2023.03.23

Prognoza 2023-03-23

Czy to ostatnia podwyżka stóp Fed w tym cyklu?

Zgodnie z oczekiwaniami większości obserwatorów, stopy proc. w Stanach Zjednoczonych ponownie poszły w górę o ćwierć punktu procentowego. Stopa funduszy federalnych wzrosła do przedziału 4,75-5,00 proc., co jest najwyższym poziomem od 2007 r. Z komunikatu zniknęło stwierdzenie, iż „dalsze podwyżki stóp będą odpowiednie” – fraza ta znalazła się w każdym komunikacie po posiedzeniu Fed od marca 2022 roku, kiedy bank rozpoczął cykl zacieśniania polityki monetarnej – a zamiast tego pojawiło się mniej precyzyjne sformułowanie, że „pewne dodatkowe zaostrzenie polityki może być właściwe”. Głównie dzięki tej zmianie rynek w pierwszej reakcji zinterpretował posiedzenie jako gołębie, co przyczyniło się do pogłębienia słabości dolara.

Stało się tak pomimo tego, że część inwestorów uważała, że bank centralny już teraz wstrzyma cykl i nie podniesie stóp, aby wzmocnić stabilność finansową. Tymczasem Fed podkreślił, że amerykański system bankowy jest zdrowy i odporny, a ostatnie zmiany prawdopodobnie doprowadzą do zaostrzenia warunków kredytowych dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw oraz odbiją się na działalności gospodarczej, zatrudnieniu i inflacji. Tym samym część pracy, którą musiałby wykonać Fed bardziej podnosząc stopy, wykonał rynek i system bankowy, co jasno dał do zrozumienia na konferencji prasowej J. Powell.

W prognozach dot. przyszłej stopy podtrzymano, że ma ona wynieść w tym roku 5,1 proc., tyle samo co w projekcji grudniowej. Na koniec 2024 r. spaść do 4,3 proc. (poprzednio 4,1 proc.), a następnie jeszcze obniżyć się do 3,1 proc. w 2025 r. – tyle samo co szacowano w grudniu. Nieznacznie podwyższono prognozy bazowej inflacji PCE na ten rok (3,3 proc. vs. 3,1 proc.), ale utrzymano na 2024 r. (2,5 proc.). Wzrost PKB w tym roku szacowany jest na 0,4 proc. wobec 0,5 proc. w poprzedniej projekcji, a w przyszłym roku przyspieszyć do 1,2 proc. (poprz. 1,6 proc.).

Na konferencji prasowej J. Powell stwierdził, że zawirowania w systemie bankowym prawdopodobnie odbiją się na wzroście gospodarczym i perspektywach gospodarczych oraz spowodują zaostrzenie warunków kredytowych dla gospodarstw domowych i przedsiębiorstw. Przewodniczący Rezerwy Federalnej zaznaczył, że gwałtowne odwrócenie w procesie zmniejszenia sumy bilansowej (QT) w następstwie upadku SVB nie oznacza, że ​​wykorzystuje on swoje aktywa do zapewnienia nowego impulsu dla gospodarki.

Choć rynek wciąż ze sporym prawdopodobieństwem (obecnie 43 proc.) widzi kolejną podwyżkę stóp w USA o 25 pb w maju, wydaje się, że cykl zacieśniania polityki pieniężnej został zakończony. Problemy regionalnych banków są dla Fed sygnałem, że warunki kredytowe zostały wystarczająco mocno zaostrzone. Jeszcze na początku marca stawki wyceniały wzrost oprocentowania o 100 pb większy niż obecnie, z ruchami w górę w maju, czerwcu i lipcu. Teraz od 2 poł. roku rynek widzi już je niższej niż obecnie. Powell stwierdził natomiast wczoraj też, że pomimo takich wycen rynkowych, „obniżki stóp nie są w naszym scenariuszu bazowym” na pozostałą część 2023 r.

W reakcji na posiedzenie dolar gwałtownie się osłabił, rentowności obligacji spadły, tak jak główne indeksy na Wall Street. W dużym stopniu przyczyniła się do tego wypowiedź sekretarz skarbu USA J. Yellen, która powiedziała parlamentarzystom, że Federalna Korporacja Ubezpieczeń Depozytów (FDIC) nie rozważa oferowania „ogólnego ubezpieczenia” depozytów bankowych po upadku dwóch czołowych amerykańskich banków w tym miesiącu. Dodała, że ​​uważa, że ​​warto przyjrzeć się zmianom w ubezpieczeniu depozytów FDIC, ale zwiększenie go powyżej obecnego limitu 250 000 USD nie było rozważane. Dodała, że ​​administracja nie planuje „czegokolwiek, co miałoby związek z powszechnym ubezpieczeniem lub gwarancjami depozytów”.

PLN: W ślad za słabością dolara złoty po raz kolejny z rzędu zanotował dobrą sesję. Wzrósł na indeksie do 4 głównych walut w okolice linii wyznaczającej jego najmocniejszą pozycję od czerwca, osiągniętą wcześniej w styczniu. Jest nieco mocniejszy niż na początku marca. Przebicie 9-miesięcznych szczytów może skutkować nową, krótkoterminową falą aprecjacji złotego. Na przestrzeni II kw. spodziewamy się jednak, że polska waluta odda większość wypracowanych teraz zysków.

Kurs EURPLN pozostaje najstabilniejszy z 4 par. Od wczoraj nie uległ większym zmianom. O 8.30 w czwartek euro kosztuje 4,6800 wobec 4,6850 wczoraj o tej porze. Nie sądzimy, by rynek pogłębił spadki poniżej przedziału 4,65-4,70, który niezmiennie traktujemy jako obszar kupna wspólnej waluty, zarówno pod bieżące płatności, jak i na kolejne miesiące (II kw.). Sprzedaż (eksporterzy) wciąż realizujemy przez podstawienie środków pod zawarte wcześniej zabezpieczenia – zarówno te „stare” z jesieni, jak i te realizowane po lutowej zwyżce pod 4,80. Kurs miał kierować się w tym tygodniu w rejon 4,75. To wciąż realny scenariusz w tym miesiącu. Pierwsza reakcja po posiedzeniu Fed nie zawsze jest tą finalną, o czym należy pamiętać. Obraz rynków może w najbliższych dniach ulec radykalnej zmianie. Podtrzymujemy ocenę, że złoty w najbliższych tygodniach istotniej nie zyska do euro. Spodziewamy się, że nasza waluta w horyzoncie początku II kw. straci na wartości, powielając ruch z 1 poł. lutego.

Kurs USDPLN wrócił do cen z początku lutego. O 8.40 notowania znajdują się przy 4,2880 wobec 4,3550 wczoraj o tej porze. Spadki poniżej 4,30 wykorzystujemy do wzmożonych zakupów dolarów i zabezpieczeń na II i III kw. br. Wskazywaliśmy, że nawet jeszcze w tym miesiącu kurs wzrośnie ponownie do 4,50. Teraz to już mało realne, ale wizja zwyżki w kierunku tej psychologicznej bariery pozostaje scenariuszem bazowym na kolejne tygodnie. Sytuacja na rynkach finansowych jest napięta, a rynek wciąż nie w pełni zdyskontował negatywne zjawiska, jakie w najbliższych miesiącach będą widoczne w polskiej i światowej gospodarce.

W rejon dolnego ograniczenia wielomiesięcznej konsolidacji przesunął się kurs CHFPLN. Notowania są obecnie przy 4,68, podczas gdy rejon 4,65 wyznacza najniższe ceny franka z ostatnich 9 miesięcy. Frank w ubiegłym tygodniu kosztował 4,8350, co wypełniło stawianą w tym miejscu prognozę wzrostu w kierunku 4,85. Wskazywaliśmy wcześniej, że ceny z okolic 4,65-4,67 to świetna okazja do odnowienia zabezpieczeń kupna franków na kolejne miesiące. Te ceny to nadal obszar średnioterminowych zakupów franków, gdyby rynek zdecydował, że trzeba jeszcze nieco krótkoterminowo wzmocnić złotego. W szerszym ujęciu (1-3 tyg.) nadal twierdzimy, że kurs spróbuje wrócić powyżej poziomu 4,80.

Wtorkowe spadki pogłębił wczoraj także kurs GBPPLN. Rynek spadł poniżej 5,30 i obecnie znajduje się przy 5,2820, 5 gr niżej niż wczoraj rano. Ceny poniżej 5,30 od dawna uważaliśmy za dogodne do kupna funtów. Pomimo nieoczekiwanego spadku kursu w tym tygodniu, niezmiennie zakładamy wzrosty w kierunku 5,40. Obserwowany teraz „zjazd” w dół rozpatrujemy jako przejściową anomalię. Niezmiennie czekamy na zwyżkę notowań GBPPLN do strefy 5,40-5,45 by dokonać większych transakcji po stronie eksporterów (sprzedaż).

EURUSD: Euro notuje najmocniejsze wzrosty do dolara od listopada. Wizja końca podwyżek stóp w USA przy wciąż wysoce prawdopodobnych wzrostach o 50-100 pb w strefie euro, wspiera notowania wspólnej waluty. Kurs osiągnął właśnie poziom 1,09 – najwyższy od 3 lutego – wobec 1,0515 w szczycie panicznych zakupów dolarów sprzed tygodnia. Póki co nici z zapowiadanego przez nas zwrotu w kierunku 1,05. Być może rynek zechce przetestować siłę oporu wyznaczonego przez szczyty z przełomu lutego i marca bliskie psychologicznej bariery 1,10. W szerszym ujęciu na kształtowanie się kursu wpływ będą miały napływające na bieżąco dane, a te w najbliższych miesiącach nadal będą lepsze z USA niż z Europy, co nie pozwoli euro dłużej utrzymać zysków. Spodziewamy się, że na przestrzeni II kw. kurs ponownie znajdzie się blisko poziomu 1,05. Wciąż twierdzę, że ta bariera nie wyznacza szczytu siły dolara do euro w tym roku.