponowne otwarcie granic z Chinami. CNY jest jedną z najgorzej radzących sobie walut azjatyckich w tym roku. Ostatnie posunięcie ma miejsce po tym, jak bank centralny zapowiedział w zeszłym miesiącu, że zdecydowanie ograniczy duże wahania kursu walutowego i wzmocni mechanizmy samoregulacji depozytów dolarowych.

PLN: Złoty utrzymał wczoraj poniedziałkowe zyski, choć pierwsze godziny handlu zapowiadały próbę przebicia się powyżej psychologicznego poziomu 4,50 na EURPLN i 4,20 na USDPLN. Ostatecznie nic takiego nie miało miejsca. Kursy pozostają tam, gdzie wczoraj o tej porze. Założenia i projekcje również nie ulegają zmianie. Podtrzymujemy ocenę, że w czerwcu złoty straci na wartości. W przyszłym tygodniu, dzień po dniu, 15-16 czerwca odbędą się dwa najważniejsze wydarzenia dla rynków przed wakacjami – posiedzenie Fed i EBC. Mogą one potencjalnie stać się punktem zwrotnym w notowaniach tak złotego, jak i globalnych cen aktywów.

Kurs EURPLN nieznacznie powyżej poziomu 4,47 – najniższego od 2 lat. Wieczorem notowania ponownie znalazły się przez chwilę poniżej tej bariery. EURPLN to nadal zdecydowanie najsłabsza z 4 opisywanych tu par. W ubiegłym tygodniu rynek nie miał sił na wybicia się ponad lokalny opór 4,54. Chociaż wykorzystywaliśmy te ceny do bieżącej sprzedaży, liczyliśmy na więcej; kontynuację ruch „z marszu” pod 4,60. Rynek wybrał inną ścieżkę. Nie dotarł do przełamanej wcześniej linii trendu (4,57), która jest w obecnym układzie rynku ceną, gdzie będą pojawiać się większe zlecenia sprzedaży. Gdyby wspomniany poziom został sforsowany, na co nadal liczę w dalszej części czerwca, wzrosty przyspieszyłyby, dając okazję do sprzedaży euro powyżej 4,60. Póki co jednak taki scenariusz jest daleki do realizacji. Eksporterzy znowu muszą uzbroić się w cierpliwość, oczekując na lepsze ceny do sprzedaży euro. Dla importerów utrzymuję się dobre ceny do kupna waluty na bieżące potrzeby i zabezpieczenia na kolejne miesiące.

Kurs USDPLN nieznacznie odbił od wczoraj do 4,19 wobec 4,1750, przede wszystkim dzięki sile dolara na rynku międzynarodowym, a nie słabości złotego. Pozostaje kilka groszy powyżej ostatnich minimów, ale to nadal skrajnie niskie ceny. W ubiegłym tygodniu rynek nie zdołał przebić się powyżej ważnego oporu z rejonu 4,26. Linia dołków z lutego i marca br. powstrzymała dalszy wzrost kursu. Pomimo utrzymującej się wewnętrznej siły złotego, nadal zakładam, że USDPLN minął dołek i w perspektywie liczonej w miesiącach, okolice 4,10 staną się ważnymi minimami na tej parze, które przez dłuższy czas, nawet do końca roku, nie zostaną przebite. Spodziewam się wznowienia odbicia kursu w dalszej części miesiąca, w szczególności po posiedzeniach Fed i EBC. Gdy rynek zdoła przebić się powyżej strefy 4,25 +/-1 gr, wzrosty przyspieszą. Trwałe wyjście ponad ten zakres pozwoli na nowo urealnić scenariusze ruchu kursu w kierunku 4,45-4,50, gdzie wzrosty zatrzymały się w lutym. Wraz ze zbliżaniem się do 4,25 co ostrożniejsi eksporterzy, tak jak ostatnio, mogą dokonać najpilniejszej sprzedaży dolarów. Część transakcji została zrealizowana w ub. tyg.

Kurs CHFPLN pozostaje stabilny. Niewielkie zmiany od wczoraj. Byki podjęły wczoraj próbę przesunięcia kursu wyżej, ale zostały szybko spacyfikowane. O 8.30 w środę rynek pozostaje przy 4,6150, niemal dokładnie tak, jak wczoraj o tej porze. Wyjście ponad poziom 4,68, potwierdzone później przebiciem się powyżej 4,70 – nadal podstawowy scenariusz w perspektywie czerwca – byłoby ważnym impulsem technicznym i zapalnikiem dalszych wzrostów. Zakładamy, że kurs przebije się ponad tę cenę, pozwalając zrealizować stawiany w tym miejscu od dłuższego czasu cel osiągniecia poziomu 4,75 najpóźniej w lipcu. Spadki z ubiegłego tygodnia traktujemy jako rynkowy szum w tlącym się, głębszym odbiciu kursu w górę, a nie przymiarki do trwałego złamania linii ostatnich minimów.

Niewielkie wzrosty kursu GBPPLN od wczoraj. Notowania oscylują obecnie przy 5,20. Przed tygodniem kurs wrócił poniżej, jak się wydawało wyłamanego oporu, którym było górne ograniczenie kwietniowo-majowej konsolidacji (5,25). Zanegowało to – jak zakładam jedynie tymczasowo – wzrostowe projekcje, tj. szybki ruch w kierunku 5,35. Przy rynku jak obecnie ten sygnał oczywiście znika. Liczymy jednak niezmiennie na szybkie odbicie notowań w górę. Minimalny zasięg zwyżki w czerwcu wyznacza strefa 5,28-5,30. Ceny wciąż możliwe do osiągniecia, biorąc pod uwagę ważne wydarzenia, jakie zaplanowane są na przyszły tydzień.

EURUSD: Po silnym odbiciu kursu z ubiegłego czwartku nie ma już śladu. Korekta nie dotarła nawet do poziomu 1,08, podczas gdy, zgodnie z założeniem, obraz rynku nie ulegałby zmianie i pozostawał pro-spadkowy tak długo, jak notowania nie przekraczają obszaru 1,0850/60. Obecnie rynek jest przy 1,0675. Minima sprzed tygodnia to 1,0630. Zimowe dołki z okolic 1,0500-1,0550 to naturalna bariera, która, jak sądzę, będzie przyciągać kurs jak magnes. Do niej rynek powinien dążyć w perspektywie najbliższych tygodni. Odrodzenie siły dolara ma podstawy fundamentalne (podwyższenie limitu zadłużenia jako impuls do spadku płynności). Wzmożony popyt na amerykańską walutę powinien utrzymywać się przez najbliższe kilka tygodni. Nadal przeważają czynniki przemawiające za słusznością dalszego skupowania waluty USA.