2019.06.25

Szkic walutowy 2019-06-25

Nadmierny optymizm

Potwierdzenie przez Rezerwę Federalną gotowości do cięcia stóp procentowych na posiedzeniu w lipcu (niewykluczone, że w wymiarze 50 pkt), wraz z wcześniejszymi deklaracjami M. Draghiego o konieczności dalszego złagodzenia polityki pieniężnej w strefie euro, a jednocześnie oczekiwaniami na pozytywne efekty spotkania Trump-Xi na szczycie G-20 (podsycane tweetami prezydenta USA o przyjaźni z przywódcą Chin) dało w konsekwencji silny wzrost apetytu na ryzyko na światowych rynkach. Indeks 500 największych spółek na Wall Street (S&P500) wzrósł do najwyższego poziomu w historii, a kluczowe parkiety na Starym Kontynencie są bliskie osiągnięcia analogicznych wartości. Wszystko to dzieje się w otoczeniu pogarszających się wskaźników gospodarczych (kolejne złe dane z przemysłu USA – indeks Fed Dallas najniżej od 2016) oraz rosnącego napięcia geopolitycznego na linii Waszyngton-Teheran. Nakazuje to ostrożność w ocenie dalszych losów sentymentu na światowych rynkach w 2 . poł. roku. Naszym zdaniem gracze przeszarżowali z optymizmem.

Choć luźniejszą politykę monetarną w trzech kluczowych centrach gospodarczego świata (USA, Europa, Chiny) można uznać za pewnik, trzeba pamiętać, że efekty wdrażanych teraz działań banków centralnych, mają szansę przełożyć się na sferę realną najwcześniej w perspektywie 3-4 kwartałów. Rynki mogą oczywiście dyskontować to zjawisko wcześniej, jednak sądzimy, że do tej pory nie do końca uwzględniły w cenach wcześniejsze oznaki pogorszenia koniunktury. Po zachłyśnięciu się spodziewanym rozluźnieniem polityki pieniężnej w skali globalnej, przyjdzie czas na refleksję. Stanie się to być może po publikacji wyników spółek za II kwartał. Słabo wyglądać będą przede wszystkim rezultaty firm ze strefy euro, co pchnie rynki na słabszą stronę.

Zimny prysznic przyjść może też wcześniej, tj. jeszcze z końcem czerwca, w następstwie spotkania Trump-Xi. W naszej ocenie rynki zaczęły w ostatnich dniach wiązać z tym wydarzeniem zbyt daleko idące, pozytywne oczekiwania. Gigantyczne, 2-milionowe demonstracje w Hong Kongu oraz napięcie wokół Cieśniniy Ormuz (Iran) to przypuszczalnie poboczne odsłony amerykańsko-chińskiej rywalizacji (proxy wars). Jeśli tak, o trwale korzystnych dla spokojnego handlu na światowych parkietach rezultatach rozmów w Osace nie może być mowy. Tym bardziej, że Pekin coraz mocniej podkreśla, że jeśli ma dojść do przełomu, to obie strony, a nie tylko Chiny, muszą pójść na ustępstwa. Gdyby Pekin zmierzał w kierunku szybkiego podpisania umowy, prezydent Xi nie nastawiałby narodu na „nowy Długi Marsz”, nawiązując do przegrupowania sił i wyjścia z okrążenia komunistycznej armii podczas chińskiej wojny domowej. Obawiamy się, że szczyt G-20 zamiast umowy, przyniesie eskalację amerykańsko-chińskiego konfliktu. W konsekwencji juan straci na wartości, kapitał ucieknie do bezpiecznych przystani (frank, złoto), a nasza waluta odda część zysków. To raczej jeszcze nie jest czas na trwałe, średnio i długoterminowe wzmocnienie złotego.